Elektrociepłownia Siekierki w Warszawie. Fot. CLI - GFDL/ Wikipedia
Elektrociepłownia Siekierki w Warszawie. Fot. CLI - GFDL/ Wikipedia

Kongres 590: Przyszłość energetyki opartej na węglu coraz ciemniejsza

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Dyskusje o przyszłości polskiej energetyki, które odbyły się na Kongresie 590, wskazują na przekonanie, że dzisiejszy model produkcji energii elektrycznej oparty na rodzimym węglu jest nie do utrzymania. I to z szeregu powodów.

Kierownictwo Ministerstwa Energii na Kongresie 590 w Rzeszowie się nie pojawiło. Nie miało więc okazji do skomentowania poddanego pod dyskusję raportu Instytutu Sobieskiego, który - jak wiele wcześniejszych opracowań - w dość ciemnych barwach rysuje przyszłość polskiej energetyki opartej na węglu. W najdalej idących przewidywaniach autorów, być może już za 20 lat węgiel jako źródło energii w ogóle przestanie się opłacać, a jego udział w rodzimej produkcji energii elektrycznej będzie się stale kurczył. Węgiel zostanie częściowo wyparty przez gaz, częściowo przez źródła odnawialne - coraz tańsze i bardziej efektywne. To już kolejna prognoza podważająca płynące z resortu energii deklaracje, że jeszcze w 2050 r. z węgla miałaby pochodzić połowa produkcji prądu w Polsce. Dla przypomnienia, dzisiaj ok. 80 proc. energii elektrycznej produkujemy z węgla kamiennego i brunatnego.

Szefowie kontrolowanych przez państwo spółek energetycznych raczej nie mieli złudzeń. Prezes PGE Henryk Baranowski przyznał, że perspektywy wyglądają źle, głownie za sprawą kształtu projektowanej nowej unijnej dyrektywy o systemie handlu emisjami CO2 (ETS). Nie dość, że cena emisji będzie rosnąć, to uzgodniona wersja odcina źródła oparte na węglu od pieniędzy ze specjalnego funduszu modernizacyjnego. Co najwyżej można już tylko minimalizować straty tego sektora wytwarzania - mówił Baranowski.

Prezes Enei Mirosław Kowalik trafnie z kolei przedstawił dylemat węglowej energetyki. Jak mówił, sektor musi produkować energię zapewniającą konkurencyjność gospodarki. Z drugiej strony jednak koszty produkcji z węgla rosną, ale żeby spełnić pierwszy warunek, nie można przerzucać tego wzrostu na odbiorców. Od węgla nie da się odejść z dnia na dzień, ale, według Kowalika, być może uda się przeforsować mniej groźne dla tego paliwa rozwiązania w innych unijnych regulacjach, które są w przygotowaniu. Po to, żeby odchodzić od węgla w miarę bezboleśnie.

Zresztą unijna polityka klimatyczna nie jest jedynym problemem sektora. Gdy węgiel drożeje, polskie kopalnie cieszą się z poprawy wyników (Zobacz: Wzrost cen węgla na świecie korzystny dla polskiego rządu). Jak to się dzieje właśnie teraz. Ale jednocześnie oznacza to podwyżkę rachunków za prąd, o kosztach ogrzewania nie wspominając. W dodatku coraz głośniej pęka mit o rzekomej polskiej samowystarczalności. Import węgla rośnie bardzo szybko, a to oznacza tyle, że po zamknięciu chronicznie nierentownych kopalni, wydobycie jest za małe. Innymi słowy cała gospodarka polegała w nadmiernym stopniu na źródle energii, którego w kraju tanio wydobyć już nie sposób.

Coraz więcej wskazuje na to, że to gaz będzie paliwem, które w pierwszej kolejności będzie wypierać węgiel. Dotychczas gaz kojarzył się głównie z Gazpromem i zakręcaniem kurka, ale sytuacja się zmieni wraz z rozbudową terminala LNG w Świnoujściu i przede wszystkim budową gazociągu Baltic Pipe. Wiceprezes BGK Wojciech Hann jest ostrożny. Jak mówił, dopóki rura ta nie spocznie na dnie Bałtyku i pomyślnie nie skrzyżuje się z Nord Streamem, musimy ciągle mieć "plan B".

Jednak szef londyńskiego biura PGNiG Ireneusz Łazor oceniał, że przy dzisiejszej determinacji i zaangażowaniu w Baltic Pipe, gazociąg ten na pewno powstanie. Wtedy, jego zdaniem, Polska będzie miała na tyle dużo gazu z pewnych źródeł, że wystarczy do wszystkich celów. Dla energetyki również. A elektrowni gazowych mamy już kilka, a będziemy mieć sporo więcej. PKN Orlen z końcem roku stanie się poważnym graczem, mając dwa bloki - we Włocławku i Płocku - o mocy ponad 1000 MW. Dokończona zostanie duża elektrownia w Stalowej Woli, równie duże jednostki powstaną na warszawskim Żeraniu i pod Szczecinem. Szczególnie ten ostatni przypadek jest ciekawy. Jeszcze latem PGE twierdziło, że skłania się tam do budowy bloku na węgiel, by po dwóch miesiącach zdecydować, że gaz będzie znacznie lepszy.

Transformacji energetyki nie da się dokonać w krótkim czasie. Ministerstwo Energii ma więc sporo racji, twierdząc, że węgiel pozostanie podstawą polskiej energetyki przez wiele lat (Zobacz: Polska energia z własnych źródeł. Węgiel przede wszystkim). Ale to "wiele" kurczy się coraz szybciej.


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka