Na S24 dziś sporo notek o Rosji. Ale moją szczególną uwagę przykuł wpis marka.w o klapie projektu myśliwca V generacji Su-57.
https://www.salon24.pl/u/marek-w/881715,su-57-czyli-kleska-prop-agitki
Cóż nie jest to pierwszy przypadek w historii wyścigu zbrojeń. Jest to kolejny dowód na to, że Rosja straszyć może jeszcze tylko zdecydowanie słabszych sąsiadów i to tylko w przypadku gdy nie chronią ich jakieś konkretne sojusze.
Tylko o rosyjskim straszaku nuklearnym już chyba zdążyliśmy zapomnieć. Ale oni (chyba) nadal go mają... Jeśli go nie przepili i nie rozkradli.
Tych co nie mogła postraszyć czołgami (ich dużą liczbą u granic) próbowała trzymać na pasku zależności gospodarczo-energetycznych. Ale i ten straszak jakby coraz słabszy. Przynajmniej w naszej części Europy.
Ale rosyjskie sny o potędze nie ograniczały się wyłącznie do marzeń o dominacji militarnej oraz gospodarczej. Rosja chciała i chyba nadal chce być potęgą sportową. Tylko te afery dopingowe ciągle utrwalają stereotyp o "naćpanych" rekordzistach wyhodowanych w tajnych laboratoriach pod Moskwą lub w górach Uralu.
Piłkarski Mundial w Rosji był wspaniałym widowiskiem sportowym zakończonym ceremonią w strugach deszczu. Ale deszcz jak to deszcz ma w zwyczaju zmywać tanią farbę ze zrujnowanej fasady.
Tak wygląda stadion w Wołgogradzie po pierwszej burzy po zakończonych MŚ.