Beverley Beverley
949
BLOG

Trump wprowadza dyktaturę

Beverley Beverley USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Oczywiście tylko według postępowych mediów. Dorwałem się do takiej gazetki dla lewaków “Time”, gdzie omawiają sprawę dymisji szefa FBI Jamesa Comey'a. Już na początku artykułu napisali, że Trump próbuje ugasić pożar benzyną. Dlaczego? No bo przecież ludzie Trumpa są objęci śledztwem FBI w sprawie powiązań prezydenta USA z zimnym rosyjskim czekistą Putinem. Według dziennikarzy tygodnika coś tu smierdzi, chociaż sami nie wiedzą co. Powołują się na byłego kandydata na prezydenta senatora Johna McCaina, który żąda powałania specjalnej komisji (special investigative committee), a także na santorów opozycji, którzy z kolei chcą wyznaczenia do sprawy specjalnego prokuratora (special prosecutor). Wiadomo, że nic z tego nie będzie – i dobrze, bo takie “komisje” tylko podważałyby autorytet prezydenta nie dochodząc do żadnych konretnych wniosków. To znaczy doszłyby do wniosku, że “coś tu śmierdzi”.


Tygodnik twierdzi, że Trumpowi obca jest idea niezależnego FBI. Z tego co wiem, to FBI było niezależne tylko za czasów J. Edgara Hoovera (szef tej instytucji w latach 1924-72), a to dzięki temu, że zbierał on tzw. haki na najważniejsze osoby w państwie. Zresztą “Time” uczciwie o tym pisze przypominając, że Hoover dał Kennedy'emu do zrozumienia, że jeśli ten go zwolni to opinia publiczna dowie się o seksualnych wyczynach prezydenta (Kennedy's sexual excesses). Wtedy FBI było rzeczywiście niezależne od polityków.


Wracając jednak do Trumpa. Podobno chodzi mu o to, żeby kontrolować FBI wstawiając tam swojego człowieka. To rzeczywiście skandal, że prezydent chce, żeby podległa mu instytucja nie kopała pod nim dołków. Chociaż podbno tygodnikowi wcale nie chodzi o sam fakt dymisji, tylko o czas, kiedy do tego doszło (timing). Być może rzeczywiście “timing” był nieodpowiedni. Chociaż podejrzewam, że gdyby do dymisji doszło tydzień wcześniej lub później to też napisaliby to samo.


Podobno po raz pierwszy w historii szef FBI został zwolniony za sposób w jaki wypełniał swoje obowiązki (the way he performed his duties). Nie wiem – nie znam się. Wydaje mi się jednak, że nie tylko w administracji państwowej sposób wykonywania obowiązków często doprowadza do dymisji.


Dalej w artykule jest o tym, że Trump mógł wygrać wybory dzięki ingerencji “ruskich”, że jego doradca Michael Flynn miał kontakty z rosyjskim ambasadorem (za ukrywanie tego faktu został zwolniony), że Bill Clinton spotkał się w czasie kampanii wyborczej z prokurator generalną Lorettą Lynch – oczywiście sprawa maili jego małżonki podczas spotkania nie była omawiana. Czyli o sprawach wielokrotnie wałkowanych przez media.


Co jednak zwróciło szczególnie moją uwagę? Żal Hillary Clinton wobec byłego już szefa FBI, który 28 października oświadczył publicznie, że Biuro znalazło nowe maile w komputerze niejakiego Anthony'ego Weinera, czyli męża Humy Abedin – która w kampanii była doradcą Clintonowej. Comey oświadczył jeszcze przed wyborami (6 listopada), że w tych mailach nie ma nic podejrzanego. Ale podobno mleko się rozlało. Tak przynajmniej twierdzi Hillary Clinton.


If the election had been on Oct. 27 I would be your President.”


Jak ona nie może tego przeboleć :)


Na podstawie: “The Comey misfire” Time, No. 19 May 22.

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka