Jan Bodakowski
Polacy demonstrowali solidarność z Palestyńczykami
W związku kolejną izraelska akcją eksterminacji palestyńskich kobiet i dzieci w wielu miastach Polski odbyły się demonstracje solidarności z Palestyńczykami. Ich organizatorami były przeróżne środowiska, często wzajemnie się nienawidzące. W Warszawie jedną manifestacje pro palestyńską zorganizowali narodowcy, a drugą kilka dni później lewicowi aktywiści.
W środę 17 lipca 2014 przed budynkiem ambasady Izraela swoje poparcie dla Palestyńczyków i potępienie dla zbrodni Żydów manifestowało kilkudziesięciu narodowców z stowarzyszenia Niklot, Ruchu Narodowego, Narodowej Warszawy, Narodowego Odrodzenia Polski, ONR, a także przedstawiciele Solidarnych i obywatele krajów sąsiadujących z Izraelem.
Na przeciw legalnej demonstracji polskich narodowców przy płocie ambasady nielegalnie stanęli przedstawiciele społeczności żydowskiej, wśród nich wielu mężczyzn o kubaturze agentów Mossadu. Żydzi demonstrujących Polaków nazywali nazistowskimi świniami i wyrażali swoje poparcie dla działań Izraela.
Demonstrujący solidarność z Palestyńczykami podkreślali, że cierpienia Palestyńczyków nie powinny być obojętne Polakom z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że dla katolików każdy cierpiący człowiek jest bliźnim. Po drugi ponieważ istnieje niepokojące prawdopodobieństwo, że setki tysięcy młodych Żydów, ukształtowanych w duchu rasistowskich zbrodni na Palestyńczykach, zyska polskie obywatelstwa. Może się tak zdarzyć, że pewnego dnia w Polsce znajdzie się liczna przesiąknięta nienawiścią rasową mniejszość żydowska. Polacy nie będą wtedy mieli żadnej gwarancji, że nie zostaną potraktowani przez żydowskich kolonistów tak samo jak Palestyńczycy. Podobnie tak jak świat popierał inwazje Żydów w Palestynie i akceptuje żydowskie zbrodnie kolonizatorów na palestyńskich tubylcach, tak samo świat zaakceptować może w przyszłości zbrodnie żydowskich kolonistów na polskich tubylcach. Sprzyjać zapewne temu będzie wykreowany przez Żydów na zachodzie negatywny wizerunek Polaków jako oprawców odpowiedzialnych za holocaust. Powtórzyć się może to samo co stało się na ziemiach polskich po II wś, kiedy to Żydzi budując komunistyczną tyranie na ziemiach polskich masowo mordowali polskich patriotów przy pełnej akceptacji państw zachodnich.
Tydzień później 25 lipca pro palestyńską demonstracje zorganizowali lewicowcy. Organizatorzy oświadczyli, że nie życzą sobie obecności narodowców i prawicowców wśród uczestników swojego protestu. Narodowcy potraktowali apel lewicowców poważnie i nie pojawili się na demonstracji. Była to zła decyzja. Na demonstracji dominowali Palestyńczycy., którzy szybko przejęli inicjatywę i zdominowali zgromadzenie.
Młodzi Palestyńczycy wznosili po arabsku nacjonalistyczne okrzyki i deklarowali swoje oddanie Bogu. Co poniektórzy lewacy zgorszeni islamskim klerykalizmem i nacjonalizmem Palestyńczyków zdenerwowani opuszczali zgromadzenie. Najgorliwsi z lewicowych organizatorów wymuszali na Palestyńczykach schowanie zbyt anty żydowskich transparentów.
Marsz w obronie Palestyny wyruszył sprzed Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przed ambasadą Izraela na legalny pro palestyński marsz czekała nielegalna, w myśl znowelizowanej ustawy o zgromadzeniach, kontrdemonstracja Żydów. Co ciekawe policja inaczej niż zazwyczaj w przypadku demonstracji polskich patriotów nie spacyfikowała nielegalnego zgromadzenia.
Uwagę obserwatorów żydowskiej kontrmanifestacji przykuwał jeden z żydowskich plakatów, na którym flaga Izraela powiewała nad flagą polski, a nie na tym samym poziomie – zapewne by Polacy wiedzieli kto jest suwerenem a kto wasalem. Inne żydowskie plakaty podkreślały koszty miotania przez Hamas rur zwanych rakietami. Żydzi zapomnieli wspomnieć ile kosztują żydowskie bomby, czołgi i karabiny, wykorzystywane do mordowania tysięcy palestyńskich kobiet i dzieci.
Jan Bodakowski
Tekst na ten temat ukazał się wcześniej na łamach tygodnika Najwyższy Czas
17.07.2014












25.07.2014














Inne tematy w dziale Polityka