Stał przy nogach kanclerza Merza jak przysłowiowa pupa wołowa. - „To ma być premier? To jakaś popierdółka a nie premier!”. Donald Tusk wobec Berlina zachowuje się tak, jak Piotr Korczarowski wobec Marianny Schreiber, czyli żenująco, bez honoru i bez godności.
Wstyd – tak jednym słowem można skomentować postawę Donalda Tuska wobec kanclerza Niemiec - Friedrich Merz traktuje Donalda Tuska jak parapet, taboret, czy dosadniej, jako ścierkę do podłogi. Ciekawe, czy wyborcy Donalda Tuska są z niego dumni. Naprawdę, nie wiem, jakim trzeba być masochistą bez większej godności osobistej, by popierać te i podobne działania „płemieła” polskiego nierządu.
Sek w tym, że Donald Tusk naprawdę chciałby zrobić coś dobrego dla ostatnich żyjących polskich ofiar hitlerowskich Niemiec. Ale nie potrafił sobie psychofizyczne poradzić z górującym nad nim wzrostem i konsekwentną oraz kulturalną bezwzględnością, niemieckim kanclerzem.
Donald Tusk w Niemczech to człowiek stłamszony, zagubiony, bez wewnętrznej siły, z nieuzasadnionym podziwem ograniczonych mentalnie kosmopolitycznych tłumów. Silny wobec słabych, słaby wobec silnych. Niezdolny nie tylko do obrony interesu Polski, ale też własnej elementarnej godności. Tusk twardego męża stanu nie potrafi nawet udawać.
Porównanie Tuska do Karola Nawrockiego?
Nie ma kogo i co porównywać. To różne poziomy umysłowe i godnościowe. Karol Nawrocki skracając planowaną na 3-4 grudnia wizytę na Węgrzech, pokazał, że nikt nie będzie robił go w konia. To, że z Węgrami jesteśmy sojusznikami, „Polak – Węgier...”, itd., nie oznacza, że Karol Nawrocki nie będzie testowany przez sojuszników. Chcą testować „młodego” i sprawdzać, na ile mogą sobie z nim pozwolić. Rozumiem, że Viktor Orban dba o interesy Węgier, ale w kontekście Rosji, polskie i węgierskie interesy nie są zbieżne.
Poprzednia administracja Andrzeja Dudy, zapewne przyjęłaby to uderzenie w policzek z pokorą i milczeniem, ale Karol Nawrocki to Prezydent Rzeczypospolitej, który nie będzie ustawiany do pionu czy to przez Zełeńskiego, czy to Orbana. Takim prymitywnym testem podległości było de facto „wezwanie” Karola Nawrockiego do Kijowa. Zełeńskiemu nie wyszło i pokazano mu, gdzie jego miejsce. Pamiętamy wypowiedź Marcina Przydacza: „Jeśli pan prezydent Wołodymyr Zełenski chce zobaczyć Karola Nawrockiego, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wsiadł w pociąg i przyjechał do Warszawy na spotkanie".
Vicotr Orban lecący na spotkanie z Putinem przed szczytem V4 w Ostrzyhomiu sprawia wrażenie, jakby leciał na konsultacje do Moskwy, m.in. w sprawie tego szczytu. Tak się nie robi. Rosja była, jest i będzie śmiertelnym wrogiem Polski. Rozumiem perspektywę Węgier, ale bez przesady.
A Tusk? Ten człowiek nie ma litości nawet do samego siebie. Historia go osądzi nie tylko, jako polityka, który jawnie szkodzi interesom Polski, ale po prostu jako wycieraczkę do podłogi – miernotę. Niemcy nie szanują zdrajców swoich narodów, a tylko wysługują się nimi. Zresztą, pytanie: czy Tusk w ogóle czuje się Polakiem. Proszę spojrzeć, jak wielu Żydów wydawało swoich pobratymców w gettach, współpracując z z Gestapo i SS w okupowanej Polsce. Ich głupota budzi nie tylko przerażenie, ale poczucie złego smaku i żenady. To samo będzie z dzisiejszym rządem. Oby zniknął w mrokach dziejów.
Proszę zobaczyć zachowanie obu szefów rządu: 42:55 https://www.youtube.com/watch?v=xnqwGcmWkR4
Gdy Tusk zaczyna mówić o tym, że nie będzie odszkodowań nawet dla ostatnich żyjących, to widać, ze nie wie, co ma powiedzieć, a wszystko co mówi, i jak mówi, wynika ze strachu przed . Merz w tym czasie zachowuje się nonszalancko. Po prostu kpi z Tuska.
Ps.
Polska ma płacić za niemieckie zbrodnie? Donald Tusk mówi, żeby jego niemieccy koledzy „pospieszyli się z tym gestem”, w kontekście jakieś tam paru euro dla ostatnich żyjących polskich niemieckich ofiar wojny - a ja mam gdzieś takie niemieckie gesty. Niech niemieccy złodzieje (i ich potomkowie) zaczną oddawać to, co ukradli i zapłacą za szkody, jakie zrobili. Ludzkiego życia nie zwrócą, ale nacisk na Niemcy, którzy pod naciskiem oddają niektóre polskie dobra kultury, pokazuje, że presja się opłaca.
Szkoda to powtarzać, ale nie ma żadnego dokumentu o zrzeczeniu się odszkodowań, ze strony Polski na rzecz Republiki Federalnej Niemiec. PRL Zrzekła się, ale wobec NRD.
A polskich ofiar Niemiec żyje dziś na świecie ponad 40 mln. Nie chcemy nic za darmo, a tylko to, co nam się należy – skradzionej i zniszczonej własności.
Dziadek kanclerza Merza Paul Sauvigny (1899–1969) walczył w 1944 r., jako major na froncie wschodnim, by teraz Merz miał oddawać to, co złupił jego dziadek i jego trzej bracia na froncie wschodnim.
Inne tematy w dziale Polityka