jan mak jan mak
4454
BLOG

Ostatnie dni najgorszego sortu

jan mak jan mak Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 192

Moja teza, że w Polsce przetrwał gen szmalcownika, i że nie ma on zasięgu marginalnego, budzi oburzenie wielu czytelników. Jednakże niestety co i rusz teza ta się potwierdza i przypomina. 

Ostatnio zakończyła się emisja drugiej części serialu "Stulecie winnych". Twórcy skoncentrowali się na pokazaniu ohydy czasów powojennych i nieprawdopodobnego bestialstwa instalatorów władzy ludowej w Polsce. Przypomnieli, że PRL została ufundowana przez morderców i bandytów najgorszego sortu. Fakt, że w kierownictwie nadreprezentację mieli Polacy żydowskiego pochodzenia, że wielu to byli ni to ruscy ni to polscy, nie zmienia faktu, że zdecydowaną większość szeregowych oprawców i bandytów stanowili czystej krwi Polacy (że się tak wyrażę) i że potomkowie tej hołoty żyją wśród nas do dziś (i wkrótce będą wybierać Prezydenta — na kogo będą głosować? zgadnijcie).

Potomkowie tych bandytów mieli znacznie ułatwione drogi kariery w PRL i później podczas transformacji w III RP. Logiczny jest wniosek, że dziś mają nadreprezentację w tak zwanych "elitach".

Obecnie mamy do czynienia z nikczemną grą, budzącą najgorsze skojarzenia, wobec osoby ministra Szumowskiego. Człowiek, który miał najlepsze referencje z całego świata lekarskiego, z lewej i prawej strony, którego podziwiano w początkowych dniach walki z epidemią w mediach rządowych i nierządowych, który stanowił duchowe wsparcie dla milionów Polaków, że losy nasze są (na szczęście) w rękach fachowca — ten człowiek stał się nagle dla nierządowych mediów  wrogiem numer jeden, gdy wsparł plany rządu w przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Macherzy nierządowych mediów (których ambicją jest najwyraźniej zainstalowanie w Polsce nierządu sprzyjającego ich interesom) zrozumieli, że Szumowski jest dla tych interesów śmiertelnym zagrożeniem. 

Gdyby stał się bohaterem mas, na co właśnie się zanosiło, wystarczyłoby, że w dniu wyborów wesprze najlepszego z kandydatów. I byłoby pozamiatane.

Dlatego w różnych onetach, tefałenach, i gadzinówce wyborczej wylazły na pierwsze strony różne potomki Urbana, jak dżdżownice po deszczu, i w iście urbanowsko-ubeckim stylu zabrały się do dzieła. Nam ludziom mocno zaangażowanym w walkę z bezprawiem stanu wojennego jednoznacznie przypomina to ówczesne produkcje w komunistycznej prasie. Ohyda. I powraca pytanie: skąd się biorą tacy ludzie? Czy to są Polacy?

Mówią obcymi językami, ale obcy im jest język polskich interesów.

Jak długo jeszcze państwo polskie będzie pozwalać na bezkarną działalność potomków szmalcowników i ubowców? Jak długo jeszcze postkomunistyczne gadzinówki i media reprezentujące niepolskie interesy będą miały prawo mącić w głowach niewinnym ludziom kłamliwymi narracjami i napuszczać jednych Polaków na drugich? 

Mam nadzieję, że już niedługo. Mam nadzieję, że już za miesiąc, góra półtora, otworzy się przed Polską spokojny 3-letni okres czyszczenia i bielenia naszego domu. Wreszcie! Bo popatrzcie jak długo to już trwa — mówię do ludzi "Solidarności"! Pamiętacie piosenkę Jacka Zwoźniaka "Na wszelki wypadek"? Na wszelki wypadek warto przypomnieć:

Czas odnowy, dla brudu pogardy,

Gdy dom sprząta się, myje i bieli,

Wciąż próbują nam naszczać do farby...

https://www.tekstowo.pl/piosenka,jacek_zwo_niak,na_wszelki_wypadek.html

https://wpolityce.pl/polityka/503600-list-ktorego-boi-sie-onet-opublikowano-nikczemny-tekst

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka