Chiny są największym źródłem emisji CO2 do atmosfery. Fot. Mingjia Zhou/ Flickr
Chiny są największym źródłem emisji CO2 do atmosfery. Fot. Mingjia Zhou/ Flickr

USA wychodzi z porozumienia paryskiego. Co zrobią inni truciciele klimatu?

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Po decyzji Donalda Trumpa o wycofaniu USA z paryskiego porozumienia klimatycznego istotne będą reakcje państw odpowiedzialnych za największe emisje dwutlenku węgla, czyli Chin, Rosji i Indii.

Porozumienie zawarte po szczycie klimatycznym w Paryżu w grudniu 2015 r. przewiduje, że wszystkie kraje ograniczą emisję gazów cieplarnianych, a w szczególności dwutlenku węgla - do takiego poziomu, który pozwoli na utrzymanie średniej temperatury Ziemi co najwyżej o 2 stopnie Celsjusza większej niż w epoce przedindustrialnej.

Po decyzji Donalda Trumpa o wycofaniu USA z porozumienia paryskiego w najbliższym czasie istotne będą reakcje pozostałych państw, a w tym głównie tych odpowiedzialnych za największe emisje dwutlenku węgla, czyli Chin, Rosji, czy Indii. Chiny zapowiedziały już, że zamierzają utrzymać porozumienie paryskie, ale od samych deklaracji tego typu nie mniej ważne są działania realne, a od dawna eksperci powtarzają, że dowolne statystyki dotyczące chińskiej gospodarki mogą w większym stopniu odzwierciedlać oczekiwania chińskich władz niż stan rzeczywisty.

Sam prezydent Trump nie wyklucza powrotu Stanów Zjednoczonych do rokowań w sprawie przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym - pod warunkiem, że będą one bardziej korzystne dla amerykańskiej gospodarki. - Wycofujemy się, ale podejmujemy negocjacje. Być może osiągniemy sprawiedliwe porozumienie – powiedział Trump.

Obecne uzgodnienia z Paryża prezydent uznał za „w najwyższym stopniu niesprawiedliwe” dla Stanów Zjednoczonych. Stwierdził też, że taka konstrukcja porozumienia paryskiego nie prowadzi do wyeliminowania węgla z gospodarki, a jedynie do transferu miejsc pracy związanych z wydobyciem i przetwórstwem węgla oraz paliw kopalnych ze Stanów Zjednoczonych do innych państw.

Procedura wycofania się USA z porozumienia paryskiego może potrwać 3-4 lata. 

Cytowani przez portal Axios, który jako pierwszy podał kilka dni temu informację o możliwym wycofaniu się USA z porozumienia paryskiego, anonimowi urzędnicy Białego Domu mieli stwierdzić, że do samego końca nie byli oni pewni, co do tego jaka ostatecznie będzie decyzja prezydenta, mimo że dzień wcześniej miał on ogłosić ją swoim zaufanym współpracownikom, w tym szefowi Agencji Środowiska Scottowi Pruittowi, a wcześniej zostało też przygotowane przemówienie na tę okoliczność. Mimo tych przesłanek urzędnicy twierdzili, że nie byli pewni stanowiska prezydenta, dopóki nie zostało ono publicznie wygłoszone.

Zobacz też: USA: Koniec Planu Czystej Energii i "wojny z węglem"

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka