Internet jest obecnie takim wyjściem awaryjnym dla systemu III RP, jakim w latach 80-tych dla PRL był muzyka rockowa. Tylko, że bardziej skutecznym. Nie będzie więc tu zbędnych protestów i demonstracji. Władza ogranicza w ten sposób protesty do minimum. Nikt dziś nie protestuje z powodu wzrostu cen. Ludzie, sfrustrowani a szczególnie młodzi lub wulgarni, swoje rozgoryczenie lub agresję wyładowują (lub spełniają patologiczne pragnienia – za darmo!) obrażając kogokolwiek (polityków, aktorów, możnych tego świata lub po prostu przypadkowych interlokutorów) w Internecie. W ten sposób władza gasi negatywne emocje. Lepiej to, niż gdyby wychodzono na ulice i sięgano po kamienie.
Inne tematy w dziale Polityka