Domena publiczna
Domena publiczna
Romuald Kałwa Romuald Kałwa
1596
BLOG

Francuskie archiwum Piotra Jaroszewicza

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że tylko Rosjanie i Niemcy, a ostatnio Izraelczycy, robią u nas co chcą. Emerytowany pułkownik ABW Piotr Wroński twierdzi, że mamy słaby kontrwywiad. Prawdopodobne jest, że w związku z tym obcym służbom bardzo łatwo jest kierować podejrzenia na fałszywe tory.   

 

W związku z ponownym nagłośnieniem sprawy zabójstwa Jaroszewiczów, przypomniał mi się artykuł, który czytałem we „Wprost” jakiś czas temu. Łatwo go ponownie znalazłem na stronie internetowej tygodnika. Autorka Joanna Lamparka jest badaczką tajemnic Dolnego Śląska, a jej „Zabójcze archiwum” opublikowane zostało 15 grudnia 2006 roku: https://www.wprost.pl/94284/Zabojcze-archiwum   

 

Pałac, nietknięty podczas wojny, został opuszczony przez mieszkańców. Pozostali natomiast okoliczni autochtoni, którzy wspominali, że przez ostatnie miesiące w majątku mieszkali również jacyś obcokrajowcy, prawdopodobnie Francuzi. Widzieli także polskich żołnierzy, którzy przyjechali na wyspę. Tymi ludźmi kierował Piotr Jaroszewicz, wówczas pułkownik LWP. 

(...)

- Były tam akta personalne, listy, plany; głównie archiwa wywiadu francuskiego, a być może także belgijskiego i holenderskiego - twierdzi Jerzy Rostkowski. Miało się tam także znajdować archiwum paryskiego gestapo, zawierające listy konfidentów. Były to dane o ludziach, ich ciemnych interesach i kolaboracji z Niemcami oraz wydarzeniach prowokowanych przez niemieckie tajne służby, w których uczestniczyły znane osobistości. 

(...)

Pod koniec lipca 1945 r. radomierzyckie archiwum wyekspediowano do ZSRR. Zawierało ono około 300 tys. teczek, średnio po 250 stron każda, w tym 20 tys. teczek niemieckiego i francuskiego wywiadu wojskowego, 50 tys. teczek sztabu generalnego i liczące 150 teczek akta Leona Bluma i archiwum rodziny Rothschildów. Oprócz tego był tam ogromny zbiór dokumentów dotyczących kolaboracji Francuzów z Niemcami.

 

Podobno dzięki wiedzy władz PRL o tym archiwum, władze Francji były łaskawe dla Wojciecha Jaruzelskiego i ekipy. Stąd spotkania generała Jaruzelskiego z prezydentem Francji François Mitterrandem, a kto wie, możliwe, że także „archiwum rodziny Rothschildów” miała kluczowe znaczenie dla wizyty W. Jaruzelskiego w Nowym Jorku i spotkania z Rockefellerem w 1985 r.

 

Wniosek? Jeżeli o dokumentach wiedziała ekipa PRL, wiedzieli ich sowieccy mocodawcy z Moskwy, to komu jeszcze zależało na dokumentach, o których wiedzieli Polacy i Rosjanie? Na kogo mieli haki politycy PRL i radzieccy? Archiwum dotyczące kolaboracji Francuzów – rządu Vichy z Niemcami, którzy gromadzili dane o wszystkich swoich kolaborantach – sojusznikach i zdrajcach państw, które okupowali, było na wagę złota.

 

Polecam przeczytać cały artykuł Joanny Lamparskiej i proszę pamiętać, że Dolny Śląsk ma wciąż wiele niezbadanych tajemnic. Wiele mitów – bzdur, krąży m.in. na temat obiektu Riese – „Olbrzym” ulokowanego w Górach Sowich. Wg „znawców” przez trzy lata niewolniczo pracowało przy budowie „Riese” 20 000 ludzi, którzy mieli wydrążyć jedynie kilka kilometrów tuneli. Wielu się nabiera na te dane. Warto przypomnieć, że zaraz po wojnie w kopalni w Kowarach, gdzie wydobywano uran, w jednym rekordowym dniu (co prawda na wielu odcinkach łącznie) wydrążono 300 metrów tuneli. To z tego uranu powstała pierwsza radziecka bomba atomowa. 

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka