Jozef- Londyn Jozef- Londyn
183
BLOG

POLEXIT - MNIEJSZE ZŁO?

Jozef- Londyn Jozef- Londyn Polityka Obserwuj notkę 2

Media różnego autoramentu grają nam na nerwach termami wzbudzającymi u jednych paniczny strach u innych nadzieję na przetrwanie wariactwa, jakie opanowuje gremia mające za zadanie rządzić, a nie majstrować destrukcję.

A oto dwa teksty, które powinny zainteresować każdego, komu nie jest obojętne w jakim kraju żyje:

„Ostatnio w Parlamencie Europejskim Polska stała się bardzo popularna. Przedwczoraj przyjęto rezolucję dotyczącą tak zwanych małżeństw homoseksualnych. W rezolucji nasz kraj oczywiście też jest wspominany. Wzywa się w niej mianowicie do finansowego karania Polski za nieuznawania „małżeństw homoseksualnych” zawartych w innych krajach. Dzisiaj też jest mowa o Polsce. Mamy nową rezolucję, w której Europarlament znowu wzywa do karania Polski finansowo, jeżeli nie będzie szanowała swoiście rozumianej „praworządności unijnej”. Nasuwa się pytanie: co się dzieje? Dlaczego Polska jest tak "popularna" w gremiach unijnych?”

„Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk chce zmian w konstytucji, które spowodowałyby, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej byłoby możliwe tylko przy zgodzie dwóch trzecich głosów w parlamencie. - Proponuję Jarosławowi Kaczyńskiemu, abyśmy wspólnie zmienili art. 90 konstytucji i wpisali, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich - powiedział w sobotę w Płońsku podczas Konwencji Krajowej Platformy Obywatelskiej”.

Na ogół, jeśli dochodzi do rozmowy na temat Polski w Unii Europejskiej między osobami, powiedzmy, „z ulicy”, zatem w sprawach politycznych na poziomie podstawowym, sprawa wyjścia Polski z Unii stanowi tabu. Wielka Brytania wyszła, to prawda, ale ją od Unii dzieli kanał La Manche – pomyśli ten i ów. Ktoś bieglejszy w historii poda szereg innych racji. Ale żadna nie będzie przystawać do sytuacji krajów na kontynencie. Także do Polski. W ten sposób powoli powstaje aksjomat, mocą którego wyjście z Unii wydaje się być praktycznie niemożliwe, przynajmniej bez wielkiej szkody dla występującego.

Otóż w tym przypadku tak rozumiany pewnik zawiera błąd zasadniczy, bowiem nie zostało wyjaśnione pojęcie rzekomej czy rzeczywistej szkody. Pod wieloma względami, m. in. gospodarczym, można przyjąć tu pewną oczywistość. Ale z drugiej strony należy położyć na szali inne wartości zagrożone w przypadku, gdyby Unia chciała narzucić państwom swoje credo w dziedzinie moralnej, ideologicznej, światopoglądowej, a nawet w dziedzinie zarządzania sprawami wewnętrznymi państwa. Małżeństwa homoseksualne, wychowywanie przez nie dzieci, prymat LGBTQ, pewne regulacje procedur działających w państwie w oparciu o jego konstytucję, uznanych przez Unię jako praktyki zasługujące na kary, w tym finansowe, to wszystko zmierza do uznania nadrzędności praw określonych grup społecznych protegowanych przez wasze unijne, nad prawami ogółu. Innymi słowy chodzi o zmianę podstawowych zasad regulujących całe życie społeczne i zmuszenie do przyjęcia ich przez większość. To nie są zatem kwestie dotyczące reguł rządzenia, a w żadnym przypadku demokracji, ale są to usiłowania tego, co w systemie hitlerowskim nazwano Gleichschaltung, w stalinowskim urawniłowka, a w jednym i drugim oznaczało zniewolenie społeczeństwa i zmuszenie go do przyjęcia jedynej, w tym rozumieniu, słusznej idei narzuconej przez państwo. Unia dąży do tego samego i może sobie pani Vera Jourova mówić co się jej żywnie podoba, ale nie zmienia to sytuacji, że Unia w takim kształcie staje się domem niewoli dla zbyt wielkiej liczby obywateli suwerennych państw ją tworzących.

