Generał Jaruzelski wprowadził stan wojenny i pomimo wątpliwości co do jego 100 proc. winy (rozumianej jako złe intencje) i nonsensu tego czynu, muszę przypomnieć, że to do niego i jego środowiska należy przedstawienie dowodów swojej niewinności. Generał oprócz stanu wojennego popełnił zbyt wiele zła, aby można było łatwo zaufać jego zapewnieniom co do braku złych intencji.
Jako przewidujący polityk (stan wojenny wynikał z przewidywania sowieckiego ataku) problemów z tego powodu mógł się spodziewać już 25 lat temu. Winien więc był wcześniej zadbać o dowody swojej niewinności, tak jak w 1989 roku unikając szubienicy, wspólnie ze współpracownikami zadbał o „pokojowo nastawioną” obsadę „okrągłego stołu”.
Czy gdy w 1988 roku przeczuwając, a właściwie samemu konstruując swoje zakończenie, władza komunistyczna wpadła w popłoch, „cywilizując” zawczasu system prawny ogłoszeniem moratorium na wykonywanie kary śmierci, to robiła to by poprzez likwidację najwyższego wymiaru kary... samemu jej nie doczekać? Oczywiście, pewnie i tu pomocna była metoda przewidywania. Przecież w polityce jak w życiu, niczego nie można być pewnym, w związku z czym każdy zakłada sobie m.in. niekorzystny obrót sprawy.
Szkoda, że oszczędzając bandytów, prosowiecka władza w Polsce nie była tak miłosierna dla wielu działaczy „Solidarności” i innych niepokornych wobec przemian z 1989 roku, szykanowanych wciąż jeszcze 20 lat po „cudzie okragłostołowych przemian”.
Generała podziwiam za znakomitą aparacyję. Marketingu politycznego może uczyć się od niego czołówka polskich polityków. Dlatego nie dziwmy się, że choć stan wojenny cofnął Polskę w rozwoju, doprowadził do milionowej emigracji z lat 80-tych wywołując utratę wiary obywateli we własne państwo, to dziś 50 procent Polaków przyznaje mu rację, uznając stan wojenny za obronę polskiej niepodległości. Czasem myślę, że zwolennicy pana Wojciecha mogą mieć trochę racji. Nie szczędziłem złośliwości dla generała. Postaram się teraz być złośliwy dla tych radykałów, którzy ze zbyt dużą pewnością siebie uważają, że do wejścia wojsk Układu Warszawskiego z całą pewnością by nie doszło. Proszę Państwa, czekam na niezbite dowody i na wytłumaczenie, że państwo radzieckie, które od końca 1979 roku przez 10 lat prowadziło wojnę w Afganistanie, w okresie w którym było supermocarstwem nie zaatakowałoby Polski.
Tymczasem bezskutecznie czekam na dowody niewinności generała. Niech wreszcie Wojciech Jaruzelski wspomagany przez swoje środowisko (całej lewicy, w tym: LiD, Demokraci.pl, oraz redakcje „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, „Nie” oraz „Faktów i mitów” a myślę, że nawet części PSL i PO-pamiętającej o swojej przynależność do Unii Wolności) poprosi o skuteczne dowody niewinności swoich rosyjskich kolegów po totalitarnym fachu, od których co jakiś czas dostaje medale.
Myślę, że Rosja coś tu rozgrywa, i to wg starej ale zawsze skutecznej zasady „dziel i rządź”. Otóż dlaczego nie wspomoże generała Jaruzelskiego, dostarczając mu dowodów niewinności z których jasno będzie wynikać, że ZSRR wraz z innymi państwami Układu Warszawskiego (Czechosłowacy chcieli się odegrać za 1968 rok, a Niemcy jak to Niemcy...) chciała napaść na PRL? Mogłaby to zrobić bez „utraty twarzy”, o której to wyraz się podobno ostatnio strasznie martwi (inwestując kolosalne sumy w PR). Ok., może Rosja pomaga generałowi, ale dlaczego tak amatorsko?
Sądzę, że sprawę ukarania winnych stanu wojennego wykorzystują Rosjanie do dzielenia Polaków, choć sam generał nie jest im już do niczego potrzebny. Przecież Rosjanie mogą powiedzieć: - nie chcieliśmy na was napaść, a z generałem, który was niepotrzebnie pognębił róbcie co chcecie. Ale skłóceni Polacy to dobrzy Polacy. Gdyby było inaczej, Rosja zabrałaby konkretny głos w tej sprawie, samemu zyskując przynajmniej w związku z tą sprawą spokój. Sprzeczne jednak jest to z mentalnością ludzi miłujących wojnę i dominację nad innymi narodami. No chyba, że po prostu woli siedzieć cicho, bo obojętnie co powie wywoła negatywne reakcje w Polsce.
Pełna niepewności, długa i zawiła jest droga do sprawiedliwości. Na pewno brak głosu Rosji w tej sprawie jest dla niej korzystny. Jest to postawa konfliktująca wewnętrznie Polskę, a więc niekorzystna dla generała i jego przeciwników.
Inne tematy w dziale Polityka