Tak zagrzmiał dziś w telewizji osobnik o nazwisku Olszewski, zauważalny w życiu publicznym z powodu funkcji, jaka mu została - ku zdumieniu wielu - powierzona. Jest rzecznikiem PO, wypowiada się więc siłą rzeczy w imieniu partii rządzącej, a tym samym - władzy. A więc to władza uznała za stosowne objawić, że Kaczyński wzbogacił się - i to nielegalnie - przez to, że wiadomy mecenas został opłacony pieniędzmi pochodzącymi ze składek członków klubu parlamentarnego PiS. Mecenas został wynajęty do reprezentowania rodzin tych, którzy zginęli w Smoleńsku - władza jednak, jak widać, woli sprawę zawęzić do Kaczyńskiego. No, niech tam - pewnie nie to jest najważniejsze, choć znamienne.
Uspokoiwszy emocje, które mają prawo wybuchnąć po zetknięciu się z chamstwem i bezczelnością warto zastanowić się nad paroma sprawami z tą wypowiedzią związanymi. Przede wszystkim - wynajęcie mecenasa: dlaczego ono było konieczne ? To wydaje się sprawą ważniejszą od formy i sposobu jego wynagrodzenia. Wynajęcie mecenasa było konieczne dlatego, iż okazało się, że władza, której istota polegać powinna na trosce o dobro obywateli nie ma zamiaru o to dobro zadbać; więcej - władzy trzeba patrzeć na ręce, żeby tych ciężko doświadczonych obywateli nie oszwabiła i nie skrzywdziła. Żeby, na przykład, mogli chodzić na groby utraconych bliskich z pełnym przekonaniem, że właśnie oni w tych grobach leżą; żeby także nie można było krzywdzić już nieżyjących przypisywaniem im niepopełnionych win. Jednym słowem - mecenas był potrzebny, bo władza nie chciała być razem z obywatelami w sprawie, w której winna im była szczególną opiekę i wsparcie. Zamiast tego, jak się okazuje, władza widzi pilną potrzebę zatroszczenia się o to, czy ci, którym opieki i wsparcia odmówiono nie powinni zapłacić paru złotych podatku, bo jakoby skorzystali z darowizny.
Ja nie chcę wypowiadac się - powinni, czy nie powinni; nie znam stosownych przepisów, a bywają one takie, że z ludzkiego punktu widzenia trudno je zrozumieć, a zwłaszcza - zaakceptować. Być może, że powinni - czego można dowieść po skrupulatnym zgłębieniu przepisów. Tylko, rozważając rzecz po ludzku, czy taka skrupulatność w przypadku tak szczególnym jest konieczna ? A przyjmując, że konieczna - czy nie wystarczy zwyczajne zwrócenie uwagi: - zapłaćcie, bo tak każą przepisy.
" Nielegalnie wzbogacili się ..." - wyartykułowanie czegoś podobnego w zestawieniu z niewycenialnymi stratami, jakie ci ludzie ponieśli jest w rozumieniu zwykłego człowieka, za jakiego się uważam, czymś tak niewyobrażalnym, że nienadającym się do ocenienia i opisania słowami. Władzy w osobie Olszewskiego przychodzi to łatwo. Istnieje - a może raczej kiedyś istniało - takie pojęcie: forma. Świadomość znaczenia formy jest u Olszewskiego zerowa. Czemu ja się właściwie czepiam tego nieboraka - czy taką świadomość mają jego mocodawcy, w tym - najważniejszy z nich ? Zamiast spokojnego zwrócenia uwagi (o ile to konieczne) przez właściwy organ - publiczne rzucanie oskarżeń w związku ze sprawą, w której należałoby spodziewać się najwyższej delikatności. Rzecz w tym, od kogo spodziewac się ... Nie wiem, czy takie spodziewania w odniesieniu do Olszewskiego i jego partyjnych kolegów są uzasadnione w stopniu choćby minimalnym; na to raczej nie wygląda.
To jasne, skąd taki atak się bierze; paląca potrzeba przeciwstawienia czegoś zegarkom i biesiadom ministra oraz lobbingowi expremiera. Te sprawy, jak narazie, są znane tylko z doniesień medialnych - więc ostatecznie nie wiadomo, czy prawdziwe; jednak szukanie przeciwwagi każe przypuszczać, że - kto wie ? Poszukiwanie przeciwwagi - zrozumiałe, ale w swoim wyrazie - żałosne. Z jednej strony - ewentualne (to trzeba podkreślić - że ewentualne) drobne naruszenie przepisów, najwyraźniej mimowolne - i to w sytuacji szczególnej; z drugiej - działania świadome, związane z niezasłużonymi korzyściami w całkowicie innej skali, a przez to ordynarne, będące w dodatku kolejnymi ogniwami w dawno rozpoczętym łańcuszku. Taka próba ustawienia przeciwwagi także dowodzi braku świadomości formy. Pewnie też tego, że sytuacja dla niektórych staje się rozpaczliwa.
Inne tematy w dziale Polityka