We wczorajszej "Kropce nad i" Stefan Niesiołowski zakwestionował dane fundacji "Maciuś", wg. których w Polsce jest 800 tys. niedożywionych dzieci. "Kiedyś jedliśmy szczaw z nasypu i mirabelki i wszyscy byli najedzeni" - oświadczył poseł. Czy tak kuriozalnych słów można było nie wyśmiać? No właśnie - nie można było. Internetowe dowcipy zaczęły wyrastać jak szczaw po deszczu. Ten pochodzi z fanpage'a Moniki Olejnik.
Co do danych Fundacji – chodziło im , że co 10 dziecko w pionie 1-3 niedojada… jeżeli co dziesiąte , to 80 tys. a nie 800 tys… ktoś się rąbnął o jedno zero… .
A co do szczawiu i mirabelek… mój Boże… niedzielny obiad: szczawiowa z kluseczkami albo z jajem… schabowy z kapustą i kompot z mirabelek o niespotykanym smaku… przepychota…
I ten szczaw, to istotnie najlepszy jest nie ten ogrodowy, ale ruderalny, rosnący dziko na jakimś nasypie…
Mirabelek też nikt nie uprawia w sadach… rosną dziko gdzie popadnie… pestka…
Tak obserwuję Niesiołowskiego, który kiedyś tam zmienił nazwisko na jednoczłonowe, a teraz ksywy „Szczaw” się dorobił… człowiek, którego działalność publiczna polega na rzucaniu na wiatr głupich wypowiedzi… Pożytku z tego nie ma żadnego…
Ostatnio wykazał, że nie ma pojęcia do czego służy szczaw, a gada...
Inne tematy w dziale Polityka