Romuald Kałwa Romuald Kałwa
398
BLOG

Targowica berlińska i jej szwadrony kłamstwa

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Społeczeństwo Obserwuj notkę 1
Poważny kraj nie może tolerować u siebie mediów i stowarzyszeń, które jawnie działają na rzecz jego zniszczenia. Takie media to przysłowiowa V kolumna, czyli grupa tajnych stronników nieprzyjaciela, uprawiająca sabotaż, szpiegostwo i dywersję.

Targowica jest synonimem zdrady narodu i państwa, ponieważ jej uczestnicy przeciwstawili reformującej państwo się Konstytucji 3 maja i proponowali podział kraju na samodzielne prowincje. Wzywając na pomoc rosyjskie wojska urodzonej w Szczecinie Niemki Carycy Katarzyny, nie tylko zablokowali potrzebne reformy, ale przyspieszyli rozbiory Polski, czyli likwidację państwa polskiego.

W ostatnich dniach mamy do czynienia z nieuznawaniem wyników wyborów prezydenckich przez sporą część tzw. pookrągłostołowych elit, które w latach 90. w sporej części były finansowane przez Rosję i Republikę Federalną Niemiec tuż po przemianach okrągłostołowych.

Jak mogło się stać, że spadkobiercy III Rzeszy przemianowanej na Republikę Federalną Niemiec mają w Polsce tylu zwolenników, którzy realizują niemieckie interesy w Polsce?

Jak mogło się stać, że naród i jego państwo, które kpi z należnych reparacji dla zniszczonego przez siebie kraju – Polski, ma tylu zwolenników, którzy emanują taka nienawiścią i pogardą do, teoretycznie, swoich rodaków?

Jak mogło się stać, że naród, który tyle ucierpiał od Niemców w czasie II wojny światowej, toleruje polityków, którzy rządzą na jego niekorzyść, a praktycznie wszystko co oni robią, służy interesom historycznego wroga Polski?

Co więcej, mieszkańców Polski centralnej i wschodniej, obraża się i nazywa gorszym sortem, ponieważ mają więcej skłonności do głosowania na kandydatów patriotycznych, niż mieszkańcy napływowi w 1945/46 roku na Ziemie Zachodnie Polski, a pochodzących naprawdę ze Wschodu – Kresów przedwojennej Polski, którzy często maja ukraińskie, czy łemkowskie pochodzenie, którym się nie chwalą.

Można nazwać to polskim syndromem sztokholmskim w stosunku do Niemców, który wynika ze złamania kręgosłupa moralnego i godnościowego.

Portal Onet nie uznał wyniku wyborów prezydenckich w Polsce

Z pewnością na antypatriotyczne skłonności sporej części mieszkańców Polski ma wpływ „wychowanie medialne” - media, które kształtują postawy antypolskie. Wśród nich prym wiedzie niemiecko-szwajcarski portal Onet, który na swoich stronach promuje niemiecki punkt widzenia, przedstawiając go, jako polski.

Przez lata Polacy byli karmieniu liberalną bzdurą, że kapitał nie ma narodowości. Pieniądze może narodowości nie mają, ale mają za to przynależność państwową.

W tym miejscu należy zadać pytanie, dlaczego niemiecki rynek medialny, nie jak w Polsce, jest zdominowany przez własny – niemiecki kapitał?

Bariery wejścia na niemiecki rynek medialny

Otóż Niemcy wprowadzili silne regulacje medialne, które ograniczają możliwość przejęcia znaczących udziałów w rynku przez podmioty zagraniczne. Przykłady:

  • Federalna ustawa o mediach (Rundfunkstaatsvertrag),
  • Kontrola koncentracji mediów przez Komisję KEK,
  • Federalne i landowe instytucje medialne (Landesmedienanstalten).

W niemieckim systemie prawnym nie ma jednego aktu prawnego, który wprost „zakazuje” udziału zagranicznych podmiotów w mediach, ale istnieje szereg przepisów, które skutecznie to ograniczają poprzez warunki dostępu do rynku i mechanizmy kontroli koncentracji.

W Niemczech istnieją bardzo konkretne przepisy, które chronią krajowy rynek medialny przed nadmiernym wpływem zagranicznych firm. Nie ma co prawda jednego konkretnego prawa, które wprost zakazywałoby działalności obcego kapitału, ale ograniczenia są tworzone sprytniej - istnieje szereg przepisów, które to skutecznie utrudniają.

Po pierwsze, Niemcy mają ogólnokrajową umowę o mediach, zwaną Medienstaatsvertrag. Obowiązuje ona we wszystkich landach (czyli krajach związkowych). Umowa ta określa, kto może dostać koncesję na prowadzenie radia lub telewizji i jakie warunki musi spełniać właściciel danego medium. Zagraniczne firmy muszą udowodnić, że ich wejście na rynek nie zagraża pluralizmowi mediów – czyli temu, by obywatele mieli dostęp do różnych opinii i punktów widzenia. W praktyce jest to bardzo trudne, zwłaszcza przy dużych inwestycjach.

Po drugie, w Niemczech działa specjalna Komisja KEK, której zadaniem jest kontrolowanie, czy jakaś firma nie zyskuje zbyt dużej władzy nad mediami i opinią publiczną. Jeśli KEK subiektywnie uzna, że dana firma – niemiecka lub zagraniczna – zaczyna dominować na rynku (na przykład dociera do zbyt dużej liczby widzów), może zablokować przejęcie albo odmówić koncesji.

Po trzecie, każdy z 16 landów ma także własne instytucje medialne, które przyznają licencje i kontrolują działalność stacji radiowych i telewizyjnych na swoim terenie. Te lokalne instytucje także pilnują, aby właściciele byli przejrzyści, mieli siedzibę w Niemczech i działali zgodnie z zasadami pluralizmu.

Dodatkowo, niemieckie prawo antymonopolowe (czyli przepisy chroniące przed tworzeniem się monopoli) również umożliwia zablokowanie przejęcia przez dużą firmę – zwłaszcza zagraniczną – jeśli może to zaszkodzić konkurencji.

Tym samym w Niemczech obowiązują zasady, które mają chronić obywateli przed sytuacją, w której jedna firma, zwłaszcza zagraniczna,  miałaby zbyt duży wpływ na to, co ludzie oglądają, czytają czy słyszą w mediach. To sprawia, że niemieckie media są w większości w rękach krajowego kapitału, w przeciwieństwie do Polski, gdzie po 1989 roku wiele mediów trafiło w ręce zagranicznych firm, bo brakowało wtedy krajowych inwestorów i odpowiedniego, chroniącego suwerenność, prawa.

Podobne blokady trzeba jak najszybciej wprowadzić w Polsce.

image

Źródło: za Money.pl


Ps. Kłamaliscie i kłamiecie na temat Karola Nawrockiego, ale znieważania jego dziecka, siedmioletniej córeczki, on Wam nie wybaczy. Karol Nawrocki to nie delikatny Andrzej Duda, czy Jarosław Kaczyński - teraz zobaczycie, co się stanie. 

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo