GPS GPS
157
BLOG

Wspólnotowość

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 4
Co je­st lep­sze: dzia­łać sa­me­mu czy ra­zem z in­ny­mi? Ze spół­ka­mi to by­wa róż­nie – wy­sił­ki wszyst­ki­ch wspól­ni­ków mo­gą się do­da­wać, ale mo­gą się też odej­mo­wać. No to le­piej dzia­łać sa­me­mu. Ale że­by nie wiem jak się sta­rać, to sa­me­mu się wie­le nie zro­bi.

  Waż­ny je­st po­dział pra­cy – każ­dy ro­bi do­brze czę­ść, któ­ra skła­da się na więk­szą ca­ło­ść. Więc je­śli ma­my wię­cej zdzia­łać to je­ste­śmy ska­za­ni na współ­pra­cę. Ale współ­pra­co­wać mo­że­my na wie­le spo­so­bów – w po­sta­ci spół­ki, wza­jem­nej po­mo­cy, czy po­przez han­del. Spół­ki mo­gą być pry­wat­ne lub pań­stwo­we – wspól­no­ty mo­gą być na­tu­ral­ne lub po­li­tycz­ne. Istot­ną kwe­stią je­st or­ga­ni­za­cja ca­ło­ści.

  Wy­si­łek cha­otycz­nej wspól­no­ty się odej­mu­je, a zor­ga­ni­zo­wa­nej do­da­je. Przy­wód­ca i hie­rar­chia są po­trzeb­ni do te­go, by wy­si­łek się su­mo­wał. Ale to ma­ło, bo są wie­lo­kroć waż­niej­sze spra­wy w kwe­stii współ­pra­cy. Spontaniczna współpraca może zdziałać więcej niż zhierarchizowana.

  Wspól­ny wy­si­łek su­mu­ją­cy się mo­że czasem pro­wa­dzić pogorszenia sytuacji. Gdy woj­sko ma­sze­ru­je przez mo­st, to gdy to ro­bią ryt­micz­nie, to on się mo­że za­wa­lić, więc w ta­kiej sy­tu­acji le­piej iść cha­otycz­nie, tak by wszel­kie ru­chy się odej­mo­wa­ły, neu­tra­li­zo­wa­ły. Do te­go wy­star­czy wie­dza – ża­den przy­wód­ca nie je­st po­trzeb­ny.

  Ale wie­lo­kroć waż­niej­sze je­st to, że od­po­wied­nia współ­pra­ca wy­wo­łu­je efekt sy­ner­gicz­ny, czy­li da­je dużo wię­cej niż su­ma wszyst­ki­ch wy­sił­ków. A to już nie je­st kwe­stia przy­wód­cy i hie­rar­chii – to kwe­stia wol­no­ści.

  Dla­te­go pań­stwa są za­wsze de­struk­cyj­ne, bo pró­bu­ją su­mo­wać wy­sił­ki lu­dzi na si­łę, sto­su­ją prze­moc i ter­ror, a to ni­we­lu­je sy­ner­gię, a na­wet i su­mo­wa­nia nie da­je, bo two­rzy bun­tow­ni­ków. Tyl­ko do­bro­wol­na współ­pra­ca da mak­si­mum sy­ner­gii.

  Więc nie wy­star­czy uznać, że współ­pra­ca ma sens, bo ta­ki sens ma też współ­pra­ca nie­wol­ni­ków i kie­ru­ją­ce­go ni­mi pa­na. Gdy się ho­du­je by­dło, to po­rzą­dek sta­no­wio­ny przez ho­dow­cę ma sens. Ale lu­dzie po­tra­fią ze współ­pra­cy wy­cią­gnąć wie­le wię­cej sen­su i efektu, gdy są wol­ni, gdy współ­pra­ca je­st do­bro­wol­na. A pań­stwo to ter­ro­ry­sta i to wszyst­ko ni­we­lu­je.

  Lu­dzie na­ucze­ni tyl­ko i wy­łącz­nie te­go, że wspól­ne dzia­ła­nia po­win­ny się su­mo­wać, nic wię­cej we wspól­no­cie nie zro­bią niż oni sa­mi dzia­ła­ją­cy osob­no i han­dlu­ją­cy ze so­bą. Bo uzna­ją, że le­piej dzia­łać wspól­nie niż osob­no i w ten spo­sób od­rzu­cą wol­ny ry­nek i uzna­ją, że je­dy­nie so­cja­li­stycz­ne pań­stwo po­zwa­la sen­sow­nie su­mo­wać pra­cę ca­łe­go spo­łe­czeń­stwa. A to nie­praw­da.

