Zbigniew Preisner niczego odkrywczego nie obwieścił. Znamy jego poglądy na
obecną sytuację w kraju. Pamiętamy też jego odmowę spotkania z ambasadorem RP w Izraelu
z Markiem Magierowskim (bojkotuje odwiedziny w TVP, Polskim Radiu itd ), który na tę woltę kompozytora napisał wspaniały list. List, który powinien być szablonem dla odpowiedzi do innych tuzów świata kulturalnego, celebrytów , w ogóle ludzi mieniących się naszym establishmentem. Cóż takiego obwieścił Polakom ( żeby było ciekawiej na łamach dziennika z Czerskiej ) kompozytor, który jakiś czas temu opuścił kraj i osiadł w Szwajcarii.Widać, aż nadto rozziew z tym co faktycznie ma miejsce nad Wisłą , a tym jak te sprawy postrzega kompozytor.
Twierdzi bowiem, że zmiana t e g o kraju polegać ma na tym , że mamy ponownie obrać azymut na Europę , a nie na Rosję jak ma to miejsce obecnie. Za za parę lat RP będzie ruiną w sferze ekonomicznej, mentalnej oraz kulturowej - tak widzi to co mamy obecnie nad Wisłą. Bredzi o tym , że za poprzedniej formacji można było spokojnie demonstrować, a dziś ludzie się boją, bo o szóstej zapukają do drzwi - sic!
To ciekawe, bo ja ( a na pewno nie jestem w tym odosobniony ) nie widzę, aby J.Kaczyński dokonywał resetu relacji z W.Putinem i stosował nad Wisła metody sprawowania władzy w obecnej Rosji. Widać Zbigniew Preisner poprzez obserwacje tego co się dzieje nad Wisłą ma do czynienia ze swoistą paralaksą , zwłaszcza, że swe fantasmagorie ( jak twierdzi subiektywne ) opiera zapewne o suflowane mu opinie z Czerskiej.Dalej twierdzi, że wyemigrował bo Polacy to zawistnicy, czekają tylko na potknięcia tych, którym się powiodło i tylko wyjazd z kraju pozwolił mu na rozwinięcie skrzydeł i zrobieniu kariery w branży muzycznej..W Polsce był niedoceniany i gdyby nie wyjechał , to pozostałoby mu tylko prowadzić knajpę ;-)
Takie są prawa rynku, że do filharmonii chodzi niewielu Polaków - problemem mogą być ceny biletów - proszę sprawdzić ile kosztują bilety , logistyka z dojazdem etc. Proszę sobie sprawdzić ile kosztują bilety na spektakularne przedstawienia w Operetce na Nowogrodzkiej . To jedno, a drugie bardzo prozaiczna kwestia - "de gustibus non est disputandum", a w zasadzie funkcjonowania wolnego rynku w dziedzinie kultury.
Cześć młodzieży woli Open'er Festival, inni Woodstock ( teraz ma inna nazwę , ale nie chce mi się tego sprawdzać ) inni Orange Festiwal, jeszcze inni Sylwestra w Zakopanem , a inni preferują Sopot czy Opole itd.
Ja na przykład nie jestem fanem muzyki klasycznej, ale jeśli już mam jej słuchać to nastawię sobie Bacha, Vivaldiego, Chopina czy Ravela, a nie kakofonicznej Polskiej Złotej Jesieni, ale głownie jestem miłośnikiem i fanem jazzu, a więc też niszowego gatunku muzyki.
Wracając do naszego tematu muzyki poważnej, jakoś nie słyszałem utyskiwań, na rzucane kłody pod nogi takich znamienitych twórców w tym obszarze jak Krzysztof Penderecki ( ostatnio oddał pod kuratele polskiego państwa swój Dwór z ogrodem w Lusławicach ), Henryk Mikołaj Górecki, Witold Lutosławski czy Wojciech Kilar. Oni mieli zdecydowanie większe osiągnięcia na niwie zawodowej niż pan Zbigniew Preisner ( choć wszystko jeszcze przed panem , bo z wyżej wymienionych tylko Krzysztof Penderecki jeszcze tworzy ) i osiągnęli to w Polsce, ba i żaden z tej plejady polskich współczesnych kompozytorów nie użył frazy "ten kraj" , bo ta prosta w swym brzmieniu fraza jednoznacznie identyfikuje osobowość i kulturęosoby , która tej frazy używa...
PS Oczywista nie odnosiłem się do wszystkich kwestii z wywiadu udzielonym GW przez Zbigniewa Preisnera - wybrałem te , które mnie zaintrygowały, można je będzie podnieść w ewentualnej dyskusji.
