Działo się to z dekadę temu.
Pewnego środowego popołudnia, do gabinetu internisty wpada pacjent. Jest tak wykończony, że ledwo trzyma się na nogach. Pot leje się z niego strumieniami, drży na całym ciele, tchu nie może złapać!
- „Proszę, niech Pan siada!” – Rzuca wstrząśnięty lekarz. Pacjent osuwa się na krzesło.
- „Co się stało?”
- „Właśnie byłem na Służewcu, na koniach!”
- „I co?”
- „Stałem na widowni, w pierwszym rzędzie przy balustradach!”
- „I co?”
- „Podczas ostatniej gonitwy rozwiązało mi się sznurowadło przy bucie!”
- „I co?”
- „Schyliłem się, żeby je zawiązać!”
- „I co?”
- „Ktoś z tyłu zarzucił mi siodło na plecy!”
- „I co?”
- „Byłem trzeci!!!”
Inne tematy w dziale Rozmaitości