  Pań­stwo za­wsze opie­ra się na ter­ro­rze – pod groź­bą uży­cia prze­mo­cy zmu­sza swo­ich oby­wa­te­li do pła­ce­nia ha­ra­czy i po­stę­po­wa­nia tak, jak so­bie te­go ży­czy wła­dza. Lu­dzie, któ­rzy nie prze­my­ślą do­kład­nie kwe­stii wspól­no­to­wo­ści, uzna­ją, że tyl­ko ra­cjo­nal­nie i na­tu­ral­nie zbu­do­wa­ny ter­ror po­zwa­la spo­łecz­no­ści na wy­ko­rzy­sty­wa­nie po­ten­cja­łów w każ­dym tkwią­cy­ch, tyl­ko ra­cjo­nal­ne i na­tu­ral­ne ho­do­wa­nie lu­dzi jak by­dło po­zwa­la spo­łecz­no­ści na wy­ko­rzy­sty­wa­nie ich pra­cy i wy­sił­ku, tyl­ko ra­cjo­nal­nie i na­tu­ral­nie zmu­sza­nie lu­dzi prze­mo­cą do współ­pra­cy po­zwa­la spo­łecz­no­ści na wy­ko­rzy­sty­wa­nie ich zdol­no­ści. Bo ja­ko­by trze­ba lu­dzi wziąć za mor­dę, by współ­pra­co­wa­li. Bez te­go bę­dą dzia­łać cha­otycz­nie i ich wy­sił­ki bę­dą się odej­mo­wać.

  Wie­lu trak­tu­je to jak do­gma­ty, bo nie po­tra­fią wy­ja­śnić dla­cze­go nie da się le­piej wy­ko­rzy­sty­wa­nie po­ten­cja­łów spo­łecz­no­ści niż przez ter­ror, dla­cze­go nie da się te­go zro­bić po­przez do­bro­wol­ną, wol­ną, po­ko­jo­wą, swo­bod­ną współ­pra­cę. Uwa­ża­ją, że tak za­wsze by­ło, więc tak za­wsze mu­si być. Ter­ror je­st nie tyl­ko do­bry, ale i nie­usu­wal­ny. Ter­ror two­rzy wspól­no­tę, a wspól­no­ta za­wsze po­ko­na lu­dzi wol­ny­ch. Te dogmaty są fałszywe.

  Do dzia­łań wspól­no­to­wy­ch nie­zbęd­na je­st hie­rar­chia, a ta wy­ma­ga two­rze­nia eli­ty. Mu­szą być przy­wód­cy i wy­ko­naw­cy, mu­si być nad­zor­ca i pra­cow­nik. Eli­ta mo­że za­chę­cać, pro­po­no­wać, wy­ja­śniać, or­ga­ni­zo­wać, za­trud­niać, kie­ro­wać. Mo­że ze­brać gru­pę chęt­ny­ch i re­ali­zo­wać do­wol­nie szczyt­ne ce­le. Ale wie­lu to nie wy­star­czy, oni jesz­cze żą­da­ją, by ta eli­ta bu­do­wa­ła apa­rat ter­ro­ru, by ona swo­je pro­po­zy­cje re­ali­zo­wa­ła si­łą, zmu­sza­jąc lu­dzi do swo­ich po­my­słów – czy chcą, czy nie. Uwa­ża­ją, że eli­ta mo­że ra­cjo­nal­nie i na­tu­ral­nie wy­ko­rzy­stać ludz­ki po­ten­cjał tyl­ko wte­dy, gdy uczy­ni z lu­dzi nie­wol­ni­ków, gdy prze­mo­cą zbie­rze od ni­ch ha­ra­cz, od­bie­rze im owo­ce ich pra­cy i prze­zna­czy to na re­ali­za­cje szczyt­ny­ch ce­lów. Ina­czej się ja­ko­by nie da.

  Je­śli ta eli­ta ta­ka mą­dra, a te ce­le ta­kie szczyt­ne, to dla­cze­go nie da się te­go zre­ali­zo­wać po do­bro­ci i tyl­ko ter­ror je­st moż­li­wy? Je­śli ter­ror je­st je­dy­nym ra­cjo­nal­nym i na­tu­ral­nym środ­kiem re­ali­za­cji ce­lów, to ja­ki je­st me­cha­ni­zm, by te­go ter­ro­ru nie uży­ły ja­kieś an­ty­eli­ty? Jak od­róż­ni­my eli­ty od an­ty­elit? No bo wspól­nie moż­na ro­bić coś do­bre­go, ale i złe­go. Moż­na bu­do­wać i moż­na kra­ść, moż­na two­rzyć i nisz­czyć.

  Czy nie je­st najlepszym spo­so­bem od­róż­nie­nia te­go tak, że eli­ty umie­ją dzia­łać po­ko­jo­wo, po do­bro­ci, są w sta­nie prze­ko­nać bez uży­cia si­ły, a więc nie mu­szą się utrzy­my­wać z ha­ra­czy, a an­ty­eli­ty mo­gą dzia­łać tyl­ko po­przez ter­ror i zbie­ra­nie po­dat­ków?

  Współ­pra­ca, wspól­no­ta, zbio­ro­wo­ść, spo­łecz­no­ść, to je­st pod­sta­wa ludz­kiej eg­zy­sten­cji, bo je­ste­śmy ssa­ka­mi stad­ny­mi. Ale je­śli to na­sza na­tu­ra, to po co to wzmac­niać ter­ro­rem? Lu­dzie w spo­sób na­tu­ral­ny two­rzą ko­lek­ty­wy, ży­cie we wspól­no­cie to na­sz naj­bar­dziej pier­wot­ny in­stynkt. Nie ma żad­ny­ch po­wo­dów, by sto­so­wać ter­ror, by nas do te­go zmu­szać. Pań­stwo, czy­li or­ga­ni­za­cja ter­ro­ry­stycz­na, nisz­czy wspól­no­to­wo­ść, bo sto­su­jąc prze­moc, two­rzy gru­py przy­mu­so­we, nisz­czy wspól­no­ty na­tu­ral­ne, któ­re by po­wsta­ły do­bro­wol­nie.

  Pań­stwo, gdy prze­wi­dzi nie­wol­ni­ka­mi, gdy two­rzy wspól­no­ty przy­mu­so­we, gdy sto­su­je ter­ror, by wy­mu­szać swo­je kon­cep­cje, to ni­cze­go nie bu­du­je, ale nisz­czy. Ma­fia ma swo­je eli­ty, ale one słu­żą de­struk­cji, zbrod­ni i gra­bie­ży – a pań­stwo to ro­dzaj ma­fii. Eli­ta po­li­tycz­na słu­ży złu. To antyelita. 

  Do­bra eli­ta, eli­ta twór­cza, kon­struk­tyw­na, bu­du­ją­ca, wy­do­by­wa­ją­ca ze współ­pra­cy sy­ner­gię, to tyl­ko eli­ta biz­ne­so­wa, któ­ra swo­ją po­zy­cję za­wdzię­cza te­mu, że wie­lu chce z nią do­bro­wol­nie współ­pra­co­wać i ją so­bie wy­bie­ra do prze­wo­dze­nia. Do­bry ka­pi­tan to nie ten, któ­ry ze­brał za­ło­gę si­łą, zmu­sił ją ter­ro­rem lub pod­stę­pem, ale ten, u ko­go wie­lu chce słu­żyć i z kim wszy­scy do­bro­wol­nie współ­pra­cu­ją. Eli­ta to przed­się­bior­cy – po­li­ty­cy to an­ty­eli­ta. Pań­stwo two­rzy an­tyw­spól­no­tę, a wol­ny ry­nek wy­twa­rza wszel­kie spo­so­by współ­pra­co­wa­nia, w tym ta­kie, któ­re wy­ci­sną naj­wię­cej sy­ner­gii z ludz­ki­ch wspól­not.

  Naj­więk­szym błę­dem, w któ­ry po­pa­da­ją współ­cze­śni lu­dzie to mnie­ma­nie, że pań­stwo to wspól­no­to­wo­ść, a wol­ny ry­nek, han­del, współ­pra­ca do­bro­wol­na, spół­ki pry­wat­ne, korporacje i kapitalizm to ja­kiś zły, szko­dli­wy in­dy­wi­du­ali­zm prowadzący do alienacji. Tę pań­stwo­wą współ­pra­cę na­zy­wa­ją so­cja­li­zmem, a ten wol­ny ry­nek li­be­ra­li­zmem. So­cja­li­zm to wspól­no­to­wo­ść, a li­be­ra­li­zm to in­dy­wi­du­ali­zm. To je­st zdra­dli­wy, szko­dli­wy, de­struk­cyj­ny fał­sz – bo w isto­cie li­be­ra­li­zm je­st naj­bar­dziej wspól­no­to­wy, a so­cja­li­zm an­tyw­spól­no­to­wy. So­cja­li­zm to ter­ror, a li­be­ra­li­zm to wol­no­ść. Do współ­pra­cy ter­ror je­st zbęd­ny, a wol­no­ść je­st nie­zbęd­na. Socjalizm niweluję synergię, a liberalizm ją ułatwia.

  Koncepcja państwa, a więc idea, że należy od mieszkańców jakiegoś terenu pobrać siłą, wbrew ich woli, haracz i przeznaczyć go na cele wspólnotowe wyznaczone przez jakąś antyelitę, jest największym hamulcowym rozwoju cywilizacyjnego, bo utrudnia ludziom tworzenie realnych, synergicznych, dobrowolnych wspólnot. Gdyby nie państwa, gdyby nie ich terroryzm, to ludzkość już dawno skolonizowałaby Księżyc i Marsa. Ale na szczęście żyjemy w czasach schyłku państw, bo zniszczy je postęp technologiczny, o czym pisałem w wielu notkach.

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Przekop nie dla żeglarzy! <- poprzednia notka

następna notka -> Przekop to pisowski miś!

------------------------------

Tagi: gps65, wspólnota, indywidualizm, socjalizm, państwo, liberalizm, wolność, terror, władza, elita

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo