Działania ludzkie - wyjąwszy mimowiedne ruchy osoby dotkniętej paroksyzmem lub niezborne gesty pijaka - bywają z zasady celowe, jakikolwiek - mniej lub bardziej istotny - ten cel miałby być. Może chodzić tylko o powieszenie kapelusza na wieszaku, ale także o skomplikowaną intrygę. Niczego człowiek nie robi ot, tak sobie - bez celu i bez potrzeby; zważywszy to, należałoby postępowanie ludzi rozważać w tym właśnie aspekcie - celowości. I to tym bardziej i intensywniej, im mniej zrozumiałe, a bardziej bezsensowne i pozbawione logiki to postępowanie nam się wydaje. Cel, a także przyczyna - to kryje sie za każdym działaniem; im bardziej to działanie wydaje się podejrzane, tym cel lub przyczyna - ciekawsze. Ot, wezmy - kłamstwo, szczególnie w sprawie ważnej. Nie takie: wyglądasz ślicznie ! - powiedziane w sytuacji słabo uzasadnionej. Zachęcam do zaglądania na zaplecze kłamstwa tam, gdzie ono dotyczy spraw ważnych.
Wiadomo, do czego zmierzam; do sprawy w ostatnim czasie najważniejszej, bo dotyczącej w moim przekonaniu istoty funkcjonowania państwa. Do sprawy najważniejszej - ale też takiej, w której wygłoszono kłamstwa w ilości nieprawdopodobnie wielkiej. I - co najistotniejsze - kłamstwa te pochodzą od strony oficjalnej, czyli - przedstawicieli władzy oraz mediów z tą władzą zaprzyjaznionych (istnienia takich mediów chyba nie można zanegować, szczególnie po wypowiedzi znanego reżysera). Kłamią ministrowie, dziennikarze, eksperci, prokuratorzy. Nie chcę dotykać takich spraw, które są z kategorii "fizycznych" - takich, jak: był wybuch - czy nie, samolot zderzył się z brzozą - albo i nie zderzył, a jeśli tak - to czy skrzydło mogło odpaść. I tak dalej. To są rzeczy namacalne; to się kiedyś wyjaśni. Idzie mi o takie twierdzenia:
- katastrofa była skutkiem błędu pilota, co było wiadomo kilkanaście minut po zdarzeniu
- samolot cztery razy usiłował wylądować
- generał sztorcował na lotnisku pilota, bo ten nie chciał lecieć
- generał był w kabinie, wywierał presję i odczytywał wysokość
- ziemię przekopano i przesiano na głębokość metra
- polscy lekarze brali udział w sekcjach
- na wraku nie stwierdzono śladów trotylu, a poza tym jest on wszędzie
- nie można było przyjąć innej podstawy prawnej i innego sposobu dochodzenia
To nie komplet, ale wystarczy. Wiemy dobrze, że to wszystko kłamstwa - ale tak jakoś się wszystko poukładało, że na tym koniec. Tak, jakby to zostało zaakceptowane. Nakłamano, ale nie wynikają z tego żadne konsekwencje dla łgarzy. Wiemy, że nie ma dowodów na obecność generała w kabinie pilotów, a przecież ktoś jakoby zidentyfikował jego głos - i tylko teraz dziwnym trafem nie można dojść, kto ? Zresztą, w ogóle sie tego nie docieka. Samolot nie próbował cztery razy lądować, ale jednak ktoś to pierwszy powiedział, a wielu - do dziś powtarza. Taśma, która jakoby zarejestrowała sztorcowanie pilota przez generała - a o której mówiła znana redaktor - nie istnieje; czy redaktor zmyśliła to sama ? Kto tuż po zdarzeniu rozsyłał do działaczy PO sms-y z instrukcją, żeby rozpowszechniać tezę o winie pilotów ? Czemu miało służyć opowiadanie o sekcjach i przekopywaniu.
Właśnie - czemu to wszystko miało służyć ? To jest pytanie, które trzeba zadawać bez przerwy i natarczywie. Trzeba dociekać motywów i zastanawiać się, czy takie nagromadzenie tak spójnych działań nie wygląda na istnienie zmowy - a jeśli tak, to czy mającej na celu obronę władzy przed zarzutami o niedbalstwie, niekompetencji i złej woli - czy przed oskarżeniem o coś, na myśl o czym skóra cierpnie. Jedno jest pewne - te działania nie są bezcelowe, a więc o motywy trzeba pytać. Jest jak najbardziej uzasadnione, żeby o te sprawy zapytał w imieniu Rzeczypospolitej prokurator. Chyba powinien, jeśli w trakcie trwania dochodzenia rozpowszechnia się informacje fałszujące rzeczywistość. Powinien zapytać: - dlaczego ? - sam to wymyśliłeś, czy ci kazano ? Nie pyta. Więcej - sam kłamie; zupełnie, jak w powiedzeniu: "przychodzi baba do lekarza, a lekarz - też baba". Pamiętajmy więc - żeby i jego kiedyś zapytać.
Inne tematy w dziale Polityka