Forum Żydów Polskich Forum Żydów Polskich
1557
BLOG

Marzec'68: makiawelizm Władysława Gomułki

Forum Żydów Polskich Forum Żydów Polskich Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 60

Bezpośrednio po okresie brutalnego stalinizmu, przywódca partii komunistycznej, Gomułka był traktowany entuzjastycznie, ale z tego entuzjazmu po ponad 11 latach, które minęły od Października'56 do Marca'68, już nic nie zostało. Odwołanie się do nastrojów antyżydowskich, jako metody na reanimację poparcia dla siebie, było sprytnym zabiegiem, ale - zarazem - oznaką desperacji. Gomułka nie miał już nic do zaoferowania, poza rzuceniem Żydów na pożarcie. A za niecałe 3 lata odszedł w polityczny niebyt.

Jedni twierdzą obecnie, że oddolnego antysemityzmu w 68 roku nie było, a ludzie na wiecach stali z hasłami na kijach "Syjoniści do Dajana", nie wiedząc, o co w tym chodzi. Inni mówią o świadomej społecznej zgodzie na uwolnienie na wielką skalę antysemityzmu tkwiącego w społeczeństwie.


image

Było i tak i tak. Hasło na kiju trzymał na fabrycznej "masówce" popierającej "linię partii" i "towarzysza Wiesława" albo idiota, który nie wiedział, w czym rzecz, albo karierowicz, który chciał się wykazać, albo wreszcie ktoś, komu hasło antyżydowskie po prostu było bliskie. Nie sposób odróżnić na archiwalnych zdjęciach pierwszych od drugich, a drugich od trzecich. Wszystkich ich było wtedy wielu, ale to ci ostatni zabierali na zebraniach i wiecach głos najczęściej i krzyczeli najgłośniej. Dostali zielone światło na ten krzyk i poczuli wiatr w żaglach. 

Jednak twierdzenie, że nagonka pomarcowa był oparta wyłącznie na emocjach antyżydowskich, nie jest całą prawdą.

Gomułka zdał sobie sprawę, że przestał być już postrzegany tak jak był w Październiku'56, czyli jako ofiara prześladowań stalinowskich i człowiek potrafiący przeciwstawić się Sowietom. Myślę, że nie był antysemitą. W swoim prostackim, ale skutecznym scenariuszu po prostu potrzebował kozła ofiarnego. Więc oskarżył Żydów, bo Żydzi byli idealnym, wymarzonym kozłem ofiarnym. Nikt nie nadawał się do tej roli lepiej niż oni. Komuniści mieli bowiem świadomość, że byli i nadal są powszechnie utożsamiani z "żydokomuną". I ten przedwojenny stereotyp nawet sami pielęgnowali. Teraz partia mogła uzyskać zaufanie, oczyścić się z nierozliczonych win, pozbyć stygmatu "żydokomuny", a Gomułka mógł mieć nadzieję na odgrzanie dawnego entuzjazmu wobec niego. Wszystko to - atakując Żydów. Postawa polskich Żydów wobec wojny Izraela z Egiptem była tylko pretekstem, na który historycy nabierają się do dziś, traktując go serio. To było "opakowanie" akcji dla "towarzyszy radzieckich". W rzeczywistości chodziło o stworzenie wrażenia, że to niby takie opóźnione, polskie "wyrównanie rachunków" za stalinizm. Proste jak konstrukcja cepa. Jak słynny konflikt "Chamy - Żydy" (artykuł z 1962 roku Witolda Jedlickiego). Siermiężny makiawelizm. "Nasz polski 'realny socjalizm' byłby sprawiedliwy i niezależny do Sowietów, gdyby Stalin cynicznie nie zainstalował w Polsce swoich namiestników - oczywiście byli to Żydzi. I to oni są przyczyną całego zła. Stalinizm minął, ale Żydzi zostali. Usunąć Żydów, a zło automatycznie zniknie". To była narracja, której nikt i nigdy publicznie nie wypowiadał głośno, ale cały czas brzmiała ona w podtekście wszelkich aluzji do "obcości" tych, którzy są w Polsce "piątą, syjonistyczną kolumną". W powszechnej, polskiej świadomości (i podświadomości), sowiecka dominacja miała nie tylko rosyjską, ale także - i może nawet bardziej - żydowską twarz. 

