Eurybiades Eurybiades
5281
BLOG

Macierewicz u Kraśki.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 132

    Zakładając, że w rozmowie z dziennikarzem uda się przedstawić swoje racje i zaprezentować swój punkt widzenia - to do telewizji pójść warto.  Przy takim jednak zastrzeżeniu, że tym dziennikarzem nie okaże się Piotr Kraśko - bo ten zrobi wszystko, żeby zaprezentowaqć swój punkt widzenia i swoje zdanie; tylko ono bowiem go interesuje - a w żadnym wypadku to, z czym przyszedł gość.  I to mu się może udać - pod warunkiem, że jako gościa nie obierze sobie nieopatrznie Antoniego Macierewicza.

   Jestem pod zupełnie świeżym wrażeniem z ich starcia w TV. Właśnie starcia, bo Kraśko nie wystąpił jako redaktor - gospodarz  dążący do możliwie obiektywnego naświetlenia spraw będących przedmiotem spotkania;  on raczej wystąpił jako rzecznik:  rządu, zespołu Laska, prokuratury - może też MAK-u ?  Możliwe, że wszystkich tych instytucji łącznie - z jednym celem, którego ani przez chwilę nie tracił z oczu:  zdyskredytować, ośmieszyć lub przynajmniej podać w wątpliwość wszystko, co padło ze strony ekspertów Zespołu Parlamentarnego. Metoda w zasadzie jedna - sprawdzona przez redaktora już wcześniej, choćby w pamiętnej rozmowie z prof. Rońdą po projekcji filmów:  przerwać w pół zdania, zakrzyczeć, nie dać dopowiedzieć do końca.  Wszystko to okazało się średnio skuteczne w tym przypadku: wprawa w pyskówkach nie mogła wiele pomóc Kraśce w zestawieniu z  chłodnym opanowaniem i przytomnością umysłu Macierewicza. Nie ma sensu relacjonowanie tego, co obaj powiedzieli - nie ja jeden to obserwowałem.  To nie relacja, tylko dzielenie się wrażeniem. Szczególnie spodobały mi się dwa mumery w wykonaniu pana posła:  wyciągnięcie płytki z rosyjskim filmem i propozycja, żeby to od ręki pokazać telewidzom  - oraz końcowa rada, aby redaktor więcej czasu poświęcił zapoznaniu się ze specyfiką prac naukowych, a mniej - próbom dyskredytowania naukowców. Bezradność i mina Kraśki - bezcenne.

  A skoro mowa o wrażeniach z programów telewizyjnych, to jeszce dwa lekkie wstrząsy: obudziła się pani redaktor Czajkowska i próbuje przygwożdzić Błaszczaka przypomnieniem:  "my tu, a oni tam, gdzie ZOMO"  - a w hali podczas meczu siatkarzy wisi baner z reklamą Ministerstwa Sportu; ktoś zwariował ?

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (132)

Inne tematy w dziale Polityka