Eurybiades Eurybiades
2991
BLOG

Elita u Lisa.

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 48

    Tak, tak - elita; nie bójmy się tego powiedzieć. Elita intelektualna, warto dodać - choć może i niepotrzebnie, bo nazwiska mówią za siebie: Grabowski - aktor znany z błyskotliwie kreowanej roli przygłupa w znanym serialu, Głowacki - niezły niegdyś pisarz (z naciskiem wprawdzie na "niegdyś", ale zawsze ...)  i Najsztub - dziennikarz, który zapisał się ... tu wysiadam, ale przecież moje rozeznanie w przedmiocie niczego nie rozstrzyga. Zresztą - wiadomo: do rozsądzania w swoim programie spraw ważnych redaktor Lis byle kogo by nie zaprosił.

A rozsądzano przedwczoraj sprawę w naszym życiu zdaniem wielu bodaj najważniejszą, mianowicie - nienawiść oraz to, jak ona życiem publicznym owładnęła. Głos wymienionej trójki brzmiał, jak jeden: nienawiść jest czymś    z natury przypisanym albo przez kogoś perfidnie rozbudzonym w części społeczeństwa (której - to chyba wiadomo, bo ta druga - to nic, tylko miłość i miłość), a skutkiem tej nienawiści są ataki na rząd i ludzi mu sprzyjających. Posadzony obok tej trójki niejaki Czesio Bielecki był raczej bez szans; zresztą - któż to taki ?  Niezły architekt, autor różnych niegłupich tekstów, człowiek myślący rozsądnie i umiejący te swoje rozsądne myśli wyartykułować w zrozumiałych i dobrze zbudowanych zdaniach - ot, zwykła szarość. Żadna elita. Onże próbował dowodzić, że na początku nie jest nienawiść, a nieudolność i zła praca (nie wspominając o niczym poza tym)  władzy, a z niej się dopiero biorą pretensje, krytyka i ataki; jak ktoś chce - niech to nazywa nienawiścią. Ale to się przez nieprzejednaną trwałość poglądów dwóch panów na G i jednego na N przebić nie mogło - i bez znaczenia była tu ich przewaga liczebna. Kwestia, gdzie racja - była tu tak oczywista, że oczywistą małostkowością byłoby domaganie się czegoś tak banalnego, jak równowaga na tzw. wejściu. Bielecki próbował jakoś uzasadniać swoje racje, ale dowiedział sie tylko, że jest ślepcem nie dostrzegającym wokół siebie całej masy rzeczy dobrych. Aktor Grabowski w dodatku rozszyfrował go bezbłędnie jako osobnika niebezpiecznego:  "z naszej czwórki pan jeden jest owładnięty jakąś ideą !"  Po prostu zgroza: dyskutują sobie w studiu ludzie na pozór sami przyzwoici, a tu patrzcie: jeden jest ideowcem.

   Głowacki, pisarz znany z bystrości obserwacji i przenikliwości sądów, które to cechy w przeszłości pozwoliły mu stwierdzić, że "w nocy gorzej widać"  - opowiedział, co zaobserwował na korytarzu szpitalnym: ludzie czekający na badania i zabiegi dawali upust swojej nienawiści bluźniąc przeciw Platformie; supozycję, że to bluźnienie mogło brać się nie z przyrodzonej im skłonności do tego uczucia, a z wkurzenia poziomem opieki zdrowotnej, za którą - jak by nie patrzeć - Platforma odpowiada, pisarz zdecydowanie odrzucił.

   To wszystko było takie sobie gadanie - jeden Najsztub wystąpił z czymś konkretnym: stwierdził mianowicie, że należy zrobić wszystko i tak zagłosować, żeby do władzy nie doszli ludzie kierujący się nienawiścią. To niezłe - tylko, co należałoby zrobić w przypadku, gdyby się okazało, że oni już tam są ?

  Rzecz skończyła się poniekąd niczym - szczególnie, że prowadzący redaktor nie zmierzał do wysnucia żadnych wniosków, a tylko zamiatał kitą i co rusz wyrażał zadowolenie, że dyskusja nie przebiega w atmosferze wojny i nienawiści; tak, jakby obawiał sie, że Bielecki mógłby strzelać, a pozostali - rąbać maczetami. Może i miał rację, choć ja tam uważam, że jak jest ostro - to bliżej do rozstrzygnięć, podczas gdy "piękne różnienie się" bywa jałowe i dobrych skutków nie przynosi.

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Polityka