Porównajmy to z erą wojny w Wietnamie: wtedy media, od The New York Times po uliczne protesty, budowały globalne oburzenie, żądając zaprzestania rzezi, pokoju i wycofania wojsk. Cały świat wrzał, domagając się końca – od studentów w Paryżu po hippisów w San Francisco. A dziś? Cisza. W obliczu Ukrainy, Jemenu czy Sudanu, nie ma masowych wezwań do rozejmu, tylko relacjonowanie kolejnych ataków, bez presji na dyplomację. Media kiedyś mobilizowały, teraz tylko amplifikują – bo wojna to dobry content, a pokój? Nudny.
Ach, te pierwsze strony gazet – te samozwańcze strażniczki prawdy, które zamiast gasić pożary świata, wolą podbijać piłeczkę, dolewać benzyny do ognia i zacierać ręce z satysfakcją, patrząc, jak chaos się rozprzestrzenia. Nie znajdujemy rozwiązań, nie sugerujemy dróg wyjścia z impasów – po co, skoro sensacja sprzedaje się lepiej? W 2025 roku, z Trumpem na tronie, Ukrainą w agonii i Bliskim Wschodem w płomieniach, media nie szukają rozwiązań problemów, tylko podsycają dramaty, serwując codzienne porcje oburzenia bez recepty na uzdrowienie. To nie dziennikarstwo, to spektakl – i my, czytelnicy, jesteśmy publicznością, która klaska, scrollując dalej.
Porównajmy to z erą wojny w Wietnamie: wtedy media, od The New York Times po uliczne protesty, budowały globalne oburzenie, żądając zaprzestania rzezi, pokoju i wycofania wojsk. Cały świat wrzał, domagając się końca – od studentów w Paryżu po hippisów w San Francisco. A dziś? Cisza. W obliczu Ukrainy, Jemenu czy Sudanu, nie ma masowych wezwań do rozejmu, tylko relacjonowanie kolejnych ataków, bez presji na dyplomację. Media kiedyś mobilizowały, teraz tylko amplifikują – bo wojna to dobry content, a pokój? Nudny.
Dziś zacznijmy od Ameryki, gdzie The New York Times, ten arbiter elegancji, obsesyjnie wraca do Trumpa: 2200 żołnierzy Gwardii Narodowej w Waszyngtonie, egzekwowanie prawa w miastach jak w westernie, Lavrov podważający pokojowe wysiłki na Ukrainie, a Evergrande tonie w długach. Ameryka: żołnierze na ulicach, chińskie bankructwa – mieszanka, która pali się sama.
Przeskoczmy do Niemiec, gdzie Süddeutsche Zeitung, bastion racjonalizmu, obsesyjnie wraca do Ukrainy: wizyty w Kijowie, zakazane rakiety, hakerzy na krytyków Zełenskiego. Do tego Starship odroczony, izraelskie ataki na Jemen i Gwardia w Chicago. Niemcy: sumienie Europy, kronikarze cudzych wojen, bez własnego planu.
We Francji Le Monde serwuje makabrę: ciała w Sekwanie, seryjny morderca-homofob. Ambasador Kushner wezwany za krytykę Macrona, bombardowania Sany, koniec Mohammeda VI. Francja: noir z dyplomacją, kolonialne echa – szok bez refleksji.
A Węgry? Tam Telex.hu i Hungary Today obsesyjnie krążą wokół Orbana i Ukrainy: ataki na rurociąg Druzhba, przerwane dostawy ropy z Rosji, protesty przeciw Zelenskiemu, Trump dzwoniący do Orbana w sprawie blokady UE dla Kijowa. Węgry: zadowolenie w pełnej krasie, energia jako broń, bez sugestii kompromisu – tylko oskarżenia i zacieranie rąk.
Skandynawia, oaza spokoju? W Szwecji Dagens Nyheter: strzelaniny w Järfälla, wściekli klienci kurierów, poród w tiny house bez prądu, chaos testów płci w atletyce. Norwegia Aftenposten: żołnierze Trumpa, rosnące ceny żywności, awaryjne lądowania Rosjan po dronach, izraelskie ataki na Jemen. Dania Politiken: zapomniany Sudan, dwóch lekarzy na 100 tys. uchodźców. Skandynawia: hygge w piekle, lokalne dramaty z globalnym tłem – bez wezwań do zmian.
Na koniec Polska, gdzie Rzeczpospolita i Super Express: oskarżenia Węgier o ataki Ukrainy, scenariusze końca wojny, drony jako prowokacje, brak Putin-Zełenski. Budżet z cięciami, ulgi podatkowe, miliardy na obronność, inwestycje w satelity, CPK, kryzys gier, pożar pod Gorzowem. Polska: front wschodni z biurokracją – epickie intrygi bez happy endu. Zatem: Ukraina wszędzie, Trump w co drugim tekście, jednak media malują wyjątkowo w narodowych barwach, nie łącząc kropek. To nie jest dziennikarstwo, to performance art. A my? Scrollujemy, czekając na eksplozję. Bo jutro pojawią się nowe nagłówki.
Jarosław Banaś
Jarosław Banaś, polski dziennikarz radiowy, związany zawodowo z Polskim Radiem Koszalin od 1993 roku, gdzie pracuje jako redaktor i autor audycji kulturalnych.
Specjalizuje się w tematyce literackiej, muzycznej i społecznej, tworząc m.in. podcasty w ramach cyklu "Słownik na Fali".
Jest także pisarzem – autorem słuchowisk, nowel, opowiadań, librett, felietonów oraz podcastów.
Prowadzi aktywną działalność w mediach społecznościowych, m.in. na Facebooku (pocztamorska), X (@JaroslawBanas) i Instagramie (@pocztamorska), gdzie dzieli się treściami związanymi z kulturą i literaturą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura