„Taxi nach Leipzig“ to tytuł pierwszego odcinka zachodnioniemieckiego serialu kryminalnego „Tatort”. Filmu, który nie powstał z zamysłem bycia którymkolwiek odcinkiem „Tatort”, początki „Tatortów” są skomplikowane, jakieś takie kombinacje alpejskie, by wyprodukować serial kryminalny inny niż wszystkie inne kryminały. Ze stałymi producenckimi problemami, jest kasa, nie ma kasy, jest pomysł, nie ma pomysłu, dobry pomysł, głupi pomysł, po co i komu, i tak dalej i tym podobne.
Sam „Taxi nach Leipzig” to wewnętrznie też kombinacja alpejska, że w NRD znaleziono ciało dziecka na parkingu przy autostradzie tranzytowej RFN-Berlin Zachodni, dziecko było ubrane w rzeczy z RFN, więc NRD poprosiło RFN o pomoc w śledztwie, a potem zrezygnowało ze współpracy, ale zachodnioniemiecki komisarz się uparł, że doprowadzi sprawę do końca, więc musiał pojechać do Lipska, co było niemożliwe, więc na tranzytowej autostradzie popsuł sobie auto i w czasie gdy naprawiano je w miejscowym enerdowskim warsztacie przyautostradowym, wziął taksówkę i pojechał nielegalnie do Lipska.
I tak oto powstał serial wnikający głęboko w ciemne zakamarki zachodnioniemieckiego społeczeństwa, w nielegalne interesy biznesu, w korupcyjną sferę władzy, i w każde inne zło, gdzie poszczególni komisarze są jedynymi normalnymi i sprawiedliwymi.
Poszczególni komisarze, gdyż „Tatort” to są różne opowieści z różnych miejsc w Niemczech, w Szwajcarii i Austrii, śledztwa prowadzone są przez różnych komisarzy i komisarki, co dało szeroki obraz w czasie i przestrzeni, wyciągając na światło dzienne sprawy, o których niechętnie rozmawiano publicznie. I tak jak „Tatort” mówił (i mówi dalej) Niemcom „patrzcie jacy jesteście”, tak wzorowane na „Tatorcie” enerdowskie „Polizeiruf 110” i polskie „07 zgłoś się” wbijało widzom do głów komunistyczną propagandę.
O ile pierwsze „Tatorty” usiłują zachować chociażby pozorowaną grzeczność w przekazie, to już gdzieś od komisarza z Duisburga, Horsta Schimanskiego (start w 1981), tej grzeczności jest coraz mniej, a w produkcjach po roku 2000 jest już coraz większe walenie prosto z mostu, a odcinek nr 1000 z roku 2016, to już jest jazda po bandzie bez trzymanki, z brzytwą z zębach.
Tytuł odcinka nr 1000 – „Taxi nach Leipzig”. Gdzieś w okolicach Braunschweig, odbywa się seminarium policyjne. Po wykładzie trójka komisarzy bierze taksówkę by dotrzeć na dworzec kolejowy. Zaraz na początku jazdy dochodzi do niepotrzebnej scysji pomiędzy jednym z komisarzy a taksówkarzem, nękanym problemami osobistymi i psychicznymi byłym żołnierzem z misji specjalnej w Afganistanie, który siedzącego obok nadpobudliwego komisarza zwyczajnie zabija na miejscu, a pozostałych dwoje bierze do niewoli i rusza w podróż do Lipska.
„Taxi nach Leipzig – 2016” zamyka epokę rozpoczętą „Taxi nach Leipzig – 1970”. Starzy komisarze odchodzą, pojawiają się nowi, z pokolenia które nie zna świata bez internetu i smartfonów. Zaczęła się inna epoka, inny styl, inne spojrzenie na świat. Dokładnie to, czego część emerytów nie lubi. Co część emerytów wprowadza w głębokie stany nerwicowe. Tak już jest. Coś było, coś minęło, zaczyna się nowe, inne. Świat i życie toczą się dalej. Swoim nowym torem
Moi ulubieni komisarze: Klaus Borowski (Hannover / Kiel), Saalfeld und Keppler (Leipzig), Bienzle (Stuttgart), Lindholm (Hannover) najbardziej interesującym odcinkiem jest „Stau” (Lannert i Bootz ze Stuttgartu), a najbardziej przyjemniacko-luzacki – „Murot und das Murmeltier”, Felix Murot z Wiesbaden.
https://tatort-fans.de/
.
Inne tematy w dziale Kultura