Śpieszę wyjaśnić, że tym pierwiastkiem jest upolityczniony przez PiS znacznik PLUS (+), którym wyróżniono wagę spotkania Trump – Kim tak zdefiniowaną: „W deklaracji nie ma konkretów ani dat (…). Donald Trump stwierdził, że to ma być spotkanie „ZAPOZNAWCZE PLUS”.
http://wyborcza.pl/7,75399,23531018,szczyt-w-singapurze-trump-triumfuje-kim-ma-satysfakcje-wygraly.html
Podobno popularność owego znacznika (+) spowodowała też, że Polska liczyła nawet na możliwość odbycia „singapurskiego szczytu” w Warszawie o czym tak napisano na portalu „dorzeczy pl.”:
„Wynika z niego, że polskie władze starały się, by historyczny szczyt Donald Trump - Kim Dzong Un odbył się w Warszawie. Amerykanie podjęli rozmowy na ten temat, ale ostatecznie zrezygnowali z naszej stolicy – informuje Onet, który powołuje się na wewnętrzny dokument MSZ”.
https://dorzeczy.pl/kraj/67192/Szczyt-Trump-Kim-Dzong-Un-mogl-sie-odbyc-w-Polsce-Istnieje-prawdopodobienstwo-lokalizacji.html
Tyle żartów. A na poważnie: Po tym szczycie PiS powinien natychmiast zweryfikować swoją politykę zagraniczną w akcentach aktywności stosunków dyplomatycznych z USA i UE.
Szczyt w Singapurze boleśnie obnażył politykę Stanów Zjednoczonych z szacunkiem respektujących wyłącznie siłę przed deklaratywnymi przyjaźniami z krajami militarnie słabymi takimi jak Polska. Okazją do tego politycznego zwrotu polityki zagranicznej Polski jest obecne ochłodzenie stosunków USA – UE nagłym przypływem sympatii Trumpa do Rosji (wniosek o zniesienie sankcji) i zaostrzeniem wojny handlowej z Europą.
Polska może wyjść z twarzą z tej opresji przez usłuchanie UE (i polskich demokratów) natychmiastowym zaniechaniem dewastacji polskiego sądownictwa i państwa prawnego, powrotem do respektowania polskiej konstytucji i ucywilizowania funkcjonowania parlamentaryzmu w Sejmie i Senacie.
Taki powrót Polski do stosunków międzynarodowych i naszego miejsca w Unii sprzed 2016 r. zostanie tam przyjęty (choć z trudnością) jako wzmocnienie Wspólnoty w polityczno-handlowym starciu z Ameryką Trumpa. To zdecydowanie zwiększy bezpieczeństwo gospodarcze Polski bez naruszania bezpieczeństwa militarnego wynikającego z naszego członkowstwa w NATO.
Politykom PiS zalecam pogłębioną analizę wolty polityki zagranicznej USA i przyjęcie do wiadomości ich stosunku do nas.
Trump uznał Kim Dzong Junga przed światem za równoważnego partnera Stanów, co jest wielce wymowne wobec lekceważącego gestu nie przjmownia w Białym Domu polskiego prezydenta przewodniczącego posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ tak określonemu: „Przewodnictwo Polski przypada w intensywnym okresie dla relacji międzynarodowych, ten maj może być historyczny m.in. ze względu na kwestię Korei Płn. czy porozumienia nuklearnego z Iranem – mówi szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski”.
https://www.wprost.pl/kraj/10121599/polska-obejmuje-przywodztwo-w-radzie-bezpieczenstwa-onz-ten-maj-moze-byc-historyczny.html
Trump (i cała administracja Białego Domu) nie czuła potrzeby omawiania Kwestii Korei Płn. z polskim prezydentem. Zaś sprawcę awantury atomowej Kima przyjmowano z honorami męża stanu mocarstwa.
Czyli siła jest czynnikiem sprawczym takich zróżnicowanych stosunków dyplomatycznych USA Korea Płn., a USA Polska.
Przypomnę tylko różnice siły gospodarczej Polski i Korei
Polska – PKB /2011 r./ 515,7 miliarda USA – mieszkańców 38 mln.
Korea Płn., - PKB /2011 r./ 12, 38 miliarda USA – mieszkańców 25 mln
Czyli nasza siła gospodarcza jest potęgą wobec Korei, a znaczenie polityczne odwrotnie. Dlaczego?
I na to pytanie powinni sobie odpowiedzieć politycy PiS.