Jan Bodakowski Jan Bodakowski
406
BLOG

„Swoim męskim głosem doprowadza młode Polki do or..zmu”

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Polityka Obserwuj notkę 0

Jan Bodakowski

Swoim męskim głosem doprowadza młode Polski do orgazmu” działacz „katolicki” publikuje taką informacje o swoim ulubionym „katolickim” kandydacie na prezydenta

 

Na profilu portalu społecznościowego byłego posła, absolwenta Papieskiej Akademii Teologicznej, byłego publicysty jedynego w Polsce katolickiego dziennika, działacza stowarzyszeń katolickich, byłego posła patriotycznej partii (byłego członka Komisji Polityki Społecznej, Komisji Kultury i Środków Przekazu, Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży), byłego kandydata do europarlamentu z listy irlandzkiego biznesmena a ostatnio kandydat z komitetu o bardzo dziwnym skrócie (który nie zdołał się zarejestrować we wszystkich okręgach), zamieszczony jest przedziwna grafika porównująca cechy dwu polityków – lidera największej polskiej partii i jednego z prawicowych kandydatów na posłów znanego ze swojej działalności artystycznej.

 

Wśród zalet „katolickiego” kandydata grafika na profilu „katolickiego” działacza wymienia to, że „katolicki” kandydat „swoim męskim głosem doprowadza młode Polki do orgazmu”. Można zażartować, że tą deklaracją „katolicki” działacz zdradził zapewne sekret popularności spotkań z „katolickim” kandydatem - według szczerej deklaracji „katolickiego” publicysty sekretem sukcesu nie jest prelegent, ale młode uczestniczki spotkania „doprowadzone do orgazmu”, i zapewniające darmowe peep show. Jak dla mnie powiązania seksu z „katolicyzmem” to dziwny klimat.

 

Wyższość kandydata na prezydenta nad liderem największej partii, według twórców grafiki, przejawia się też tym kandydat „ma piękną żonę” a lider „mieszka z kotem” (taktownie twórcy grafiki nie poruszyli innych równie ciekawych plotek z życia prywatnego polityków).

 

W tabelce porównującej cechy polityków są informacje o tym, że lider partii „wstydzi się swojej wiary”, a zaletą kandydata jest to, że wita się religijnym wezwaniem. Dziwnym trafem „szlachetny tradycjonalista” nie został w tabelce doceniony za promocje jogina, który zapewne w pewnych kręgach odbierany jest jako awangarda przedsoborowego katolicyzmu, i pogromca modernistów.

 

Wszystko było w sumie śmieszną anegdotą gdyby nie to, że takie ekscesy mają miejsce w środowiskach „katolickich”, manifestujących swój „tradycjonalizm”. Wśród dorosłych ludzi, a nie niedojrzałych emocjonalnie gimnazjalistów ujaranych marihuaną.

 

Co gorsza można w tym wszystkim dostrzec pewne prawidłowości. Prawicowa ekstrema swoją kontestacje zaczyna często od słusznej krytyki wypaczeń posoborowych, potem poszukując silniejszych doznań, przychodzi pora na sedewakantyzm, a na końcu jest Evola i odwołanie się do pierwotnego ezoteryzmu (i już się to doskonale kojarzy z jogą). Wszystko to wygląda, dla zwolennika spiskowych teorii dziejów, na masońską manipulacje (i kojarzy się z przodkiem kandydata, który miał być zainstalowany, jak można przeczytać w ostatniej pracy księdza profesora Zwolińskiego, przez ezoteryczną masonerie w środowiskach katolickich by sabotować działalność katolików). A seks w tym wszystkim to niezbędny składnik okultyzmu.

 

Dla tego by nie dać się wciągnąć w dziwne klimaty warto być uczulonym na wszelkie dziwne sygnały: mieszanki sacrum z profanum (seksu z dewocją), bardzo niedyplomatyczne krytyczne wypowiedzi wobec instytucjonalnego kościoła, nie konsekwencje (łączenie antykomunizmu z tolerancją dla osób biorących udział w oddawaniu czci dla sowietów, dewocji katolickiej z jogą, krytyki powstań narodowych z nawoływaniem do zamieszek), wrogi stosunek do racjonalnych zachowań narodowców.

 

Jan Bodakowski

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka