Polacy wybierają prezydenta imo tak jakby kupowali samochód. Ale w tym wyborze kierowali się głównie emocjami, a nie rozsądkiem.
Bo czym się różni Rafał Trzaskowski od Małgorzaty Kidawy - Błońskiej? Model niby z tej samej fabryki (PO-KO). Niby ten sam rodzaj paliwa go napędza (antypis) A jednak w rankingu popularności stoi wyżej.
Wszystko wskazuje na to, że tu zdecydował mały przebieg i rocznik. Bo tego, że w tym młodszym modelu ślinik jest trzycylindrowy, a większość podzespołów wyprodukowano w fabrykach nad Żółtą Rzeką to już na zewnątrz nie widać.
Można plakat takiego polityka powiesić sobie na płocie, tak jak się stawia nową Dacię na podjeździe i chwalić się przed sąsiadami, że ma się coś nowego.
Bo nic tak nie cieszy jak zawiść/zazdrość widziana w oczach sąsiada.
Sąsiada, który do tej pory chwalił się, że ma miejsce w Dudabusie.
Dlatego jakoś nie dziwią mnie wyniki ostatnich sondaży... Polacy po prostu kupują polityków tak jak używane samochody.
Szukają z niskim przebiegiem i bez śladów użytkowania... I co gorsza wierzą, że takie modele można kupić i później nie będzie się do nich dokładać.
A poza tym... Jaki ten Trzaskowski będzie taki będzie...
Ważne aby Dudabus się zepsuł.
Bo to jest coś co już Polaka najbardziej cieszy. Cieszy bardziej niż widok nowego auta na własnym podwórku.
Najbardziej cieszy gdy okazało się, że sąsiad ma gorzej i musi pchać swojego busa pod górę.
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka