Odpowiedź wbrew pozorom nie jest szczególnie skomplikowana i nie wynika z realizacji teorii spiskowych. Większość polityków, komentatorów ale również o zgrozo wojskowych wydaje się nie mieć pojęcia w jakim celu stworzono NATO. Otóż NATO powołane zostało właśnie w celu uczestniczenia w pełnoskalowym konflikcie z Rosją (Sowiecką), okres rozpadu ZSRR i kryzysu polityczno – gospodarczego lat 90 XX wieku i następnie okres oligarchicznej „demokracji” pierwszej dekady XXI wieku został przez NATO wykorzystany do rozszerzenia (nowi członkowie, nowe bazy) natomiast główne cele co do swojej istoty nigdy nie uległy zmianie. Co prawda nie wprost ale „wróg” i potencjalna druga strona konfliktu od zawsze była na wschód od linii Państw Europy środkowo wschodniej z centralnie położoną Polską.
Nie to jest jednak istotą tego wpisu. Istotą wpisu jest to co wydarzyło się w Paryżu. Odbyło się tam „rocznicowe” spotkanie w którym uczestniczyli….. no właśnie kto w zasadzie w nim uczestniczył, jaki był klucz doboru zaproszonych gości no i najważniejsze jaki był cel. Z każdym dniem będzie do opinii publicznej trafiać coraz więcej informacji i plotek. Już we wtorek „Grupa Wyszehradzka” która co do swojej natury i tradycji nie ma charakteru niejawnego i będzie przedłużeniem kłótni która wybuchła w Paryżu. Planowane trzy godzinne spotkanie na temat wzmocnienia wsparcia dla Ukrainy przerodziło się w sześciogodzinna kłótnię o to kto wyśle a kto nie wyśle na Ukrainę swoich żołnierzy.
Ale od początku, James O’Brien w kilku zdaniach przedstawił ocenę amerykanów stanu konfliktu na Ukrainie:
1. Ukraina przegrała i nie jest tylko jeszcze znany wymiar porażki.
2. Pomoc materialna i finansowa tylko opóźni całkowitą porażkę Ukrainy i w jej następstwie niewątpliwie rozszerzenie konfliktu na kolejne kraje.
3. Niezbędne jest natychmiastowe zaangażowanie państw NATO w wymiarze pełnoskalowym z natychmiastowym wsparciem przez regularne wojska NATO. Takie działania nie tylko mogą powstrzymać zwycięstwo Rosji ale wręcz dają pewność zwycięstwa nad reżimem Putina.
Powiedzieć że takie stanowisko z nie wprost wypowiedzianym pytaniem: kto wyśle swoich żołnierzy na Ukrainę? zszokowało pozostałych uczestników spotkania to nie powiedzieć nic. Prawdziwa awantura zaczęła się jednak dopiero po deklaracji Prezydenta Dudy że Polska jest gotowa „wystawić” kontyngent Polskich żołnierzy. Może za naszego życia będziemy mieli okazję (raczej wątpliwe) poczytać stenogramy ze spotkania i wtedy znajdziemy tam wyjątkowe „smaczki” takie jak wypowiedziane „dyplomatycznym szeptem” komentarze pod adresem Prezydenta Dudy:
- Niebezpieczny Idiota! – to premier Słowacji Fico, lub po prostu
- Idiota! – kanclerza Scholza.
Następnie mamy czterogodzinną kłótnie która z cała pewnością przejdzie do historii i wyłaniający się z niej następujący obraz:
1. Cameron, Blair i Duda gotowi wysyłać Brytyjczyków, Kanadyjczyków i Polaków w zasadzie natychmiast.
2. Macron, Sanchez, Fiala otwarcie okazujący brak entuzjazmu ze strony Francji, Hiszpanii i Czech.
3. Scholz i Fico określający podobne pomysły absolutną nieodpowiedzialnością i szaleństwem. I otwarta deklaracja Fico że przystąpienie wojsk NATO do konfliktu dla Słowacji oznacza początek jej końca w sojuszu i deklaracja że wsparcie Słowacji będzie miało tylko charakter pomocy humanitarnej oraz wezwanie obu (premiera i kanclerza) do rozpoczęcia działań dyplomatycznych w celu zawarcia pokoju.
4. Kallas i Nauseda zrozumieli że los Estonii i Litwy w zasadzie jest przesądzony i nie jest to perspektywa która się spodoba obywatelom tych krajów.
5. Iohannis i Nehammer tradycyjnie udający że problem Ukrainy i rozterek NATO to nie jest problem Rumunów i Austriaków.
6. Rutte jako najsilniejszy obecnie kandydat na Sekretarza Generalnego NATO dyplomatycznie nie zajął oficjalnego stanowiska Holandii licząc na poparcie wszystkich obecnych swojej kandydatury.
7. Niinisto w milczeniu kontemplujący czy wstąpienie do sojuszu aby na pewno było najlepszym pomysłem i czy rodacy zapamiętają jako wybitnego Fińskiego polityka.
Swego rodzaju wisienką na torcie jest ewidentny brak „oficjalnego” stanowiska USA a cały wstęp O’Briena ewidentnie miał zadziałać jak granat w szambie: „Nikt nie zginął, wszyscy gównem ochlapani”, oczywiście poza rzucającym. Odpowiadając na pytanie z tytułu: jeszcze nie jesteśmy w stanie wskazać terminu ale z każdym tygodniem będzie to coraz łatwiejsze.
Ach, no i oczywiście po krótkiej przerwie „wypracowano, wspólne” stanowisko z lakonicznym „dalszym wsparciem dla Ukrainy”. Bo przecież coś trzeba było przekazać dziennikarzom.
Ciąg dalszy nastąpi.
Inne tematy w dziale Polityka