Kilka dni temu opublikowałem na Salonie tekst o rasistowskim incydencie, którego byłem świadkiem. Całe zajście i tekst podsumowałem okrzykiem : „Czarna baba bije białego psa!”
Dzisiaj byłem świadkiem i uczestnikiem zarazem, kolejnego aktu rasizmu.
Oto, podróżując autobusem MPT zauważyłem, kiedy autobus zatrzymał się na przystanku, dwie młode dziewczyny, które spisywał kontroler po cywilnemu. Wielki chłop. A one drobinki. Wyraźnie przestraszone. Wspomniałem stres jaki w młodości przeżywałem kilka razy w takiej sytuacji.
Autobus stał nieco dłużej na tym przystanku, docierały więc do mnie urywki zdań z rozmowy tych dziewczyn z kontrolerem. Potem autobus ruszył, a ja po chwili usłyszałem:
- Dzień dobry Państwu! Kontrola biletów!”
Od kilku chwil przyglądałem się stojącemu dwa metry przede mną młodemu chłopakowi z Afryki, który wsiadł na poprzednim przystanku. Po ubraniu zorientowałem się, że to musi być jeden z TYCH Murzynów! W tym momencie, w moim polu widzenia pojawił się ten kontroler z przystanku. Stanął obok tego Murzyna i strzelał czytnikiem w bilety trzymane w wyciągniętych dłoniach trzech siedzących tam kobiet.
Młody Murzyn sięgnął do kieszeni ale kontroler zignorował go i podszedł do mnie. Ja biletu nie wyjąłem. Mam roczny. Ale zaciekawiony jego reakcją rzuciłem:
- A Czarnego Pan sprawdził?
- A dlaczego miałbym nie sprawdzić? – Odpowiedział.
- Nooo, nie wiem! Tak spytałem! Z ciekawości. Bo nie widziałem…
Co mnie zaskoczyło? Kontroler nie odpowiedział, minął mnie nie żądając biletu i poszedł w tył autobusu.
Wspomniałem te dwie przestraszone młode dziewczyny z przystanku…
Inne tematy w dziale Rozmaitości