21 stycznia Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą UE do "natychmiastowego wstrzymania" budowy Nord Stream 2 i nałożenia nowych sankcji na Rosję. Fot. Nord Stream AG
21 stycznia Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą UE do "natychmiastowego wstrzymania" budowy Nord Stream 2 i nałożenia nowych sankcji na Rosję. Fot. Nord Stream AG

Niemiecka prasa: Wsparcie NS2 przez Berlin było błędem. Merkel powinna się wycofać

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Niemieckie gazety coraz częściej publikują krytyczne artykuły na temat gazociągu Nord Stream 2. Zdaniem komentatorów, projekt jest szkodliwy politycznie dla Niemiec i skorzysta na nim tylko Władimir Putin i Rosja. 

Komentator gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa, że nic nie uzasadnia przyznawania agresywnemu sąsiadowi tak dużych korzyści. 

Jeśli Europejczycy będą kupować więcej gazu, to dołożą się finansowo do stabilizacji bazującego na korupcji systemu władzy w Rosji. Jeśli zaś dostawy się nie zwiększą, to poprzez dodatkowe moce przesyłowe Nord Streamu Ukraina straci swoją pozycję jako kraj tranzytowy. Moskwa dostałaby wtedy do ręki narzędzie do destabilizacji, która miałaby skutki także dla członków NATO i UE na wschodzie Europy - ocenia Reinhard Veser.

Nord Stream 2 osłabia pozycję Niemiec i Unii Europejskiej wobec kraju, który stoi w jawnej wrogości wobec naszego wolnościowego społeczeństwa. Dlatego wsparcie tego projektu przez Berlin było poważnym błędem i to na długo próbą otrucia Aleksieja Nawalnego i represjami, które go spotykają. Jego przypadek mógłby być dobrym powodem, aby w ostatniej sekundzie powiedzieć: stop” - czytamy we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Zobacz także: Fundacja ekologiczna wspierająca budowę Nord Stream 2. „Wegetarianie prowadzący rzeźnię”

Z kolei niemiecki tygodnik "Der Spiegel" w najnowszym wydaniu pisze, że gazociąg Nord Stream 2 jest dla Niemiec szkodliwy politycznie i antyeuropejski, a kanclerz Angela Merkel winna wycofać dla niego poparcie.

Według pisma projekt prowadzi do izolacji RFN w Unii Europejskiej i jest obciążeniem dla relacji z nowym prezydentem USA Joe Bidenem.

Publicysta Mathieu von Rohr wskazuje, że w obronie Nord Stream 2 niemiecki rząd występuje od lat, chociaż z ekonomicznego punktu widzenia jest to projekt wątpliwy, a pod względem politycznym błędny.

Jak zauważa Rohr, im większy sprzeciw w Europie, tym bardziej niemiecki rząd obstaje przy jego realizacji. Budowie gazociągu, biegnącego z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku, ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie oraz Stany Zjednoczone. Dodaje, że szczególnie NS2 wymierzony jest w Białoruś i Ukrainę; poza tym zapewnia Rosji dewizy i osłabia tym samym europejskie sankcje przeciwko Moskwie. Według niego "reputacji Niemiec szkodzi, gdy państwo stawia się w takim dwuznacznym świetle".

Zdaniem publicysty, projekt utwierdza w przekonaniu krytyków, którzy postrzegają Niemcy jako dwulicowego hegemona, mówiącego o wartościach europejskich, ale w razie czego dbającego o swoje interesy".

"Dla Niemiec Nord Stream 2 to kwestia fundamentalna: czy rząd może osiągnąć narzucony sobie cel, jakim jest przejęcie globalnej odpowiedzialności politycznej? Jego dotychczasowe zachowanie w tej sprawie przemawia przeciwko temu. Rurociąg to najbardziej zawstydzający problem w polityce zagranicznej Niemiec" - ocenia komentator "Der Spiegel".

Wskazuje, że "twierdzenie rządu w Berlinie, iż Nord Stream 2 to projekt gospodarczy, który nie ma absolutnie nic wspólnego z polityką, od początku było hipokryzją". "Rurociągi są zawsze polityczne" - zaznacza Rohr.

Kanclerz Niemiec "Angela Merkel powinna wycofać poparcie dla projektu, nawet jeśli może to oznaczać, że (poszkodowane) firmy będą musiały w końcu otrzymać rekompensatę. Będzie to politycznie bolesne, ale rząd federalny powinien postrzegać klęskę Nord Stream 2 jako rachunek za swoje błędy i wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość" - podsumowuje Rohr w "Spieglu". 

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka