Eurybiades Eurybiades
1059
BLOG

PRZYSZEDŁ KAMIŃSKI DO GUGAŁY.

Eurybiades Eurybiades Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Taka gratka, jak dziś - nie trafia się często; red. Gugała nie mógł sie oprzeć  - skądinąd zrozumiałej u dziennikarza - chęci komentowania bieżących wydarzeń i zaprosił Mariusza Kamińskiego, żeby porozmawiać z nim o sprawie  dr Mirosława G.  Redaktor Gugała nie jest dziennikarzem, który by swój zawód realizował rzetelnie wprawdzie, ale bez nadmiernych emocji i ponadstandardowego zaangażowania. To się po nim nie pokaże. On oddaje się czynnościom wchodzącym w zakres jego profesji z pasją i nie odstrasza go to, że ta pasja może przesłaniać oczy i zaćmiewać umysł. Może, ale przecież nie musi; to, że nie tak dawno temu redaktor miał trochę przykrości z powodu swego nieokiełznanego temperamentu nie wywołało u niego skłonnosci do nakładania temu temperamentowi wędzidła, a już zupełnie - do zastanawiania się nad sensem zbioru dzwięków, które postanowił wyartykułować; chęć przyłożenia interlokutorowi przeważyła nad wszystkim. Przede wszystkim - nad koniecznością dobrego przygotowania się do rozmowy od strony merytorycznej.

- Gugała: CBA, którym pan kierował oskarżało doktora m.in. o pozbawienie pacjenta życia, a wyrok dotyczy tylko przyjmowania korzyści...

- Kamiński: trwają jeszcze dwa procesy w sprawie dr G., a jeden z nich dotyczy śmierci pacjenta.

- Gugała:  ale doktor był oskarżany o mobbing i molestowanie, a to się nie potwierdziło ...

- Kamiński: o to oskarżały dr G. osoby, które zgłaszały się do prokuratury bez pośrednictwa CBA - nas to nie interesowało.

No cóż - redaktor zaliczył wpadkę polegającą na tym, że mówił o czymś, o czym jego wiedza nie była zbyt obszerna i głęboka, choć on uważał, że wystarczająca dla przygwożdżenia rozmówcy. Ale - nie zrażony tym, a może powodowany dążeniem do zatarcia złego wrażenia - próbował dalej.

- Gugała:  no tak, doktor brał pieniądze i sąd uznał to za łapówki, ale przecież utrwalił się taki zwyczaj ...

- Kamiński:  to tak, jakby urzędnik lub sędzia - też pracownicy państwowi -  przyjmowali pieniądze po pozytywnym załatwieniu sprawy.

- Gugała ( reflektując się ):  ma pan rację, nikt rozsądny nie może temu zaprzeczyć. Ale za to Ziobro musiał przeprosić za słowa, że  "nikogo nie pozbawi życia" ;  dr G. jest świetnym lekarzem i napewno większej liczbie ludzi uratował życie, niż ... niż ...  ( tu redaktor najwyrazniej ugryzł się w język, żeby nie zakończyć: ... niż go pozbawił).  Pomógł mu litościwie Kamiński zaczynając mówić o czymś innym.

Po tym wszystkim pozostało już tylko dążyć do tego, aby mieć ostatnie zdanie - i red. Gugała je miał: - trwało to wszystko tyle lat; warto było ?

Tyle byłoby o Gugale - a w tle przewinął się jeszcze sędzia, który wyglądał na wściekłego, że musiał wydać wyrok skazujący i to swoje niezadowolenie powetował sobie komentując obszernie fatalny, niezgodny z cywilizowanymi normami sposób prowadzenia śledztwa. Sędziemu urodzonemu pewnie ok. 1960 r. kojarzył się on ze stalinizmem i ubectwem lat 40 i 50  - bo np. przesłuchania trwały do póznych godzin.  Zgroza.  Wypowiedz sędziego zawierała element w podobnych przypadkach ostatnio bez mała nieodzowny  - pojawił się w niej mianowicie agent Tomek, który - jakże by inaczej - uwiódł pielęgniarkę, żeby zdobyć przeciw doktorowi dowody  ( ja się domyślam, że spreparowane ).  I tu sędzia osiągnął efekt - przynajmniej w odniesieniu do mnie - odwrotny od zamierzonego: jakiż ten chłopak ma przerób - od posłanki B.S. poczynając ! To musi budzić podziw, jeśli jest prawdziwe - nie tylko ofiarność w pełnieniu służby, ale i możliwości - i skuteczność. Niech ta pani redaktor, która krytycznie wypowiedziała się o ciele Tomka - da już spokój.

 

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości