Nie jestem ekspertem w zakresie lotnictwa i może dlatego nie mogą zrozumieć dlaczego samolot (MIG-29) o znacznie większej prędkości podchodzenie do lądowania "bezpiecznie" wylądował w gęstym lesie, bo chyba tak należy określić to lądowanie w którym pilot tylko skręcił sobie kostkę w nodze.
Natomiast duży Tupolew podchodzący ze stosunkowo małą prędkością do lądowania rozpadła się na drobne kawałki w terenie z rzadka porośniętym drzewami.
Nie jest zwolennikiem "ekspertów" Macierewicza, bo czasem zachowują się mało poważnie, ale znając choćby podstawy fizyki i wzory na energię czy pęd, trudno wytłumaczyć te dwa zdarzenia.
Dlaczego jedna rosyjska maszyna jest w stanie przetrwać lądowanie nawet w lesie, a inna rozpada się na małe kawałki?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo