W Polsce i w świecie zachodu mamy demokrację. Różni się ona od braku demokracji możliwością wyborów pewnych osób.
Kiedyś, jeszcze przed demokracją Pana Ważnego wybierała rodzina Ustawionych. Potem Pan Ważny wybierał Panów Wiernych i Panów Walczących, a ci wybierali kolejnych.
Jak przyszedł przełom wieków i pojawiła się demokracja, Pan Ważny musiał być wybierany przez naród. Przez pewien czas rzeczywiście musiał, ale potem przyszły media należące do Rodziny Ustawionych albo Kolegów Ustawionych. Przecież naród nie zagłosuje na Pana Nikt, którego nie zna. Zawsze zagłosuje na Pana Ważnego, którego zna, choć czasem nienawidzi.
Sytuacja Panów Wiernych i Walczących pozostała bez zmian. Na dodatek okazało się, że naród po wysiłku wprowadzenia demokracji stracił zainteresowanie polityką. Dopiero teraz Pan Wierny może sobie dobierać Panów Najwierniejszych a Pan Walczący Panów Najdzielniejszych. I cały czas się to rozrasta. Kto wie, ile jeszcze pięter urośnie w przyszłości.
A naród coraz bardziej zniechęcony, bo ma coraz mniej do powiedzenia. Iluzja demokracji wszystkich kowalskich uśpiła, podczas gdy Pan Ważny i jego świta czuwają, nawet wtedy, kiedy śpią.
Jak to zmienić. Łatwo nie będzie. Nie tylko trzeba wybierać Pana Ważnego ale i jego współpracowników- Pana Wiernego I Pana Walczącego. Jak to, naród ma wybierać prokuratorów, sędziów, strażników świętego porządku państwowego a nawet stróżów praw samego narodu? Przecież to tępe tłumoki- tak przynajmniej będzie to przedstawiane w mediach Ustawionych.
Kto wie, może i same media trzeba by też jakoś wybierać?
Łatwo nie będzie.