Czarne skrzynki nie zostały sfałszowane - to ustalenie prokuratury, która badała doniesienie zespołu Macierewicza
Według Antoniego Macierewicza winni byli premier Donald Tusk oraz szefowie MSZ iMSWiA Radosław Sikorski i Jerzy Miller. Razem z nimi "wspólnie i w porozumieniu" miał działać naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski. Wszyscy mieli wyrazić zgodę na posługiwanie się przez prokuraturę i polską komisję badającą katastrofę sfałszowanymi zapisami czarnych skrzynek.
W sprawie zapisów ostatnich 38 minut lotu Macierewicz oparł się na różnicy czasu trwania nagrań z poszczególnych rejestratorów.
Prokuratura orzekła, że nagrania nie zostały zmanipulowane, i że pochodzą z urządzeń, które do końca pracowały na pokładzie prezydenckiego samolotu.
Badał to krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych oraz firma ATM, polski producent jednego z rejestratorów. Ekspertyzy nie wykazały żadnych przeróbek. Skąd zatem różnice w długości nagrań? Analizująca skrzynki komisja przy MSWiA opierała się na kopii z rosyjskiego "rejestratora katastroficznego", którą wykonano w Moskwie w obecności polskich prokuratorów i ekspertów.
Dostała też kopie z rejestratora eksploatacyjnego oraz urządzeń, które nagrywały głosy w kabinie pilotów. Parametry lotu badano również na podstawie zapisu polskiego urządzenia ATM. Notuje dane z opóźnieniem 1,5 s w stosunku do notowań rejestratora rosyjskiego. Stąd pierwsza różnica.
Komisja dodała też do tego zapisu 4 s z rejestratora rosyjskiego, który po prostu pracował dłużej niż ATM. Ale nie było to fałszerstwo.
Różnica druga - 3 s rozbieżności pomiędzy zapisem głosu a zapisem parametrów lotu - wynika z faktu, że czas zapisywany przez nagrywarki głosu jest opóźniony właśnie o tyle w stosunku do pracy urządzeń zapisujących dane techniczne.
Czarne skrzynki analizowała ABW i Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Nie stwierdzono jakichkolwiek manipulacji. "Należy podkreślić, że zarówno komisja, jak i biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych mieli dostęp do oryginału taśmy z zapisem głosów z tego lotu" - czytamy w dokumencie prokuratury, która stwierdza, że "zapis jest ciągły i nie nosi śladu montażu".
---------------------------------------------------------
za gazeta.pl
proszę pisać mi na ty jako i ja piszę, w końcu to internet a nie salon :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka