Beverley Beverley
386
BLOG

Bitwa o Anglię. Paragraf 11

Beverley Beverley Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Tadeusz Kobylański, szef wydziału wschodniego MSZ, oceniał na początku 1939 roku, że niemieckie zbrojenia doszły do takiego poziomu i kosztowały tyle wyrzeczeń obywateli Trzeciej Rzeszy, że stwarzało to ryzyko wybuchu wojny, która pozwoliłaby odwrócić uwagę Niemców od narastających problemów reżimu narodowo-socjalistycznego. Składały się na nie oburzenie międzynarodowej opinii publicznej z powodu represji wymierzonych w ludność żydowską, konfrontacja na poziomie dyplomatycznym z mocarstwami zachodnimi oraz pogarszająca się sytuacja gospodarcza. Wygłaszając orędzie o stanie państwa prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt powiedział 4 stycznia, że Amerykanom zagrażają państwa „w których religia i demokracja zanikły”. To tylko wzmacniało przekonanie Hitlera o wiodącej roli Stanów Zjednoczonych w żydowskim spisku zmierzającym do zrujnowania Trzeciej Rzeszy. Aby uniknąć takiego scenariusza Führer potrzebował sojusznika, który umożliwiłby mu konfrontację militarną z Francją, następnie zawarcie sojuszu z Wielką Brytanią, po czym podbój Związku Sowieckiego.

Minister Spraw Zagranicznych Józef Beck wracając z Monte Carlo, gdzie przywitał Nowy Rok, zatrzymał się w Bawarii, by 5 stycznia w Berchtesgaden spotkać się z Adolfem Hitlerem. Führer zapewniał Becka, że w interesie Niemiec jest istnienie silnej Polski, ponieważ dzięki temu wydatki wojskowe - zamiast na utrzymywanie dywizji na wschodniej granicy – można przeznaczyć na inne cele. Według niego do rozstrzygnięcia pozostały tylko dwie kwestie: przyłączenie Gdańska do Rzeszy i korytarz łączący Rzeszę z Prusami Wschodnimi. Dostęp do morza miał zostać Polsce zapewniony nie na zasadzie deklaracji czy podpisanych umów, tylko poprzez fakt, że gospodarczo Gdańsk był od Polski uzależniony. Także korytarz nie mógłby odciąć Polskę od morza, ponieważ spowodowałoby to napięcie, które mogłoby doprowadzić do wybuchu, czyli nie byłoby w interesie Niemiec. Beck odpowiedział, że zgoda polskiego rządu na niemieckie żądania mogłaby wywołać niepokoje społeczne w Polsce, których minister spraw zagranicznych obawiał się bardziej niż ugrupowań opozycyjnych. Następnego dnia w Monachium doszło do spotkania ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Polski. Ribbentrop, tak samo jak Hitler, podkreślał że interesy polskie w Gdańsku pozostaną nienaruszone, a w zamian za zgodę na wybudowanie eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej na terenie Polski, Rzeczpospolita uzyska uznanie swoich granic. Poza tym Polska miała uzyskać wolną rękę na Ukrainie, która zostałaby sferą wpływów rządu w Warszawie. Wymagałoby to zdecydowanej antyrosyjskiej postawy, co uniemożliwiałoby utrzymanie dobrosąsiedzkich stosunków ze Związkiem Sowieckim. Ribbentrop zapytał Becka, czy Polska nadal utrzymuje wschodnie aspiracje marszałka Piłsudskiego, na co Beck odpowiedział, że Polacy już raz byli w Kijowie i o tym nie zapomnieli.

