Afera ze szczawiem i mirabelkami ucichła...
Pamiętacie... jak jeden muchołap chwalił się, że w dzieciństwie jadł szczaw i mirabelki, a inny cymbał wyśmiewał go z trybuny sejmowej.... znaleźli sobie temat...
A tymczasem dostałem wiadomość z Katalonii, że tam dawno już "po" truskawkach, które były w sprzedaży od wielkanocy (duo € za koszyszek chyba kilowy). Są natomiast czereśnie i uwaga uwaga!!! mirabelki i gruszki a'la nasze pierdziołki... I to wszystko jest tam w sprzedaży w mercatach i mercadonach...
I są one chętnie kupowane i nikt nie wstydzi się z powodu konsumpcji tych owoców, a może raczej portaw z nich przyrządzonych....
Tak to jest w Katalonii, ale nie w Polsce, gdzie większość tych smacznych śliweczek i gruszeczek spadnie z drzew i ulegnie zepsuciu...
Zaś polskie gospodynie domowe zimową porą udadzą się do hipermarketu po dżemik o smaku owocowym...
Inne tematy w dziale Polityka