Doskonale pamiętam z ówczesnych w rozmów z tzw. "zwykłymi ludźmi", że w roku 1968 wcale nie trzeba było być antysemitą, aby uwierzyć, że Stalin - ponieważ nie miał pełnego zaufania do komunistów-tubylców - posługiwał się polskimi Żydami przywiezionymi w 1944-45 z ZSRR do ustanawiania "władzy ludowej". Wiele w powojennej historii wskazywało, że Stalin rzeczywiście robił także podobnie w innych krajach Europy Wschodniej. Stygmatyzowanie przez Gomułkę Żydów było więc dla przeciętnego Polaka w roku 1968 zachętą do odegrania się nie tylko na Żydach, ale też - paradoksalnie - na Sowietach. To ważne. Antysemityzm był w tym wszystkim obecny, jednak nie był wyłącznym czynnikiem napędzającym kampanię. Drugim, utajnionym, był antysowietyzm. Nigdy nie zwerbalizowany, ale oczywisty. Na tym polegał perfidny plan akcji. Żydzi, kojarzeni z okresem stalinizmu, w społecznej świadomości byli reprezentantami sowieckiej dominacji. Gomułka - niegdysiejsza ofiara prześladowań stalinowskich - mrugał porozumiewawczo do "mas": "rozliczcie się z TYMI 'obcymi', bo  to ONI reprezentują 'obcych', z którymi nie możecie się rozliczyć!".

Oczywiście, w tej kampanii antyżydowskiej prym wiedli ewidentni antysemici, ale obok nich znaczną grupę stanowili naiwni, prostolinijni, dla których wizja własnego, "polskiego socjalizmu" brzmiała w miarę znośnie, a może nawet nieco obiecująco. Wedle tego samego mechanizmu, entuzjazm wywołany powrotem Gomułki w 1956 roku był w znacznym stopniu podszyty powszechną satysfakcją, że władzę przejmuje człowiek oskarżony w roku 1948 za "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" i uwięziony w 1951 przez komunistów wykonujących polecenia Sowietów. 

Marzec 1968 roku to było powtórne zagranie tą samą kartą tylko z mocniejszym uderzeniem nią o stół: w 1956 "prawicowo-nacjonalistyczne" znaczyło dla większości mieszkańców PRL-u "polskie", czyli "nie-żydowskie, a więc nie-sowieckie". Podobny ton miał zabrzmieć w 1968. Tylko że w 1956 nikt nikogo nie wyrzucał z kraju. Teraz było inaczej. Groźniej. A partia komunistyczna była na średnim i niskim szczeblu już prawie bez ideowych komunistów, natomiast z wieloma czterdziestolatkami żądnymi państwowych stanowisk, zajmowanych wciąż przez "starą kadrę". Im na tym, aby ludzi wyrzucać z kraju, zależało.

I rozpoczął się ponury teatr. Wszystko poszło nawet lepiej, niż Gomułka oczekiwał.Mieszanka antyżydowskości z antysowieckością, ze wspomnieniami grozy stalinizmu i emocjami narodowymi, okazała się tak skuteczna, że Gomułka zdecydował się dość raptownie zakończyć akcję, bo jej rozwój zaczął mu wymykać się spod kontroli.

Wśród ludzi szykanowanych i zmuszanych tymi szykanami do emigracji znalazła się garść rzeczywistych byłych stalinowców. Jednak większość stanowili zwyczajni ludzie, którzy poza żydowskim pochodzeniem nie różnili się od pozostałych obywateli PRL. 

W tamtych czasach emigracja do Danii, Szwecji, czy USA była dla mieszkańców Polski nieosiągalnym marzeniem, a nie katorgą. Ale zmieniało się to całkowicie, gdy była wymuszona, dokonywana pod publiczną presją, w efekcie szykan i dyskryminacji.Zachód był rajem, ale wygnanie do raju połączone z poniżaniem, pozostawało przede wszystkim poniżaniem. 

Teraz, gdy wszystkie tamte partyjne makiawelizmy przeszły już dawno do historii razem z ich całym światem: z Gomułką, PZPR-em i Polską Ludową, to, co pozostaje na zawsze, to właśnie pamięć zbiorowej odpowiedzialności zadekretowanej według jednego wspólnego rasistowskiego mianownika: pochodzenia.

Paweł Jędrzejewski

http://www.fzp.net.pl/opinie/marzec68-makiawelizm-wladyslawa-gomulki

Nasz portal: https://forumzydowpolskichonline.org/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura