Dramatyczne w historii jest to, że dzieci są zawsze bezbronne. Drugi poruszający element, że były to dzieci niepełnosprawne umysłowo. Znęcanie się nad nimi jest czymś absolutnie niegodnym. Nieludzkim.
To musi poruszyć każdego człowieka i zrodzić głęboki protest a nawet bunt. Zakon sióstr to instytucja Kościoła, który głosi miłosierdzie. Gdzie ono? Czy potrzeba było aż kontroli społeczeństwa, mediów, żeby wyszło to na światło dzienne? A gdzie mechanizmy wewnętrzne kościelnej kontroli? I tu jest największy ból. Po wielu aferach pedofilskich z księżmi Kościół powinien sam dbać o wewnętrzny porządek w podległych mu instytucjach wychowawczych, szczególnie tam gdzie są dzieci. Te instytucje powinny być pod szczególnym nadzorem wewnętrznym aby zapobiegać wszelkim nieprawidłowościom.
Jeśli takowego nie ma, to powstaje pytanie czy Kościół może i powinien nadal takie ośrodki prowadzić, wychowawcze i opiekuńcze, mieć pieczę nad losem i życiem dzieci.
Może ostatni czas, aby państwo tu zaingerowało.
Oczywiście nie uzdrowi to sytuacji natychmiast i na wieki, bo wiemy że podobne sytuacje zdarzały się i w państwowych domach dziecka a i również w rodzinach zastępczych. Jak widzimy problem istnieje i jest poważny i wszystkie takie ośrodki należy otoczyć szczególną opieką i kontrolą.