Mleko się rozlało w Ministerstwie Rolnictwa i w tej spółce, którą jak mleczną krowę doił facet o adekwatnym nazwisku Śmietanko. On i inni chłopcy kosili kasę, a podatnik płacił za to jak za zboże – bo podatnik płaci za wszystko.
Proszę zauważyć, jak rozmaite krętactwa i złodziejstwa daje się doskonale opisać przy użyciu terminologii rolniczej: „doić jak mleczną krowę”, „kosić kasę”. Czy to nie znamienne?
Pamiętam, jak dawno temu śp. Prezydent, wtedy szef NIK, powiedział: „bądz pewien, że wszędzie tam, gdzie są w Polsce jakieś znaczniejsze pieniądze, natrafisz na spoczywającą na nich spracowaną, sękatą dłoń polskiego chłopa”.
Rzecz jasna – nie miał na myśli prawdziwego oracza gleby, a działacza PSL (dawniej ZSL). Tak to właśnie wygląda: partia niby niewielka, a dzięki swoim dawnym ZSL-owskim kontaktom i umocowaniom dobrze osadzona wszędzie tam, gdzie są konfitury i gdzie można spijać – nomen omen – śmietankę.
Czy to, o czym się dowiadujemy – to zaskoczenie? A skąd. O takich rzeczach mówiło się nie od dziś. Co tam – mówiło się! A raport NIK sprzed paru lat?
Teraz PSL-owcy wyraznie umówili się, że będą wychwalać Sawickiego: jaki to honorowy facet, bo podał się do dymisji, choć osobiście jest czysty.
Czysty? Prosze mnie nie rozśmieszać. Jego podwładni wyczyniają oszukańczo - złodziejskie łamańce, a on – najuczciwszy z uczciwych biedaczek o niczym nie ma pojęcia.
Nie interesują mnie dociekania, czy to Pawlak podstawił nogę Sawickiemu, żeby go utrącić jako konkurenta; przecież ten typ o nieruchomej twarzy powinien polecieć na zbity pysk razem z ministrem. Jako wicepremier znał raport NIK – i co? Zresztą i bez tego raportu zobowiązany jest wiedzieć, co robią jego ludzie.
Raport znał także premier i byłoby raczej śmieszne i naiwne, gdybyśmy – w obecnych realiach – oczekiwali jego odpowiedzialności za przemilczenie i pobłażliwość.
A pani minister od korupcji? – też raport znała. Może należałoby powiedzieć: minister od zatajania korupcji?
Ulżylo mi – w gruncie rzeczy po to piszę. Nie spodziewam się przecież – będąc przy zdrowych zmysłach – że odpowiedzą ci, którzy powinni – i to w sposób adekwatny do kalibru sprawy. Dobrze, że przy tej okazji nie beknie chyba nikt niewinny, a za to niewygodny władzy – jak to się stało z Mariuszem Kamińskim przy sprawie z hazardem.
Bawią mnie działania Platformy. Tylko czekałem, kiedy zacznie pojawiać się w TV Szejnfeld; ten facet o fizjonomii liska – chytruska jest niezastąpiony, kiedy trzeba wykręcić kota ogonem. Wczoraj w telewizji nawrzeszczał na Jacka Sasina, że jak on może wspominać o odpowiedzialności rządu!
Jasne – gdzie tu delikatnoścć? Rozgrzebywanie takich brzydkich spraw – to gruby nietakt. Nie pamiętam, który z działaczy Platformy oświadczył: „nie poprzemy wniosku o powołanie komisji śledczej” – i uzasadnił: „bo komisja hazardowa się skompromitowała”.
Jasne, skompromitowała się w osobie przewodniczącego Sekuły kpiącego sobie i z prawa, i ze zdrowego rozsądku – i z przyzwoitości.
Ludzie – chcecie się uczyć krętactwa? Róbcie to u najbardziej kompetentnych! Róbcie to w PO. Powodzenia!
Inne tematy w dziale Polityka