Z półki za pazuchę. Jak Polacy kradną w sklepach.
Towary wartości 1 miliarda euro wynieśli złodzieje w ostatnim roku z polskich sklepów. Kradną wszystko - od bagietki i batonika po komputery.
Młoda kobieta z córeczką zapłaciła za zawartość wózka, mimo to elektroniczna bramka zareagowała na wychodzącą klientkę. Sprawdzono wszystko jeszcze raz. W końcu okazało się, że to kilkuletnia dziewczynka ma w kieszeni kurtki tusz do rzęs wartości 40 zł. - Matka nie tylko się nie zawstydziła, ale jeszcze nakrzyczała na dziecko, że kradnie - wspomina Maryla Nowakowska, była kasjerka w opolskim Realu.
To jeden z bardziej perfidnych sposobów kradzieży, ale sklepowi złodzieje nie przebierają w środkach. Światowy handel detaliczny stracił w ten sposób w ostatnim roku 89 mld euro. Wielkość kradzieży w Europie wzrosła o 7,8 proc., a w Polsce o 4,4 proc, osiągając najwyższy poziom od 2007 roku. Ze sklepowych półek, z pominięciem kasy, znika wszystko.
- Najbardziej uciążliwi są podjadacze. Degustują pieczywo, batoniki, opróżniają butelki z napojami - mówi Jarosław Kaduczak, rzecznik prasowy sieci Kaufland.
W ciągu miesiąca w dużym sieciowym sklepie potrafią zjeść na miejscu 1,5 tony towarów. Do najczęściej kradzionych przysmaków należą... sery.
Największe straty w ostatnim roku przyniosły jednak kradzieże odzieży, kosmetyków, perfum i farmaceutyków. O 30 procent wzrosła kradzież tuszów do rzęs, konturówek do oczu i cieni do powiek; o 15 procent - odzieży wierzchniej. Duże sklepy sieciowe stosują liczne zabezpieczenia (niekiedy potrójne) na towarach, mają monitoring, elektroniczne bramki i pracowników ochrony. A mimo to są okradane. W małych sklepach często jedynym zabezpieczeniem jest czujność pracowników.
- Gdy wchodzi grupa małolatów i zaczyna kręcić się po sklepie, ja i moja pracownica mamy oczy dookoła głowy - przyznaje Alina Makowska, właścicielka sklepu spożywczego na osiedlu im. AK w Opolu. - Ale i tak tygodniowo dopłacam do kilku batoników i napojów.
W Warszawie w tym roku złodzieje ukradli z galerii handlowych 40 sejfów i kas pancernych z dwoma milionami złotych. W Bolesławcu - aby dostać się do hipermarketu Carrefour - wykopali tunel. W Katowicach fałszywy ksiądz pakował różne dobra pod sutannę, a do kasy podchodził uzbrojony dodatkowo w nabożną minę. W innej części kraju prawdziwy duchowny skubnął z półki parę długopisów, a zakonnica połakomiła się na kosmetyki. W sieci Tesco zasłynęła sprytna pani, która pod obszerną sukienką miała specjalne szelki i na tych szelkach zawiesiła... komputer. Jej fałszywa ciąża szybko jednak znalazła rozwiązanie w biurze ochrony sklepu.
Zamożne małżeństwo - lekarz i prawniczka - z marketu budowlanego próbowało ukraść baterię łazienkową, zatapiając ją w wiadrze z farbą. W szoku byli pracownicy i ochrona dużego sklepu, gdy okazało się, że elektryczną szczoteczkę do zębów zamierzał zwędzić... policjant.
- Starsza pani przyszła do sklepu ze starą gazetą i podmieniła ją na świeżą - mówi pracownica Inmedio w jednej z opolskich galerii handlowych, zapytana o najdziwniejszą kradzież.
Polskim klientom w uczciwości nie dorównują niestety pracownicy sieci handlowych, którzy wg raportu Checkpoint System należą do najbardziej nielojalnych. 33 procent strat, jakie ponoszą w wyniku kradzieży polskie sklepy, to efekt lepkich rąk ich obsługi. "Sklepowi” bardziej kradną tylko w Rosji i na Słowacji. Na całym świecie straty w handlu spowodowane okradaniem pracodawców wyniosły 33 mld euro. To poważny problem, bo wartość kradzieży pracowniczych jest 15 razy większa niż kradzieży, których sprawcami są klienci.
Najbardziej dotkliwe są kradzieże dokonywane przez tzw. spółdzielnie, czyli będących w zmowie pracowników różnych działów marketu - w tym kasjerki i pracowników ochrony. Polega to najczęściej na tym, że z wyładowanego dobrami wózka na rachunek nabija się tylko połowę towarów, a ochroniarz udaje, że nic nie widzi.
17 grudnia 2011, Autor: Iwona Kłopocka, Web: Nto.pl
Cyt:
„Okradają sklepy, oszukują w restauracjach. Dobrze znają swój fach. Starają się w jednym miejscu nie ukraść za więcej niż 250 zł.Drobne kradzieże to dla nich świetny interes.”

- Złodzieje nigdy nic nie zamawiają. Przeglądają kartę, a potem rezygnują z zamówienia. Siedzą w restauracji tylko tyle, ile potrzeba, by okraść sąsiedni stolik - mówi Marta, która do niedawna pracowała jako kelnerka w jednej z restauracji na krakowskim Rynku.
- Najwięcej kradzieży zdarza się w ogródkach piwnych. Jak to się odbywa? Na przykład tak: dwóch panów w eleganckich garniturach spaceruje po Rynku. Kiedy widzą klientów, którzy trzymają kurtki na oparciach krzeseł, siadają obok. Krzesła skierowane są do siebie oparciami. Złodzieje wieszają swoje marynarki w ten sam sposób, a pod ich osłoną sięgają do kieszeni klientów - opowiada Marta
Web: Interia.pl
ACTA USA:
In the US, there is no plan to constitutionally ratify the agreement. Indeed, this will likely be the main focus of the US signing statement. The document will be an argument to Congress that the executive can pass this agreement alone – legally binding the US to a trade agreement without no congressional authorization – because, according to the Executive, ACTA is fully consistent with current US law.
Dwugodzinną blokadą skrzyżowania w centrum miasta, paraliżem ruchu i uszkodzeniem kilku samochodów zakończyła się środowa demonstracja młodzieży ws. ACTA w Kielcach.


Przybyli kuglarze

A wiesz cholera, tatuś nie kupił mi SonyPlayStation i dlatego tu jestem…
Try to be Meraki, - means “to do something with soul, creativity, or love”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka