Redaktor Bartłomiej Warowny z Interii, a jakżeby inaczej, pisze dzisiaj o godz. 05:55 (sic!) dytyramb na cześć naszego wielkiego artysty i celebryty. Oto fragment:
„Piosenkarz Maciej Maleńczuk wielokrotnie podkreśla, że nie znosi przemocy, ucisku i zmuszania. Jak twierdzi, jest pacyfistą”
Swój tekst pan Bartłomiej kończy słowami:
„Artysta przesiedział łącznie 560 dni w więzieniach w Gdańsku i Stargardzie Szczecińskim.”
Wcześniej dowiadujemy się za co siedział pan Maciej. Jest on tzw. objectorem z czasów PRL!
Pan Bartłomiej, porażony jak mniemam, doniosłością informacji jakie zgromadził na temat pana objectora Macieja, nie dokopał się do innych informacji, powszechnie przecież znanych. Brak mu najwyraźniej nosa „węszyciela”, tak potrzebnego w zawodzie dziennikarskim.
Oto bowiem pan pacyfista Maciej, wziął swego czasu udział w pewnym zdarzeniu, do którego doszło 17 grudnia 2016 r. w Krakowie. Tego dnia odbywały się zgromadzenia środowisk pro-life i Komitetu Obrony Demokracji. Podczas wydarzenia Maciej Maleńczuk zaatakował jednego z działaczy Fundacji Pro – prawo do życia. Muzyk siłą wyrwał mu transparent, a następnie uderzył go w twarz i oddalił się z miejsca zdarzenia.
Wiedza o tym evencie, stworzyłaby panu Bartłomiejowi szansę na interesujący felieton nie tylko o jednym z uwielbianych przez wielu artyście, ale także o mistycyzmie szlachetnej organizacji o kodzie: „KOD”.
A tak? Okazja przepadła! Może to przez owe defensywne nazwisko pana Bartłomieja…
Co by jednak nie mówić (raczej nie pisać), większe wrażenie wywarł na mnie bezczelny kłamca niż bezbarwny i nudny jak flaki z olejem niedojda dziennikarski...
Inne tematy w dziale Rozmaitości