Wieczór, za oknem prawie jesień - ospałość. Ale włączam telewizor - i wszystko się zmienia. Premier: "żeby przeprowadzić sprawę emerytur potrzebna była odwaga - i ja ją miałem !" - i po chwili: "chciałbym nadal mieć tę twardość, jaką okazałem przy emeryturach".
Ach, ach - tego było mi trzeba - tej świadomości, że mój premier jest odważny; mało, że odważny - w dodatku twardy ! Furda - małe emerytury i dłuższa praca, spowolnienie gospodarki, "Bursztyn i Złoto"- i takie tam inne.
Premier jest twardy - a przy tym pozbawiony fałszywej skromności, bo nie tylko potrafi u siebie te pozytywne i najbardziej u polityka pożądane cechy zauważyć, ale nie kryje ich pod korcem - po prostu mówi nam: zobaczcie, taki oto jestem.
To działa na mnie ożywczo. Wrażenie jest tak silne, że muszę wyrównać oddech - a kiedy już mi się to udaje - następna błyskawica. Na pasku pojawia się obwieszczenie: Radosław Sikorski - "to dobrze, że przed wyborami w USA mówią o nas."
Ta głęboka jak Rów Mariański konstatacja wali mnie swoją odkrywczością między oczy jak pięść wyposażona w kastet; chwieję się, a kiedy dochodzę do siebie w fotelu - myślę: zdałoby się coś lżejszego dla przeciwwagi, bo dłużej tak nie pociągnę - wśród tylu wrażeń pozytywnych wprawdzie, ale uderzających jak piorun.
I proszę, jak na zawołanie - jest. Prezydent Adamowicz - jowialny, zlekka zapłynięty tłuszczem grubas - jak to się często z grubasami zdarza, iskrzy dowcipem: "co z tego, że ciągnąłem samolot OLT - to chyba teraz trzeba oskarżać o powiązania wszystkich, którzy w tej firmie wykupili bilety na lot !" Ha, ha, ha - śmiechu po pachy !
To jest czołówka , ale nie tylko ci wymienieni - także i inni, którzy do mnie przemawiają w mediach - starają się, jak mogą.
Taki na przykład Jarosław Makowski, który ostatnio zachwalając rządy PO oświadczył, że: "mądra jest władza, która potrafi wycofać się z niedobrych pomysłów". Ten pan jest przewodniczącym Instytutu Obywatelskiego, który stanowi zaplecze intelektualne PO - czyli jest jej, jak to się teraz mówi, "think tankiem". I oczywiście ma rację: co prawda - ktoś tam czepiał się, że mądrzejsza byłaby władza, która ma dobre pomysły i w związku z tym nie musi się z nich wycofywać. Bzdura! Jak nie ma się z czego wycofywać, to co to za mądrość; każdy tak potrafi.
Ach, pławienie się w czystej logice - to rozkosz ! Albo pani Olejnik, która, komentując twierdzenie profesora Biniendy o tym, że samolot nie złamał brzozy, bo w nią nie uderzył - zadaje celne w swej podchwytliwości pytanie: "to co złamało brzozę ?!" Dopadła go - bo przecież złamaną brzozę widział każdy, więc jak to: samolot nie złamał ? Wolne żarty ! Ja już słyszałem takie opinie, że brzozę mógł złamać wiatr, piorun albo cokolwiek - choćby lina zaczepiona do ciągnika. I że Biniendzie nic do tego, bo on nie to bada.
O, nie - takie numery nie przejdą; jak taki mądry, to niech odpowie - prawda, pani redaktor ?
Barbara Szczepuła z "Dziennika Bałtyckiego" to nie ten kaliber, co pani Monika - ale robi, co może i niezle jej to wychodzi: broniąc Pawła Adamowicza przed atakami za napis z Leninem informuje, że on już w liceum rozrzucał ulotki. Odrzucam głosy, które tu i ówdzie się podniosły - że co to ma do rzeczy. Sięgnijmy do naszej klasyki - Zagłoba: '"... znałem go pachołkiem nie większym od szabli, a już był jako anioł". To było o kimś innym, ale czy - wypisz wymaluj - nie pasuje do naszego Pawełka ?
I jeszcze Aleksander Hall, który na pytanie dotyczące oceny prezydentury Bronisława Komorowskiego oświadcza: "... to prezydentura poprawna, o czym świadczą wysokie słupki poparcia".
Olśnienie - to coś zupełnie nowego ! Po kiego diabła jakieś analizy polityczne i oceny dokonań lub niedokonań - rasowemu politykowi wystarczy rzucić okiem na słupki. I trzeba starać się nie o coś tam, tylko żeby słupki rosły. Doprawdy, radziłbym panu prezydentowi odkurzyć tego zapomnianego exministra i włączyć do zespołu, w którym już są osobnicy podobnej klasy: Nałęcz, Kuzniar - a którego, rzecz jasna, on sam jest oczywistym liderem i to nie tylko z racji swego nieortodoksyjnego podejścia do ortografii.
A wracając do premiera: te jego wypowiedzi o odwadze i twardości wiązały się z zapowiedzią expose: "sytuacja jest taka, że konieczne jest wygłoszenie przełomowego expose'(to usłyszałem w radio). Nie jest konieczne zrobienie czegoś - wystarczy wygłosić ! O, sprawcza mocy słów premiera - premier wygłosi - i stanie się. Trochę to pobrzmiewa Pismem Świętym, ale mojego premiera traktuję w tych właśnie kategoriach.
Wszystko to, o czym tu mówię usłyszałem lub przeczytałem wieczorem. To jest pora, w której najlepiej przyswajam - i proszę nie doszukiwać się tu żadnych odniesień do Szwejka, który powiedział: "... dostrzegam u siebie objawy zidiocenia - osobliwie wieczorową porą".
Premierze - mów do mnie wieczorową porą!
Inne tematy w dziale Polityka