Nie, nie o polityce tym razem.
Po pierwsze - dzisiaj 7 października.
Dokładnie 7 października 2014 r. podjęłam najtrudniejszą (bo wbrew sobie) i najmądrzejszą (bo wbrew sobie;)) decyzję w swoim życiu. Pamiętam, jak spojrzałam wtedy do kalendarza: 07 października - święto Matki Bożej Różańcowej oraz Bitwa pod Lepanto w 1571 r. - "pomiędzy Imperium Osmańskim a Ligą Świętą, zakończona zwycięstwem chrześcijan. Bój pod Lepanto był jedną z najkrwawszych bitew morskich w dziejach świata[2] – zginęło około 40 tys. ludzi" (za wiki) No tak - pomyślałam... :)
Po drugie słucham sobie od wczoraj (wcześniej, niestety, nie mogłam) - pianistów konkursu szopenowskiego (czy ktoś pamięta, że w PRL często pisano: Szopen, a nie Chopin?:)). Oczywiście poziom pod niebiosa. Z każdym pięcioleciem coraz wyżej i wyżej...
Hmmm....
I w związku z tym dążeniem do doskonałości (cóż nią jest w tym przypadku? kto może ją dostrzec i ocenić, jaką miarą zmierzyć? naprawdę tylko wybitni znawcy? przecież nie dla nich tworzył i grał? przecież sam dla siebie był miarą) taka refleksja:
w ogóle nie w tym rzecz!
Wszyscy znakomici, czyści, ale który najbliżej prawdy (czyli wrażliwości samego Szopena)?
Nikt z nas tego się nie dowie;)
Mogą więc sobie panowie i panie z szanownego jury wskazać, kogo chcą.
A ja nabieram przekonania, że Szopena najpiękniej zagrają tylko Słowianie, a idąc dalej: może narodzi się kiedyś Polak, który swoją wrażliwością będzie przytulony do Mistrza.
Zawsze (oczywiście to mój odbiór, moje oczekiwania) musi pobrzmiewać w Szopenie - tęskna nuta (nawet w najradośniejszym walcu) albo bolesna dramaturgia. Najznakomitsza precyzja, zniuansowanie miękkości / ostrości dźwięków, umiejętność, jak to się mądrze mówi: "zagospodarowania pauzy, ciszy" tego nie zapewnią, bo to sfera duszy, jej czułości. Kwestia tożsamości... Jej istota.
Dwa słowa klucze: tęskna i bolesna.
Nie ma ich?
Nie ma Szopena:)
To sobie pofilozofowałam trochę.
Czy macie swoich faworytów?
Za mało słuchałam, bo jedynie wczoraj i dzisiaj do teraz, ale z tych wczorajszych przesłuchań spodobał mi się Philipp Lynov [grający pod neutralną flagą] jako OPOWIEŚĆ...
EDYCJA
Po wymianie komentarzy z @adamemkonradem:)
Trzeba nam wrócić do spolszczonej pisowni nazwiska kompozytora - Szopen.
Pierwszy konkurs z 1927 r. taką pisownię zresztą przyjął:
nazwa historyczna Pierwszy Międzynarodowy Konkurs Pianistów im. Szopena
Za @adamemkonradem: "Chopinów było wielu, Szopen jest jeden":)
No!
Inne tematy w dziale Kultura