Bez komentarza. / Mat. Google I.A.S.
Bez komentarza. / Mat. Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
447
BLOG

PiS-owska "Nowa jakość" w KNF.

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Afera z ministrem Lipcem
nikogo i niczego w PiS nie nauczyła.

        Dawno, bardzo dawno temu, kiedy Polacy ekscytowali się kolejnym wyczynem braci Kaczyńskich, którzy po udanej kradzieży Księżyca, sięgnęli po Polskę, do siedziby Ministerstwa Sporu chciało wejść weszło z walizkami dwóch mężczyzn, ale na schodach zostali „zwinięci” przez tajniaków z nowo utworzonego spec-komanda o nazwie CBA.
No bo jak się wkrótce okazało, w bagażu mieli ...nieco gotówki, zbyt dużo, aby mogli się tłumaczyć, że to kieszonkowe przeznaczone na drobne wydatki.
W toku procesu ustalono, ze goście mieli „zaradzić potrzebom materialnym” ministra Lipca, który po wpadce z dopingiem, fuchę szybkochodziarza zamienił na fuchę ministra, gdzie przeflancował się z warszawskiego ratusza, wraz z Lechem Kaczyńskim, przerzuconego „z odcinka” prezydenta Warszawy „na odcinek” prezydenta Polski. Sprawę dość sprawnie wyciszono, bo, jak donosił niezawodny Poliszynel, przez bałagan kompetencyjny, gieroje spod szyldu CBA „zwinęli” kolegów po fachu z konkurencyjnej ABW, którym w tak banalny sposób popsuto namotana prowokację.
       Tyle wstępem, koniecznym do zrozumienia tej banalnej „oczywistej oczywistości”, iż syndrom lepkich rąk występuje również wśród prominentnych aparatczyków PiS,

z tą różnicą, że ludzie spod sztandarów PiS są zbyt ograniczeni na inteligencji, aby robić przewały bez zostawiania czytelnych śladów.
Do tego trzeba być kaleką intelektualną, (taka częsta u polskich politykierów niepełnosprawność), alby potem tłumaczyć się tym, że korzyści materialnej w wysokości 40 milionów złotych zażądano pro publico bono!

A taką wersję klasyki rozboju  „na wyrwę” rozsuwa PiS-owska propaganda po upublicznieniu afery związanej ze sprawowaniem swojej powinności przez najwyższe kierownictwo Komisji Nadzoru Finansowego, tego samego organu, po którym się wozi panna Wassermanówna za to, że nie dość stanowczo zniechęcał pazernych cwaniaczków do inwestowania w szemrane geszefty Amber Gold.
Jak donoszą wiewiórki z warszawskich parków, na klasykę PiS-wskiej „propozycji nie do odrzucenia” wcześniej przystał inny rezydent Listy Najbogatszych Polaków, czyli pan Solorz-Żak i „miękko wprowadził” do Rady Nadzorczej swojego banku figuranta poleconego mu przez kreatywnego protegowanego krakowskiej ferajny, czyli podobnej do warszawskiej „siemranej ferajny”, ale  powiązanej z PiS-owskim układem władzy i znacznie lepiej od mięśniaków z rodem okolic Pruszkowa i Pragi wykształconych.
Ile kosztował biznesmena Solorza-Żaka spokój od strony PiS-owskiego układu „trzymającego władzę” nie podano, ale pewnie chodzi o porównywalny haracz, jakiego domagano się od biznesmena Czarnieckiego.
Ile było  analogicznych przypadków polityczno-gospodarczego rozboju kaczej ferajny nie podano, ale jak ujawnił pan Czarnecki, groźby rzucone przez genseka Kaczyńskiego u zarania przejęcia władzy  przez PiS i jego Ziobrę pod adresem najbogatszych Polaków przybrały formę zdzierania wulgarnego haraczu, który może pasuje do ulicznych gangów i przestępczości zorganizowanej, ale jakoś tak nie uchodzi cywilizowanej władzy, nieprawdaż?
Do tego pojawiły się pogłoski, jakoby próbowano zapuszkować krnąbrnego bankiera Czerneckiego, czyli postąpić z nim podobnie jak z panem Kluską, jednak przestraszono się wycieku treści „negocjacji” z szefem KNF.

       Szanowni Czytelnicy,
nie jest nagannym to, że kierujący organem nadzorujący działające na terenie Polski banki kieruje do banku ratowanego przed plajtą publicznym pieniądzem nieformalnego kuratora.
Skandalem jest dopiero to, że koszt tej delegacji obciąża wspomagany bank i jest rażąco niewspółmierny do jej rzeczywistej wartości!

No bo jakby nie dywagować, 40 milionów złotych za samo „zasiadanie” to kwota właściwa głównym wygranym w loteriach, a nie poborom nawet speca od prawnych matactw, którego główną kwalifikacją są ...znajomości w układzie władzy.
15. listopada przekaziory podały, że do siedziby KNF wpadła oprycznina CBA i pozostały kwiat tajniactwa Rzeczpospolitej Patologicznej, ponoć w celu „zabezpieczenia materiału dowodowego”,
więc Zorro obawia się, że niektóre dowody zostaną „w toku śledztwa” tak skutecznie zabezpieczone, że ...wszelki ślad po nich zaginie.

        Cóż, w tym miejscu ciśnie się kazus Romana Kluski i wręcz pokazowe rozwalenie przez organy państwowe prężnej spółki giełdowej OPTIMUS S.A.
Choć równie  spektakularne, co bezpodstawne  aresztowanie Romana Kluski nastąpiło już za rządów Leszka Millera, to intrygę przeciwko Romanowi Klusce namotały ówczesne służby specjalne JESZCZE za rządów Jerzego Buzka, czyli zakłamanych obłudników tej samej proweniencji , co obecnie rządzący układ.
Warto też wiedzieć, że za rozwaleniem „OPTIMUSA” i zmuszeniem Romana Kluski do wycofania się z innowacyjnej działalności gospodarczej,
zdaniem Zorra, stoi dokładnie to samo środowisko, co za gospodarczymi rozbójnikami z KNF, czyli tak zwany układ krakowski!
Układ do którego należą, między innymi, prezydent Duda, jak Beata Szydło, Zbigniew Ziobro, czy Jarosław Gowin.
Układ, który ma na sumieniu równie wiele przewałów, co mieszkaniowa mafia w Warszawie i na podorędziu karne hufce kiboli Wisły Kraków oraz Cracovii, jedyne w Polsce kibolskie komanda, stosujące pod czas ustawek tak zwany sprzęt, czyli niebezpieczną broń obuchowa lub białą.

        Czy „Afera z Czarneckiego” okaże się zgubna dla rydzykobojnej dyktatury genseka Kaczyńskiego, czas pokaże,
ale wszystko wskazuje na to, że gensek Kaczyński poleci, być może pod rygorem spotkania na swej drodze „seryjnego samobójcy”, aby rekomendowany przez Krakówek na fuchę szefa KNF, jak go nazwał wicepremier Gowin,  „młody naukowiec z Krakowa”,
wzorem Lwa Rywina, wziął całą sprawę „na klatę”, w nadziei, że ochronieni w ten sposób mocodawcy jego niecnych działań „nie pozwolą mu zginąć”.

To raczej płonne nadzieje, bo trudno posądzać obecny układ władzy o tak staroświeckie maniery, jak ...honor, więc dobrze będzie, jak po aferze nie zasili grona kloszardów, pokazowo wydojony ze wszelkiego majątku przez równie co on zdeprawowanych kolegów po prawniczym fachu. Owszem pozostaje jeszcze alternatywa, ale ta niesie ryzyko  spotkania z seryjnym samobójcą, bo od jakiegoś czasu „nieznani sprawcy” stali się de mode, a problemy władzy z niesubordynowanymi opryczninami są, jak to się elegancko pisze, „ponad politycznymi podziałami”.
Niestety, ta afera może okazać się zgubna dla polskiej gospodarki!
Bo co pomyślą sobie potencjalni inwestorzy miliardów dolarów lub euro, kiedy okaże się, że organy państwowe powołane do pilnowania transparentności sektora bankowego, zamiast swoich powinności, uprawiają rozbój i prywatę?

Co do okazania było. Amen.
Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo