Kaczyński ogłosił swój program – i oczywiście zaczęło się: program nierealistyczny, skąd wziąć na to pieniądze – itd.Mówią tak i politycy – i spece od gospodarki, także dziennikarze, choć – muszę przyznać – nie wszyscy.
Nie spodziewałem się, rzecz jasna, niczego innego – i nie przywiązuję do tych opinii najmniejszej wagi. Ja nie jestem specem od gospodarki – profesorem ekonomii, ministrem finansów, premierem ani wicepremierem. Jestem szeregowym zjadaczem chleba – i, co ważne – zarabiaczem na ten chleb; być może moja opinia jest ważna tylko dla mnie.
Być może jednak powinna być brana pod uwagę przez tych wyżej wymienionych ?
Minister finansów zapowiedział, że jego resort zajmie się wyliczeniem kosztów reform wymienionych przez Kaczyńskiego. Oczywiście ci chłopcy nie mają widocznie pilniejszych spraw – w kraju wszystko jest w porządku i nad niczym nie trzeba się trudzić. Najważniejsze jest teraz przedstawienie obywatelom niezbitych dowodów na to, że Prezes mówi bzdury.
Swoją drogą, gdyby nie było Kaczyńskiego – Rostowski i jego ludzie (to zresztą dotyczy też wielu innych) zanudziliby się na śmierć; siedzieliby w ministerstwie dłubiąc w nosie.Zresztą – po co ten zapowiedziany trud; ja z góry wiem, jaki będzie jego wynik. Przecież wyliczenia zostaną przedstawione przez znanego z prawdomówności i wiarygodności ministra.
Co prawda – z tym ostatnim mam pewien kłopot; właśnie powiedział coś takiego: „nie planujemy podwyższenia podatków, bo zawsze robiliśmy wszystko, żeby tego uniknąc”.
Tymczasem – pamiętam dobrze (a większość Polaków, jak się zdaje – nie), że nie tak dawno został podniesiony – a na niektóre rzeczy wprowadzony – VAT; a to, jeśli się nie mylę, podatek. Podniesiono go o 1 pkt procentowy ( nie o 1%, jak to się często oszukańczo przedstawiało). To może zrobiły to krasnoludki ? Albo może stało się to bez wiedzy ministra, który być może był wtedy w Anglii, żeby zapłacić podatek należny rządowi JKM ( o tych jego zobowiązaniach przez krótki czas było głośno – teraz już nie).
Chociaz nie – to przecież oczywiste: to wina Kaczyńskiego. Wprawdzie nie był już wtedy premierem, ale tyle naszerzył nienawiści i do tego stopnia podzielił Polaków, że VAT musiał podskoczyć.
Zresztą – co tam prawdomówność ministra: a co z wiarygodnością tych mędrców od gospodarki, którzy ostatnio zostali zaskoczeni nieprzewidzianym (podkreślam: nieprzewidzianym !) spowolnienieniem gospodarki ? To nie moje określenie – tak to podano w mediach. Gdzie byli, kiedy należało przewidzieć – może coś policzyć, przeprowadzić jakąś symulację ? Miało być 3% - a wycho dzi na 2,4. I co – też nie udało się jakoś przewidzieć.Za to - mam bez zastrzeżeń uwierzyć, że program Kaczyńskiego jest nierealny, chociaż – jak niektórzy przyznają – może w części nienajgorszy.
A ja – szeregowy „zarabiacz” – podchodzę do tego tak:
- że sytuacja jest poważna, to widać gołym okiem i przyznaje to sam premier mówiąc:
„sytuacja jest taka, że konieczne jest wygłoszenie przełomowego expose”.
Wygłoszenie ! Premier uważa, że przełom dokona się za sprawą expose. Znaczy to tyle, że sprawa skończy się na gadaniu – tak jak wiele razy dotąd:
- na wiosnę ruszy ofensywa ustawodawcza
- już niedługo zasypiemy sejm ustawami
- na jesieni w sejmie znajdzie się .....dziesiąt nowych ustaw
itd, itd.
Do tego kilkaset razy pojawi się ulubione słowo premiera : „precyzyjnie”. Wszystko zostanie wykonane precyzyjnie! To ja już wolę konkretny program Kaczyńskiego – nawet, gdyby miał się okazać nie w całości realny. Przecież trzeba sobie ustalić cel, który chce się osiągnąć. A właściwie dlaczego miałby się taki okazać – czy dlatego, że tak twierdzą ci, ktorzy nie mogli przewidzieć obecnego spowolnienia gospodarki?
Nie chcę twierdzić, że się na tych sprawach szczególnie znam – ale biorąc na zdrowy rozum, to:
- nie wszystkie elementy programu trzeba realizować jednocześnie
- program zakłada powstanie nowych zródeł dochodu dla budżetu
- budżet można zasilić także przez uszczelnie systemu podatkowego
- zmiany proponowane w programie powinny stworzyć nową jakość w aktywności gospodarczej
- teraz państwo zadłuża się nie uzyskując pozytywnych dla gospodarki skutków; dlaczego nie dopuścić tego jeszcze w jakiejś ograniczonej formie pod warunkiem, że przyniesie to dobry efekt
- a może uda się zaoszczędzić, jeśli nie będziemy budować najdroższych na świecie autostrad i w dodatku płacić za nie podwójnie?
Sporo mówiło się o edukacji – i pani Szumilas stwierdziła: „ polska szkoła nie potrzebuje rewolucji”.Ależ szanowna pani – skoro na ten system narzekają rodzice, krytykują powazni specjaliści, a uczelnie alarmują odnośnie do poziomu edukacji młodych ludzi przychodzących na studia – to może właśnie jest najwyższy czas, aby taka rewolucja się dokonała?
Na poważnie postawione przez Kaczyńskiego kwestie premier i wicepremier odpowiadają jednakowo: kpiną. To charakterystyczne; jak się nie ma niczego mądrego do powiedzenia – najlepszy jest wygłup.
Premier: - wolę, jak Kaczyński bawi się kalkulatorem zamiast zapałkami
Chłopie – ty się bawisz Polską (może lepiej zabrzmi, jak powiem: „tym krajem”?) i to ze skutkiem, którego przy najlepszej woli nie mogę uznać za zabawny – daj więc może spokój z dowcipami.
Wicepremier: - "to jest alternatywa 4".Błyskotliwie – nie ma co ! Tylko, że to raczej wy, jak ten dozorca z serialu, sadzicie choinki bez korzeni i próbujecie utrzymywać ludzi w bezmyślnym posłuszeństwie.
Dowcipkowanie wam nie wychodzi. Nie wychodzi zresztą nic - może warto odpuścić ?
Inne tematy w dziale Polityka