Ja wiem Ja wiem
529
BLOG

Czy wszyscy powariowali i nie potrafią ani liczyć, ani myśleć?

Ja wiem Ja wiem Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

W mediach prezentowane są dane ilości zarażonych, zmarłych i śmiertelność na podstawie absurdalnych założeń. Głębiej szukając (choćby na wikipedii) dowiemy się jeszcze jaką liczebność ma populacja badana i ile testów przeprowadzono.

Podam łatwy do przeanalizowania fikcyjny przykład, by nawet humanista zrozumiał na czym polega medialna manipulacja.

W kraju Dziwlandia mieszka milion obywateli. Media donoszą, że stwierdzono 1000 zachorowań i 30 zgonów. Wyliczono na tej podstawie śmiertelność 3%. Dużo bo na typową klasę szkolną przypada jeden trup. Obywateli Dziwlandii jest jednak milion, nie tysiąc, więc faktyczna śmiertelność wynosi 1000 razy mniej dla kraju, więc czemu wylicza sie ją w mediach na podstawie tylko tego przebananego tysiąca chorych? Ta śmiertelność dotyczy tylko przebadanej według pewnych kryteriów specyficznej grupy. Testowani są najstarsi i najbardziej chorzy. W tak dobranej grupie nawet nie chorzy na koronawirusa mają podobną śmiertelność coroczną.

Takie uproszczenie zakłada, że w nieprzebadanym społeczeństwie nie ma żadnych chorych, co wiemy, że nie może być prawdą, skoro choruje się często bezobjawowo.

Manipulacja jednak sie nie kończy, bo dla określenia zachorowalności robi sie już przeciwną sztuczkę. Jeśli w Dziwlandii przebadano 10 tys. osób, a 1000 okazał się chorych to media nie podają 10% zachorowalności, porównując jak przy śmiertelności tylko grupy osób badanych, ale tu odnoszą sie do całej populacji, czyli w naszym przypadku Dziwlandii podana zachorowalność ogłaszana jest na poziomie 0,1 %. Takie założenie też byłoby słuszne tylko pod warunkiem, że nieprzebadana część społeczeństwa jest w 100% zdrowa, co wiemy, że jest nieprawdą.


Czemu to służy?

Zaniżanie ilości chorych ma ukryć powszechność tej choroby, pospolitość wirusa w społeczeństwie, bo w końcu jest to przeziębienie. Mając świadomość, że co któryś jest chory, a nie widzimy śmierci na ulicy i wśód znajomych, szybko wyciągnąć można by wnioski o małej szkodliwości wirusa i nic byśmy nie oddali ze swoich wolności dla walki z nim.

Zawyżanie natomiast śmiertelności ma na celu straszenie, że w razie rozprzestrzenienia się wirusa, każdy może stracić kogoś bliskiego. Taka świadomość ma nas sparaliżować moralnie, byśmy pokornie przyjmowali nawet najgłupsze zakazy i nakazy, inaczej będziemy mieli na sumieniu naszego dziadka, matkę lub wujka.

Jakim cudem ludzie nie dostrzegają tych manipulacji w obliczeniach i logicznych błędów zestawiania danych? Odpowiedź jest smutna. Mało kto miał z matematyki lub innego logicznego przedmiotu piątkę lub szóstkę, a to okazuje sie podstawowy wymóg, by poprawnie zinterpretować taką sytuację. Skoro niewiele jest osób, co widzi ten przekręt, łatwo w mediach zrobić z nich wariatów, a przeciętny Kowalski nawet mając podany na tacy przykład, jak w tej notce, i tak nic nie zrozumie. Można to zweryfikować w komentarzach tu (jeśli redakcja sama zrozumie i to wypromuje na głównej stronie) lub w podobnych notkach, które już sie pojawiały bez większego zrozumienia u większości odbiorców.

Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości