Ogólny klimat opinii publicznej nie sprzyja śmianiu się z Donalda Tuska. W towarzystwie do dobrego tonu należy bowiem śmiać się z PiS i braci Kaczyńskich, Korwina-Mikkego, Giertycha, itp. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest wiele powodów by żartować sobie z wymienionych powyżej panów, ale myślę, że jednak jest coś nie tak. Swego czasu w lokalnym opolskim dzienniku, przeczytałem wywiad z kabaretem „Ani mru mru”, w którym to dowiedziałem się, że skoro mamy wreszcie normalny rząd, to nie ma powodów do śmiechu. Przynajmniej wiadomo, że i kabarety nie są wolne od sympatii politycznych.
Sądzę, że jest to związane nie tylko z tym, że nie wolno śmiać się z Pana Donka, ale, że nie wolno także powiedzieć, że głosowało się na kogoś innego. Inaczej można zostać wyśmianym przez bardziej „uświadomioną politycznie” resztę towarzystwa. Wyborcy PO z tego ajuści powodu nie czują frustracji. Należą więc do zdrowszej części społeczeństwa. Nie można tego niestety powiedzieć o wyborcach innych partii, gdyż każdy kto nie głosował na PO może usłyszeć, że jest słabo wykształconym ciemniakiem ze wsi, i powinien się wstydzić swoich niepostępowych wyborów.
Na PiS wolno mówić „pisiaki” (tego słowa w kampanii wyborczej używali obecni politycy PO), na Kaczyńskich „kaczory, karły”, i choć nie ładnie jest się śmiać z czyjegoś nazwiska i wyglądu, czyli tego jaki on jest nie ze swojej winy, bo są to „argumentum ad personam” i w ogóle jest to niekulturalne, to jako osoba podlegająca zmianom, dostosuję się do tego prądu, samemu stając się osobnikiem niekulturalnym.
Myślę, że kilka powodów do śmiechu z Pana Donka, by się znalazło. Pierwszy z brzegu to jego imię. Nie wiem czemu nikt na Donalda Tuska nie mówi „Kaczor Donald”, albo z angielska: „Donald Duck”. Wiele śmiechu mógłby dostarczyć sam wygląd Donalda. Przede wszystkim nie jest w cale taki wysoki jak myślą jego zwolennicy, no i jest przeraźliwie chudy, co go bardzo postarza. Właściwie to między nim a Lechem Kaczyńskim nie widać 8 letniej różnicy wieku. Gdyby założył na głowę modną niegdyś w Polsce i noszoną jeszcze tu i tam chustkę, to spełniłby wymogi kobiecej urody wieku późno-średniego. Kolejny powód to jego nazwisko. Od Tuska do „sutka” jest nie daleko. Nawet starsze edycje Worda, gdy napisze się wyraz „Tuska”, sugerują użyć wyraz „sutek” jako poprawny. Kolejny powód do śmiechu, to jego mina i zachowanie po przegranych wyborach do parlamentu i prezydenckich w 2005 roku. Widzowie wprost płakaliby ze śmiechu, gdyby zestawiono jego wcześniejsze zachowanie z tym z roku 2007, gdy wreszcie, dzięki darmowej kampanii wyborczej jaką zrobiły mu radiowo-telewizyjne media prywatne oraz wiele prestiżowych gazet i czasopism, wybory wygrał.
A wiec do śmiechu proszę Państwa. Życzę wielu udanych żartów.
P.s. A może by tak sławna artystka p. Dorota Nieznalska, w imię wolności sztuki, zrobiłaby „kontrowersyjny i wartościowy zarazem” collage ze zdjęciem Donalda Tuska, podobny do jej wcześniejszego sławnego „dzieła”? Jeśli kręgi popierające Donalda Tuska gratulowałyby jej efektu pracy twórczej, to uwierzę, że sztuka P. Nieznalskiej jak i same środowiska są obiektywne.
Inne tematy w dziale Polityka