Mówiąc Hitlerowi o obawach związanych z nastrojami społecznymi w Polsce, Beck mógł sprowokować Führera do wywierania większej presji, ponieważ dowodziło to tego, że polski rząd nie kontroluje w pełni sytuacji we własnym kraju. Jednak rozmowy w których brał udział polski minister spraw zagranicznych w Berchtesgaden i Monachium na początku stycznia 1939 roku nie przełamały impasu, w którym znajdowały się stosunki dyplomatyczne obu państw. Podczas narady do której miało dojść – jeśli wierzyć wspomnieniom Becka - 8 stycznia na Zamku Królewskim z udziałem prezydenta Mościckiego, marszałka Rydza-Śmigłego, premiera Składkowskiego i ministra finansów Kwiatkowskiego, przywódcy państwa polskiego doszli do wniosku, że niemieckie żądania stanowią zagrożenie dla niepodległości Rzeczypospolitej i należy stanowczo je odrzucić. Być może wpływ na ich postawę miało przekonanie o sile polskiej armii, która liczyła 30 dywizji piechoty i 39 pułków kawalerii sformowanych w 11 samodzielnych brygadach. W rzeczywistości wojsko polskie pozbawione było nie tylko nowoczesnego lotnictwa i sił pancernych, ale także artylerii przeznaczonej do ich zwalczania. Pomimo wydawania większości dochodów państwa na obronność, nie udało się zmodernizować armii, z uwagi na to, że główną pozycję po stronie wydatków stanowiły te związane z codziennym jej funkcjonowaniem. Według planu sześcioletniego modernizacja miała nastąpić, ale dopiero pod koniec przewidywanego okresu, co w praktyce nie zostało osiągnięte, ze względu na wybuch wojny.

Minął rok. Państwo polskie już nie istniało, podzielone pomiędzy Trzecią Rzeszę i Związek Sowiecki. Niemcy były w stanie wojny z Francją i Wielką Brytanią. Sowieci próbowali podbić Finlandię. Włosi czekali na dalszy rozwój wypadków. Nie było pewne czy Hitler może uważać Mussoliniego za swojego sojusznika, ponieważ z doniesień agencji wywiadowczej FA wynikało, że minister spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano poinformował belgijskiego ambasadora w Rzymie o niemieckich planach inwazji na Belgię. FA odczytywało wiadomości przekazywane z włoskiej ambasady w Berlinie do Rzymu, tak więc Niemcy wiedzieli, że źródłem tej informacji był attache wojskowy generał Marras. Hitler zaproponował, aby podjąć akcję dezinformacyjną na temat jego nowych planów związanych z inwazją w Europie zachodniej i żeby Marras był jednym z tych, do którego te fałszywe informacje miałyby docierać.

Dramatyczne warunki bytowe ludności polskiej na podbitych przez Niemców terenach wymagały podjęcia zakrojonej na szeroką skalę akcji charytatywnej. Hrabia Adam Ronikier zdecydował się zostać prezesem Rady Głównej Opiekuńczej, która była jedyną organizacją uznawaną jednocześnie przez Niemców jak i rząd Sikorskiego. Generalny gubernator okupowanych ziem polskich Hans Frank, prowadzący politykę eksploatacji podbitych terenów, tak tłumaczył swoją decyzję pozwalającą na działanie RGO:

„Z krowy można mieć albo mleko, albo mięso. Jeśli zależy mi na mleku, muszę krowę utrzymać przy życiu.”

Represje wymierzone w ludność polską automatycznie powodowały pojawienie się ruchu oporu, co oprócz narastającej wzajemnej nienawiści, powodowało wytracanie sił zarówno polskich jak i niemieckich, które według niektórych polityków, powinny zostać wykorzystane do walki z bolszewizmem. Jednym z nich był Władysław Studnicki, który w memorandum adresowanym w lutym 1940 roku do Hitlera napisał:

„Polityka Niemiec wobec Polski zawiodła, została nastawiona na krzywdy, wzbudzające nienawiść. Racja stanu Niemiec wymaga wycofania się z tej polityki. Nie można przecież pchać Polskę ani w objęcia bolszewizmu obecnej Rosji, ani panslawizmu Rosji przyszłej, ani do polityki rewolucyjnej wobec Niemiec, wzorowanej na irlandzkiej wobec Anglii.”

Führer nakazał Goebbelsowi przyjąć Studnickiego, który przebywał już w areszcie, zatrzymany wcześniej przez Gestapo. Akurat minister propagandy był ostatnim, któremu należało powierzać rozmowy w sprawie porozumienia między Niemcami a Polakami. W rezultacie Studnicki utracił wszelkie znaczenie polityczne.

Na terenach okupowanych przez Niemców znajdowała się ludność żydowska w liczbie około 2 mln obywateli, chociaż według statystyk niemieckich była ona liczniejsza. Wprowadzone prawo nakazywało Żydom powyżej 10. roku życia noszenie opasek z żółtą „gwiazdą syjońską” oraz podjęcie pracy nie tylko dorosłym, ale również młodzieży powyżej 14. roku życia. Zaczęto także przesiedlać ludność żydowską, tworząc dla niej getta w dzielnicach wybranych miast. Pierwsze powstało w Piotrkowie Trybunalskim już w październiku 1939 roku. Pod względem formalnym władze w gettach sprawowali sami Żydzi, o których interesy miały dbać Rady Starszych (judenraty), jednak w praktyce były one jedynie aparatem administracyjnym wykonującym polecenia okupanta. Warunki życia w gettach były tragiczne, biorąc pod uwagę fakt nie tylko przeludnienia, ale również przydziału żywności cztery razy niższego niż dla Polaków. A przecież Polacy na terenie okupacji niemieckiej głodowali. Wystarczy podać przykład przydziałów żywnościowych z okresu nieco późniejszego (rok 1942), według którego Polakowi powinno wystarczyć przez 12 miesięcy 4,1 kg mięsa, 4,7 kg mąki i 2,5 kg cukru. Oczywiście w takich warunkach funkcjonował nielegalny handel, którego Niemcy nie byli w stanie wyeliminować, jednak przemycanie żywności do miasta było znacznie łatwiejsze niż do otoczonego murem getta.

Po upadku Rzeczypospolitej wschodnie tereny kraju zostały wcielone do republik Białoruskiej i Ukraińskiej wchodzących w skład Związku Sowieckiego. Licząc razem z uchodźcami z zachodniej Polski, ponad 12 mln ludzi (z czego 4,5 mln stanowili Polacy) otrzymało obywatelstwo sowieckie. Nikt ich o zdanie nie pytał i nie miało znaczenia to, że ten akt nadania obywatelstwa był sprzeczny z normami prawa międzynarodowego. Paszporty sowieckie miały różne paragrafy, a te które otrzymywali Polacy (11 lub 38) oznaczały w praktyce poddanie ich posiadaczy deportacji. Tak samo jak w Generalnym Gubernatorstwie i Kraju Warty, tak też pod okupacją sowiecką ludność ratowała się przed głodem poprzez handel na czarnym rynku, gdzie ceny osiągały 1000 albo więcej procent ceny nominalnej.

Jednym z uchodźców uciekających przed Niemcami był niejaki Władysław Gomułka, członek Komunistycznej Partii Polski, zwolniony z więzienia w Sieradzu. Bezpieczną przystań znajduje w zajętym przez Armię Czerwoną Białymstoku. A przynajmniej tak mu się wydaje. Po przybyciu do miasta pierwsze kroki kieruje do Komitetu Obwodowego Komunistycznej Partii Białorusi. Towarzysze znajdują dla niego mało reprezentacyjną funkcję gospodarza domu przy ulicy Fabrycznej, gdzie przed wojną mieszkał żydowski fabrykant tekstyliów, który jako wróg klasy robotniczej został stamtąd przepędzony, a jego majątek zarekwirowano. Gomułka widzi swoją rolę jako działacza politycznego, dlatego postanawia skorzystać z okazji i wystawić w wyborach do Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Białorusi polską listę wyborczą. Musi mieć jednak gdzieś w podświadomości ukrytą obawę, datującą się jeszcze z okresu tzw. wielkiej czystki, o reakcję władz sowieckich na taką inicjatywę. Postanawia skonsultować swój pomysł z pułkownikiem Armii Czerwonej, będącym jednocześnie przewodniczącym białostockiej obwodowej komisji wyborczej. W odpowiedzi słyszy, żeby nawet tego (wystawiania polskiej listy wyborczej) nie próbował. Stalin polskich komunistów na tym etapie wojny nie potrzebował. Komunistyczna Partia Polski została rozwiązana w sierpniu 1938 roku. Była to już partia bez kierownictwa, ponieważ rok wcześniej NKWD aresztowało wszystkich przebywających w Związku Sowieckim członków Biura Politycznego KPP. Także finansowanie tej partii zostało przez Kreml wstrzymane. Gomułka napisał w swoich pamiętnikach, że polscy komuniści zostali w ten sposób ubezwłasnowolnieni. Towarzysz „Wiesław” trzeźwo oceniał sytuację – także w jego paszporcie znajdował się paragraf 11.

Na podstawie:

„Historia polityczna Polski 1935-1945” Paweł Wieczorkiewicz, Zysk i Spółka, 2014

„Hitler's war 1939-1942” David Irving, Papermac, 1983

„Polska – niespełniony sojusznik Hitlera” Krzysztof Rak, Bellona, 2019

„Gomułka. Dyktatura ciemniaków” Piotr Gajdziński, Heraclon International, Audioteka     

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura