FranioMinor FranioMinor
914
BLOG

Żarówki "energooszczędne" dla opornych ....

FranioMinor FranioMinor Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

Tematem tygodnia są żarówki. I wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy na ten temat: według nieprzyjaznych mu portali bardzo nieprzemyślana.

Ale zacznijmy od początku. Żarówkę wynalazł Thomas Edison. Wcześniej był ponoć już rosyjski wynalazca Żarówkow, ale jego żarówki niestety nie świeciły. Żarówka przekształca energię elektryczną w promieniowanie widzialne (z angielskiego powszechnie nazywane skrótem VIS) oraz podczerwone (ono z kolei jest zwane IR). Żarówki ze szkła kwarcowego emitują jeszcze ultrafiolet (UV), dlatego można się przy nich opalać.

Różnica między tradycyjną żarówką, a wersjami "energooszczędnymi" sprowadza się do proporcji między ilością energii elektrycznej przekształcanej w daną frakcję. Żarówki wolframowe zdecydowaną większość energii elektrycznej przekształcają we frakcję IR, tak zwane oszczędne (np. diody, w skrócie LED) emitują niewiele IR, za to dużo VIS. W praktyce oznacza to, że do osiągnięcia tego samego poziomu intensywności światła potrzebna jest większa moc żarówek klasycznych, a znacznie mniejsza (5 razy, a według części producentów nawet 10 razy). I to ponoć ma generować oszczędności dla użytkownika, mające skompensować niemiły na ogół dla oka (temperatura barwowa!) kolor światła.

Czy jednak zawsze coś zaoszczędzimy? Niestety, w Polsce na ogół nie. WRĘCZ PRZECIWNIE. Nasz kraj leży w strefie klimatycznej umiarkowanej chłodnej. Wbrew entuzjazmowi blogera Threeme polski klimat pozwala nie ogrzewać mieszkań tak mniej więcej od maja do września. 

https://pl.climate-data.org/europa/polska/masovian-voivodeship/warszawa-4560/

Dużo zależy od tego, w jakim budynku kto mieszka i ile okien wychodzi na południe, a ile na północ. Ja osobiście w pokojach mam na południe, ale kuchnia i łazienka wychodzi na północ. I w łazience mam moc klasycznych żarówek 340 W. Po ich włączeniu nie tylko robi się jasno, ale też robi się i cieplej. Emitowane przez nie IR jest odbierane przez receptory skórne, co znacznie poprawia komfort stania przed lustrem po prysznicu celem ogolenia się. Jest to szczególnie korzystne w okresach przejściowych, kiedy ogrzewanie centralne nie jest włączane, bo w pokojach ciepło, ale w łazience brrrr. W kuchni się gotuje, więc jest łatwiej. Często bywam w hotelach, tam zawsze są żarówki "energooszczędne" więc dosuszam się suszarką (moc 750 do 1500 W!!!!!) i dogrzewam też zaparowane lustro, aby móc się ogolić.

I tu mała anegdota: jeden z moich znajomych ślepo oddany wierze w nieomylność Komisji Europejskiej w swojej łazience używa tylko żarówek "oszczędnych". Dzięki temu, jak mnie przekonywał, płaci dużo mniej za prąd. Tego, że więcej płaci za same źródła światła (przy ich zakupie), jakoś nie zauważył. Ale zauważył, że bywa mu zimno, więc ..... w rogu postawił również "oszczędny" (jego zdaniem) grzejnik elektryczny. Kiedyś usiłowałem mu wyjaśnić, że alkohol (etylowy) w proszku to bujda, ale nie uwierzył. Więc teraz tym bardziej nawet nie próbowałem mu wyjaśnić, że każdy odbiornik elektryczny pobiera tyle energii, ile jest napisane na jego tabliczce znamionowej. I że po zsumowaniu energii zużytej przez grzejnik z energią zużytą przez "oszczędne" żarówki wychodzi mu czysta strata, nie zysk. 

Żarówki w pokojach też oczywiście podgrzewają atmosferę. Ale tak to już jest w naszym klimacie, że kiedy dzień długi, to i jest ciepło. Dzień długi - oświetlenia nie włączamy. Dzień krótki, ciemny: zapalam dużo świateł, ale wtedy na dworze jest chłodno. Jak żarówki podgrzeją atmosferę w pokojach, to czujniki temperatury nie włączą ogrzewania. Jak zmienię żarówki na "oszczędne", to zrobi się chłodniej i ... włączy się ogrzewanie. Ogrzewanie mam częściowo gazowe, częściowo elektryczne. Są oczywiście gorące dni i gorące noce, i akurat trzeba siedzieć przy zapalonym świetle. No ale trudno, idealny świat nie istnieje.

Z drugiej strony są oczywiście hale bez okien, które trzeba oświetlać dzień i noc. Na przykład pawilon wystawowy na targach. I wtedy rzeczywiście warto instalować drogie oświetlenie o dużej wydajności VIS, bo ciągle mamy nadmiar ciepła. A klimatyzacja też jest energożerna. Mamy lampy przed domem: nie ma sensu grzać powietrza przed domem, taką lampę zapala się raz na dobę, więc problem obniżonej odporności na częste włączenia / wyłączenia z natury przestaje być kłopotliwy.

W różnych sytuacjach, w różnych miejscach opłaca się stosować różne źródła światła. Odkryli to już starożytni Rzymianie formułując maksymę: Quod medicina aliis, aliis est acre venenum

Nie mam nic przeciwko różnym źródłom światła, ale mam po dziurki w nosie tłumaczenia, że eliminując oświetlenie żarowe zmniejsza się pobór energii i w ten sposób ratuje się świat przed zagładą. A narzucanie biurokratycznym edyktem tego, a nie innego rozwiązania to zwyczajny bolszewizm. Tu drobna uwaga: nazwa bolszewicy pochodzi od rosyjskiego słowa "bolsze" czyli więcej. Bolszewicy chcieli więcej i więcej. Także ustaw, rozkazów i rozporządzeń.

I proszę od .......ć się od naszego Prezydenta. On w Berlinie zwyczajnie bronił naszej wolności, prawa do wyboru. Berlin to skądinąd bardzo dobre miejsce na takie deklaracje. To tam w niedalekiej przyszłości głoszono konieczność jednolitych rozwiązań. Streszczanych w jednym zdaniu: Ein Volk, ein Reich, ein Führer.

FranioMinor
O mnie FranioMinor

Zdziwiony próbuję zrozumieć Świat z perspektywy kilku krajów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka