Trzy lata temu w klinice w Policach wykonano zabieg zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro w wyniku, którego urodziło się dziecko. Jednak te narodziny nie stały się początkiem szczęśliwego rodzicielstwa. U dziecka wykryto liczne wady genetyczne, a na dodatek okazało się po szczegółowych badaniach, że dziewczynka genetycznie "nie jest" córką kobiety, która ją urodziła.
Rok temu prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie z powodu niemożności ustalenia: "na którym etapie doszło do powikłań".
W zeszłym tygodniu (środa) sąd lekarski oddalił zarzuty o zaniedbania wysuwane wobec lekarza, który kierował laboratorium przeprowadzającym zabieg.
***
Media opisując sprawę piszą o: "tragicznej pomyłce", "koszmarze kobiety, która urodziła nieswoje dziecko", itp.
Przyszłe losy dziecka poczętego w wyniku "tragicznej pomyłki" dziennikarzy raczej nie obchodzą.
***
Co by nie mówić o systemie pieczy zastępczej w Polsce oraz pracy Ośrodków Adopcyjnych to jednak robią one wiele by zniechęcić (odsiać) tak nie całkiem pewnych swej decyzji i niezupełnie świadomych skutków decyzji o przysposobieniu kandydatów na rodziców adopcyjnych.
Czy z ludźmi decydującymi się na "in vitro" ktoś tak rozmawia? Wątpię. Myślę, że kliniki nie tłumaczą tak dokładnie tego, że nikt nie może dać "gwarancji na dziecko".
+++
Więcej o adopcji oraz budowaniu więzi z dzieckiem na blogu tematycznym (kiedyś były lubczasopisma):
https://przysposobienie.blogspot.com/
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka