JacekKaminski JacekKaminski
288
BLOG

Wnioski z wyborów do PE

JacekKaminski JacekKaminski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Po pierwsze należą się gratulacje PiSowi za wynik. Wygrana 7-ma %-mi w tak niewygodnych dla PiS wyborach to wygrana miażdżąca. Na pewno gratulacje należą się też prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ja osobiście byłem przekonany, że będzie on po raz kolejny twarzą porażki i oczami wyobraźni już widziałem te łamańce intelektualne, które tworzą wyznawcy Kaczyńskiego, żeby tylko obronić jego geniusz i władzę w PiS. Okazało się, że PiS z prezesem jako liderem odniosło zwycięstwo i jak tak dalej pójdzie to pewnie zwycięstwo w wyborach parlamentarnych będzie jeszcze bardziej efektowne.


Po złożeniu gratulacji,  muszę też  złożyć podziękowania dla prezesa i PiS, bo to dzięki prezesowi mam dziś tak ogromną przyjemność z oglądania Sierakowskiego, Lisa, Żakowskiego, Jażdżewskiego itd....którzy zastanawiają się "co się stało?" Ja mam niezwykłą satysfakcję z oglądania min tych ludzi, bo mam wrażenie, że przynajmniej do niektórych dociera to, co do mnie dotarło już parę lat temu. Dociera do nich że "fajnizmem" tęczusiów niczego się w Polsce nie wygra. Polska nie jest, nie była i nie będzie rewolucyjno lewicowa. Sam głosowałem na mojego ulubieńca Radka Sikorskiego, któremu też gratuluję dostania się do PE. Jestem przekonany, że będzie to jeden z najlepszych naszych posłów w PE. W wyborach parlamentarnych pewnie wybiorę Kukiza, no ale to jeszcze trochę czasu przed nami.


Co jednak wynik tych wyborów oznacza? Zwłaszcza w kontekście niebywałego ataku mediów na PiS w ostatnich tygodniach? Przypomnę, że była kwestia filmu Sekielskiego, działek Morawieckiego, domniemanego antysemityzmu itd...Mi najbardziej dla zobrazowania sytuacji w Polsce pasuje metafora małego i dużego psa. Małe psy są piskliwe, szczekliwe, potrafią być bardzo agresywne i napastliwe i dzięki tej swojej postawie potrafią w jakimś stopniu dużego psa "omotać". Omotać w tym sensie, że duży pies się posunie kawałek dla świętego spokoju. Sytuacja może wyglądać tak, jakby duży pies był zrezygnowany i się poddaje. Nie odszczekuje, nie podgryza i jest wycofany. Czy to jednak oznacza, że silniejszy jest mały pies i to on będzie niedługo pociągał za sznurki w tej relacji? No właśnie nie i to chyba zaczyna pokazywać tradycyjna część naszego społeczeństwa. Duży pies zaczyna mieć dość i jest jasne, że nie tylko nie ma zamiaru się dalej przesuwać, ale jak będzie potrzeba i przekroczy się kolejne granice, to może się odgryźć.


Po latach ataków ze strony lewej, przesuwania się strony prawej. Po latach apatii i wycofania się pod wpływem ciągłego jazgotu środowisk lewicowych. Po latach niezrozumiałej dla nikogo "edukacji" społeczeństwa w stronę genderyzmu i LGBT+ itd...Jak przychodzi co do czego, konserwatywna część społeczeństwa jasno, spokojnie i  z pewnością siebie, pokojowo komunikuje, że dalszego przesuwania się nie będzie. Po prostu. Można zaklinać rzeczywistość, że to kwestia pieniędzy, propagandy i nie wiadomo czego jeszcze, ale moim zdaniem to są kwestie dużo bardziej głębokie. Adam Michnik mówił, że w 25 lat zrobiliśmy tyle co Szwedzi w 70. Żakowski mówił, że PO przegrała z PiSem wybory samorządowe, bo nie postawiła na realizację postulatów LGBT. Dziś ta narracja po prostu upada i myślę, że nawet do najbardziej twardogłowych lewicowców zaczyna docierać, że jednak Polski naród jest jakiś. Nie da się go ciągle ugniatać w wymyślonym przez siebie kierunku. Do lewicy zaczyna chyba docierać, że są po prostu takim małym psem, który doszedł do kresu swoich możliwości. Są oczywiście głosy takie jak ten Krystyny Jandy, która zastanawiając się "Czemu PiS wygrał?" odpowiada sama sobie i innym "No tak. Bo jednak ludzi też są huj..wi" Jednak takie głosy już tylko śmieszą i co najwyżej irytują. Jeszcze parę lat temu mogli mieć złudzenia, że może dzięki determinacji i zdecydowaniu to oni są tym silniejszym w tej relacji. Dzisiaj można już chyba powiedzieć, że były to tylko fantazje i złudzenia małego psa.


Ja mam nadzieję, że to w końcu dotrze do naszych mainstreamowych elit i historia pod tytułem rewolucji tożsamościowej się zakończy. Tomasz Lis już parę dni temu mówił, żeby nie ulegać złudzeniu, że sojusz z Biedroniem to dobry pomysł. Myślę że gdyby jednak Schetyna, którego w jednym z programów redaktor Stankiewicz omyłkowo nazwał "Kretyna" zdecydował się podążać na lewo, w kierunku nakreślonym przez Leszka Jażdżewskiego, to Jarosław Kaczyński już może otwierać szampana. No w zasadzie to my chyba też, bo to może oznaczać ostateczną porażkę obozu rewolucji tożsamościowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka