Jestem gejem - comming out po polsku
Coby moja rodzina szoku nie doznała (kocham Cię mała) - nie, jestem czysto hetero ;-) ale tytuł jest celowy.
Chciałem napisać o specyficznym zjawisku jakie obserwuję - a raczej obserwowałem bo to już przeszłosć - życie ludzi robiących kariery w wielkich, międzynarodowych koncernach.
Pewnego dnia. Podczas szkolenia. Nagle wpada sms. "Zabierz babci dowód". I cała sala rży. A mnie szlag trafił i zapytałem co w tym zabawnego. Cisza. Jedyna odpowiedź: "No jak to co???".
Inna scena. Inne szkolenie. Kolega mieszkający w jednym pokoju. Anno domini 2007. Jezu - nagle się zgadalimy. On "pisior". Ja "kaczysta". Chryste. Ciiiiiiicho!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Inna scena. Partner w firmie rozmawia z innym partnerem. Anno domini 2007. Ja szara mysza - przy nich Mr. Nobody.
"jezu te kaczory są koszmarne - oby ktos cos z tym zrobił"
Zgrzytam zębami.
Parę godzin później. Kolacja. Dyskusja przy piwie. Polityka. Jestem zły.
Pani dyrektor dosiada się do nas - mięsa armatniego.
Komentarz - niemal natychmiast jak tylko zorientowała się, że my o polityce:
"Te cholerne kurduple to są straszne"
Wtedy - i pamiętam to doskonale - własnie wtedy - we mnie cos pękło.
Powiedziałem wtedy - że szanuję tych ludzi i jako pracownik profesjonalnej firmy nie życzę sobie takich komentarzy.
Cisza.
Ta sama firma. Warszawa. Anno domini 2008. Wiosna. Kolega robi małe zebranie.
Ogłasza: jestem gejem. Pada parę frazesów. Jest NIETYKALNY. Nie można już o nim źle mówić (a nie był to champion...wręcz przeciwnie), nie wolno go zwolnić.
GEY. Zrobił "comming out".
Mija troszkę czasu.
Proszę o zebranie. Mówię, że mam cos ważnego do powiedzenia.
Cisza. Mam urodę przyciągającą "kochających inaczej" - zawsze tak było i pewnie będzie.
Napięcie sięga zenitu - słyszę szepty. "on ma żonę!!!"
Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Mówię cicho i spokojnie: chciałem zrobić "comming out".
Cisza.
Dwie koleżanki "te od on ma zonę" rzą. (wiem - podobałem się im także - teraz mogą mieć satysfakcję)
Mówię: chcę powiedzieć dwa słowa.
"Jestem pisiorem".
Parę lat później.
Tamta firma to przeszłosc. Od wyznania miałem tam piekło. Młodzi byli od tej pory niechętni. Starsi raczej pobłażliwi. Ale podjąłem decyzję - to nie dla mnie.
Zmieniłem pracę.
Chciałbym postawić Wam - parę bardzo prostych pytań.
Ilu z Was - 8.000.000 obywateli Polski - przyznało się do tego, że w 2010 głosowało na Jarosława Kaczyńskiego?
Dlaczego nie powiecie tego głosno w pracy?
Czy "comming out" już za Wami?
Czy łatwiej jest w Polsce powiedzieć, że jest się gejem niż przyznać do bycia "pisiorem" lub "kaczorem"???
A jesli tak - to Waszym zdaniem - dlaczego?
Inne tematy w dziale Polityka