To, że próby postawienia przez UE Polski i innych podobnie usposobionych krajów pod pręgierzem, mogą szukać także okrężnej drogi urzeczywistnienia tych zamiarów. Widać najlepiej w propozycji Tuska złożonej Kaczyńskiemu, by zmieni art. 90 konstytucji RP. Punkt 1 orzekałby zatem: Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Dalsze punkty określają sposób przeprowadzenia takiej uchwały. Oczywiście Rzeczpospolita Polska oznacza tu środowisko lewacko-libertyńskie, którego rządy zakłada Tusk.

Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że takie nałożenie obroży wszystkim Polakom i wydanie ich na pastwę lewacko-libertyńskiej kliki obecnie trzęsącej Unią Europejską wymaga co najmniej neutralizacji, względnie pozyskania chrześcijan, dlatego nagle przypomniał sobie, że urodził się jako katolik. O dalszy ciąg tego katolicyzmu nikt nie zapyta.

Ale warto przypomnieć sobie, jak inny przywódca zabezpieczał swoje zagrożone tyły, tyle, że w tamtym przypadku zamiast Unii Europejskiej był Związek Radziecki. Otóż także manipulował on konstytucją wtedy PRL z 1952 r. W 1976 r. sejm uchwalił jej nowelizację.

"Art. 2a. 1. głosił: Przewodnią siłą polityczną społeczeństwa w budowie socjalizmu jest Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.

Art. 6 :

 Polska Rzeczpospolita Ludowa w swej polityce:

1) kieruje się interesami Narodu Polskiego, jego suwerenności, niepodległości i

bezpieczeństwa, wolą pokoju i współpracy między narodami,

2) nawiązuje do szczytnych tradycji solidarności z siłami wolności i postępu, umacnia

przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi

państwami socjalistycznymi,

3) opiera stosunki z państwami o odmiennych ustrojach społecznych na zasadach pokojowego

współistnienia i współpracy.

Obecnie należałoby odczytać mutatis mutandis to wiernopoddańcze wyznanie, zmieniając tylko określenie Polska Zjednoczona Partia Robotnica na Koalicja Obywatelska, a Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich na Unię Europejską.

Zależności i konwencje z nich wynikające są identyczne wtedy w 1976 r. i teraz w 2021. W obu przypadkach chodzi o eliminację wartości narodowych i chrześcijańskich. W dobie komunizmu było to o tyle mniej dotkliwe, że nie promowano jednoznacznie zboczeń i anomalii, jak związki jednopłciowe.

Chyba warto, póki czas, zastanowić się nad tym, co jest ważniejsze, zdrowie i egzystencja narodu w zgodzie z jego faktyczną, a nie nieszczere propagowaną suwerennością i historią, której nie ma prawa anihilować żadna partia, ani opcja taka czy inna, bo tak chce obecnie rządząca Unią Europejską koteria? Unia Europejska musi respektować zasady jakie były uznawane u jej kolebki, a nie ulegać coraz to innym opcjom ideologicznym, naginając do nich zgodne z nimi zasady i narzucając je reszcie. Jeśli nie przestrzega zasad stanowiących jej fundament, to nie jakieś kraje czy narody ale ona sama stwarza alternatywę exitu. W danym przypadku może to być polexit. Bo nie ma ceny ani na suwerenność, ani na tożsamość. Takiej ceny nie może też wyznaczać grupa renegatów, którzy, jak kiedyś komuniści, chcą uwikłać Polskę w lenną zależność wtedy od ZSRR, dziś od Unii Europejskiej, która coraz bardziej staje się sierotą, dzieckiem sine patre, sine matre sine genealogia. Bez ojca, bez matki i bez przeszłości. 

image


Ks. Zygmunt Zieliński (ur.1931) profesor zwyczajny, dr hab. emeryt, były kierownik Katedry Historii Kościoła w XIX i XX wieku w Instytucie Historii na Wydziale Teologii KUL, wykładowca Akademii Polonijnej w Częstochowie i Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie (germanistyka), w Seton Hall University (USA), autor lub redaktor 48 książek, ogólnie ok. 760 publikacji, promotor 45 doktoratów. Obszar zainteresowań: historia Kościoła powszechnego i w Polsce w XIX i XX wieku, dzieje papiestwa (4 wydania: Papieże i papiestwo dwóch ostatnich wieków), dzieje Niemiec i stosunki polsko-niemieckie, czasopiśmiennictwo, filologia niemiecka.

https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/polexit-mniejsze-zlo

Dziadek 6 -ga wnuczat

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka