Historia literatury jest pełna przepowiedni i trzeciej wojnie światowej. Są więc przepowiednie Nostradamusa i Sybilli. Wszystkie one charakteryzują się jednym: To będzie koniec świata i zagłada ludzkości. Mnie najbardziej do gustu przypadła przepowiednia Sybilli, która mówi, że z ogólnej pożogi jaka ogarnie świat Polska jak wyspa szczęśliwości ocaleje... Czy dziś, kiedy nauka i rozwój ludzkiego rozumu posunął się tak daleko, powinniśmy się bać przepowiedni o III Wojnie Światowej?
Niedawno w telewizji usłyszałam, jak jakiś dziennikarz mówił, że obecna sytuacja międzynarodowa przypomina tę z przededniu września 1939 r. i tę z roku 1914r. Trudno mi się oprzeć wrażeniu, że ktoś ma cel, by straszyć społeczeństwo wybuchem wojny globalnej. Wszak dziś nawet małe dziecko wie, że obecna wojna globalna, a byłaby to wojna między NATO i Rosją to byłaby wojna nuklearna, a tej przy obecnym potencjale nuklearnym Ameryki i Rosji nie przeżyłby nikt na Ziemi, bo nawet... Putin i Biden musieliby w końcu wyjść z tego bunkra , gdyż skończyłoby im się żarcie. Kto zatem i po co ma cel, by społeczeństwo straszyć Trzecią Wojną Światową?
Zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki pod koniec II Wojny Światowej było zbrodnią wojenną i było już niepotrzebne i przyniosło wiele osób po bezpośredniej eksplozji i potem na skutek choroby popromiennej dziesiątki lat po wybuchu, ale... było przykrą koniecznością. Pokazało bowiem, jak potężnym arsenałem broni dysponuje współczesna ludzkość i to, jaką zagładą może skończyć się jej użycie. To dzięki zrzuceniu Bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki, w dwudziestym wieku żadne państwo jej nie użyło ponownie i długo nie użyje, przynajmniej do czasu, do kiedy nie wymyślą skutecznego lekarstwa na chorobę popromienną, gdy skażenie nuklearne istnieje cały czas. Nikt tej broni współcześnie nie użyje dopóki przywódcy mocarstw mają instynkt samozachowawczy. Wojna globalna taka jaką była w dwudziestym wieku I i II Wojna Światowa nam na razie długo nie grozi. Są jednak inne zagrożenia, jakie mogą ogarnąć Europę i Świat.
Świat mogą opanować wojny lokalne, niemające wprawdzie znaczenia dla polityki międzynarodowej, ale... dotkliwe zwłaszcza dla Europy. Wojna jaką wywołała Rosja i która trwa w Ukrainie powoduje niestety efekt domina. inne państwa o zaborczych instynktach wydedukowały bowiem, że wolno i też postanowią realizować swoje ekspansywne instynkty. Pierwszą jaskółkę już mamy: Hamas zaatakował Izrael i ten ogniem i mieczem gasi pożar. Ponieważ zaś Rosja w Ukrainie rozpoczęła niebezpieczny precedens i łamie wszelkie traktaty międzynarodowe o prowadzeniu wojny, także Izrael w Palestynie stosuje działania, które w rozumieniu prawa międzynarodowego są zbrodnią wojenną. Wolno? Wolno! Są też i inne ogniska zapalne na Bliskim Wschodzie. Także w Europie wrze. zaczyna się robić gorąco na Bałkanach. Serbia znowu nie akceptuje Kosowa. Wczoraj przeczytałam, że w pobliżu granicy z Kosowem Serbia rozmieściła wojsko. O spokój w regionie dba jednak Turcja, która w tamtej okolicy jest graniczną flanką NATO. W niej nadzieja, że powstrzyma wybuch ognia na Bałkanach. Lokalne wojny, choć dotkliwe i mające wpływ na światową gospodarkę nie zagrożą jednak pokojowi w Europie. Gorsze są ich skutki. A tymi skutkami jest niekontrolowany napływ nielegalnych imigrantów i uchodżców do Europy. Europa już się od dawna boryka z tym problemem. Nowe wojny to nowy napływ imigrantów nielegalnych. Lada chwila spodziewany jest napływ z Palestyny. A politycy prorokują nowe wojny. Jak poradzi sobie Europa ? Społeczeństwa zachodnie już mają dość nielegalnych imigrantów z Azji i Afryki. Zachód ma kłopoty z ich relokacją, a państwa wschodnie Unii nie chcą ich przyjąć. Reasumując Europie wojna raczej nie grozi! Większym niebezpieczeństwem dla mieszkańców Europy jest ocieplenie klimatu. Jest nawet powiedzenie: Ludzkość sobie łyżką kopie grób! Tymczasem zagrożenia klimatyczne negujemy. Lepiej nam wierzyć, że... Putin ruszy na Europę i zmiecie nas atomem. A ruszy?
Moim zdaniem takiego niebezpieczeństwa nie ma. Putin sam powiedział, że jedynym przypadkiem kiedy by ruszył na Polskę, byłoby bezpośrednie zagrożenie Rosji. Zdanie normalne , proste i logiczne. My przecież też tak myślimy! Jednak politycy i dziennikarze w Polsce już doszukują się w nich drugiego dna. ja uważam, że ktoś ma cel, by naród Polski straszyć Rosją i wojną. Być może to obecna koalicja rządząca, która nie radzi sobie z kryzysem gospodarczym i sytuacją wewnętrzną chce od tych spraw odwrócić uwagę społeczeństwa przez strach? Być może taki cel ma Ukraina, która nie radzi sobie z wojną? Na froncie sytuacja patowa, w Donbasie jak pod Verdun podczas I Wojny Światowej. Wojsko w okopach i... dwa kroczki w przód, kroczek w tył. Broń się kończy, pieniędzy brak, sytuacja gospodarcza Ukrainy opłakana, a społeczeństwo zachodu i Ameryki zmęczone wojną i już za bardzo nie chcą pomagać za darmo. Czy ta wojna to nasza wojna? Może Trump ma rację, że mówi, że ją skończy w tydzień? Ale Trump to teraz persona non grata. Kto ma w tym interes?
Stara łacińska sentencja mówi: inter arma silent Musae - Między bronią milczą Muzy. Czy Europie nie grozi degrengolada moralna i kulturalna, kiedy jesteśmy zafiksowani na wojnie. To jest największe niebezpieczeństwo dla Europy. grozi nam moralny upadek. Jak kiedyś napisał Witkacy i co przewidział Orwell w " Roku 1984r" ... upupienie społeczeństwa. Upupienie trwa... Ohydzenie religii, upadek obyczajów... Qvo vadis, Europo! Ja jednak wierzę, że nie będzie żle. Spomiędzy broni uśmiechną się do nas Muzy! Zbliża się wiosna - radosna... Odrodzenie życia. Jestem niepoprawną optymistką?
Inne tematy w dziale Polityka